6 - forgive me
❝ zanim lustro pęknie
wyleję na nie chemię ❞
— - ✞ - —
Dłonie sunące wzdłuż nagiej talii, rozgrzewając obce ciało każdym kolejnym dotykiem, a zaraz po tym zduszony jęk chłopaka. Każde kolejne zetknięcie obu ciał sprawiało w nim niemałe dreszcze.
— Na kolana.
Jego ochrypły głos działał na niego niczym najsilniejszy narkotyk. Nie ważne jak bardzo by się opierał, w końcu i tak musi ulec.
Siedząc na chłodnych panelach, poczuł mocne szarpnięcie za ręce, po czym w akompaniamencie cichego kliknięcia, jego ręce zostały skute za plecami równie zimnymi kajdankami.
Starszy chwytając skrępowanego bruneta mocno za włosy, pochylił się nad jego uchem i wyszeptał:
— Byłeś bardzo niegrzecznym chłopcem...
Odsunął się, po czym mniejszy chłopak usłyszał głośny trzask.
— Zasługujesz więc na karę.
Kolejny trzask, a zaraz po nim głośny krzyk.
A mówili, że podobno tylko Bóg może nas wszystkich sądzić.
— - ✞ - —
❝ i przetrę brudy wyczyszczę smugi
jak sumienie ❞
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top