Day 12
Patrzyłam chłopakowi prosto w oczy i nie wierzyłam, ze on o wszystkim wiedział. Nie mogłam znieść tej myśli, że on wiedział o mnie więcej niż ja sama. On gdy mnie poznał wiedział, że moje życie, rodzice o których mu wspominałam były kłamstwem. Od początku wiedział, że nie jestem ZuRi tylko JiSun. Zastanawiałam się jak on mógł mi tego nie powiedzieć...przecież chyba coś do mnie czuł, dlaczego więc nie powiedział mi , że się mylę. Na moment zwiesiłam głowę i pozwoliłam by kilka łez spłynęło po moich policzkach.
-Wiedziałeś?- zapytałam po raz drugi bo chciałam by w końcu mi się do tego przyznał. Spojrzałam na niego i widziałam jak Jonghyun mocniej zaciska pięści i patrzy na mnie z żalem. Wyglądał tak jakby mi teraz współczuł.
-Odpowiesz jej w końcu czy mam cię do tego zmusić?!- warknął groźnie Jiyong uderzając w kraty , które dzieliły mnie i chłopaków. Kiedy usłyszeli huk i spojrzeli na mojego brata od razu cofnęli się prawie pod ścianę. Tylko Jonghyun nadal był dość blisko mnie
-Tak, wiedziałem o tym od momentu gdy do nas trafiłaś.- przyznał, a ja pokręciłam głową
-Dlaczego mi o tym nie powiedziałeś?- zapytałam i spojrzałam mu prosto w oczy
-Bo gdy zrozumiałem, że jesteś jego siostrą...nie chciałem by on cie znalazł. Nie jesteś taka jak oni!- krzyknął i w tym momencie mój brat krzyknął do niego by się zamknął i podniósł mnie na nogi
-Skoro wiesz, że nic im nie jest to wracamy- warknął i zaczął mnie wyprowadzać w stronę wyjścia.
Przez tu, ze byłam zła na Jonghyuna nie opierałam mu się. Wyszłam razem z nim i nawet się do nich nie odwróciłam. Kiedy byłam już na zewnątrz spojrzałam na bok i przyjrzałam się swojemu bratu. Nie wyglądał jakby był zły tylko wyglądał na smutnego... W jego oczach szkliły się łzy, a jego szczęka była zaciśnięta w taki sposób jakby chciał zatrzymać je w sobie.
-Co on miał na myśli mówiąc, że nie jestem taka jak wy?- zapytałam bo do końca się z tym nie zgadzałam.
Gdy trawiłam tu i ich wszystkich poznałam od razu poczułam z nimi jakąś więź. Poczułam, że mnie nie okłamują, a dziś wieczorem zauważyłam nawet moje podobieństwo do starszego brata. Dlatego słowa, które powiedział Jonghyun były dla mnie dość dziwne. W tedy podczas obozu gdy poznałam go i resztę byłam inna... Żyłam wtedy w kłamstwie, myślałam że jestem córką miliarderów...myślałam, że mam wszystko, że jestem jedynaczką i cieszyłam się z takiego życia. Lecz po tym jak poznałam od chłopaków prawdę...dopiero teraz poczułam się sobą.
-Najwidoczniej za bardzo cie nie znał- powiedział i weszliśmy do willi, w której się oboje rozeszliśmy.
Kiedy weszłam do mojej sypialni od razu się położyłam i zasnęłam jak małe dziecko
***
Otworzyłam oczy i zobaczyłam jak stoję w wielkim holu, który przypominał mi jakby sale tronową. Rozejrzałam się i po swojej prawej stronie zobaczyłam prawie wszystkich swoich braci wstawionych w równym rzędzie. Byli oni bardzo młodzi, w zasadzie to prawie bym ich nie poznała...Za nimi i po naszej przeciwnej stronie zobaczyłam cztery kobiety, które na rękach trzymały zapewne Mingiego, Hongjoonga, Seonghwe i Sana a tuż za nimi było kilkudziesięciu ludzi. Zaczęłam się zastanawiać gdzie ja jestem i czemu w pomieszczeniu panuję taka cisza wtedy spojrzałam w lewo i zobaczyłam tak Seunghyuna i podest na którym stała sofa, która wyglądem przypomniała mi tron
-Eh kiedy w końcu to się stanie- jęknął niecierpliwym głosem Taehyung
-Już tak się nie możesz doczekać naszej siostry?- zapytał go najstarszy brat, a ja spojrzałam w jego stronę i chciałam powiedzieć, że przecież tu jestem, ale wtedy spojrzałam w dół i przyjrzałam się sobie...Zdziwiłam się nieco gdy zamiast dziewczęcego ciała zobaczyłam chłopieńce
-No w końcu to będzie nasza jedna siostrzyczka- powiedział nieco sepleniącym głosem Jaehyun
-Jiyong cieszysz się, że będziesz miał siostrę?- zapytał w moją stronę Seunghyun, a ja wtedy zdałam sobie sprawę z tego, że jestem w ciele swojego brata.
-To będzie moja mała księżniczka- usłyszałam cichy głos swojego brata i miałam ochotę się zaśmiać.
-Fuu- powiedzieli razem Eunwoo i Taehyung, a zaraz po tym usłyszeliśmy głośny płacz dziecka
Wszyscy spojrzeli w stronę gdzie stał tron i po chwili zza rogu wyszła para dorosłych. Mężczyzna wyglądał jakby był dumy ,a kobieta wyglądała na szczęśliwa, ale i także zmęczoną. Zaraz za nimi szła kobieta, która trzymała prawdopodobnie mnie zaraz po tym jak zostałam urodzona.
-Oto Kwon JiSun moja pierwsza córka!- krzyknął mężczyzna a wszyscy zgromadzeni w tym pomieszczeniu zaczęli klaskać , wiwatować i się cieszyć. W tedy moi bracia pobiegli bliżej rodziców i za im pozwoleniem zaczęli przyglądać się mi...
***
Obudziłam się czując na sobie czyjś wzrok. Od razu podniosłam się do pozycji siedzącej i zobaczyłam jak Jiyong siedzi w fotelu i patrzy prosto w moją stronę . Wyglądał tak jakby czekał aż w końcu się obudzę.
-Coś się stało?- zapytałam patrząc na niego ze zdziwieniem
-Śniło ci się coś?- zapytał, a ja byłam bardzo zdziwiona
-Skąd to wiesz?- zapytałam i zaczęłam się zastanawiać jakim cudem on wie o tym, że coś mi się śniło
-To takie wilcze moce- powiedział niby żartem i podszedł do nas bliżej- W końcu dostałaś dowód, że naprawdę jesteś naszą siostrą- dodał i stanął tuż nade mną
-Ta...- mruknęłam przypominając sobie ten sen
-Teraz już nie powinnaś mieć żadnych wątpliwości- powiedział i usiadł obok mnie odwracając się do mnie plecami i patrząc przez okno
-A myślałeś , że mam?
-A tak nie było?- zapytał i widziałam po jego nagich plecach, że napiął swoje mięśnie
-No okey masz rację- przyznałam i westchnęłam
Przez chwilę miedzy nami nastała cisza. Jakoś nie wiedziałam o co mam go zapytać, nawet nie czułam takiej potrzeby . Siedziałam tak przez chwilę i patrzyłam na ścianę przede mną. Kiedy mi się to jednak znudziło postanowiłam w końcu wyjść z łóżka i poszukać w szafie czegoś do ubrania. Skoro już miałam tu zostać to liczyłam na to, że w tej szafie będą jakieś ubrania na mnie. I tak właśnie było. Zobaczyłam w niej ciuchy , które kupił mi wcześniej Jonghyun, a także kilka innych rzeczy, które o dziwo mi się bardziej podobały.
-Mogą być?- zapytał naglę chłopak, a ja się do niego odwróciłam z wybranymi ubraniami
-Tak, ale skąd i kiedy..?- zaczęłam, ale on od razu wiedział o co mi chodzi
-Kupowaliśmy je na czuja, więc nie wiem czy trafiliśmy ze wszystkimi rozmiarami- powiedział a ja przytaknęłam i uśmiechnęłam się by mu za to podziękować
Przeszłam kawałek i zamknęłam się w łazience by zając się swoimi porannymi czynnościami. Kiedy się odświeżyłam i pomalowałam kosmetykami, które tam były myślałam, że już nie zobaczę w swoim pokoju chłopaka, myliłam się. On nadal tam był i siedział w tym samym miejscu gdzie na samym początku.
-Dziś ich wypuszczę- powiedział, a ja spojrzałam mu prosto w oczy
____________________________
Mam nadzieję , ze rozdział wam się podobał. Jeśli chcecie kolejny rozdział to dajcie mi znać, a postaram się go dodać jeszcze w tym tygodniu :)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top