🥀~Rozdział 38~🥀
🥀~Jazda~🥀
Perspektywa Harley
Kiedy spotykamy tego jedynego człowieka, bratnią duszę, wszystko zaczynamy inaczej postrzegać. Zaczyna nam zależeć na jego zdaniu. Martwimy się, gdy nam szybko nie odpisuje i pragniemy, żeby wszystko się między nami układało. Jednak nie zawsze tak jest, czasami musimy przejść przez coś. Najważniejsze to chyba być że sobą w każdym momencie, gdy płyną łzy, kiedy jest śmiech. Wtedy buduję się więź, której nikt nie przerwie. Nawet jeśli musimy z czegoś zrezygnować dla tej osoby, ale trzeba pamiętać, żeby nie zrezygnować ze swoich pasji. Każdy powinienem to uszanować...
Uśmiechnęłam się widząc jak Dylan spokojnie oddycha. Nadal nie mogłam uwierzyć w ro, że jest tutaj i wczoraj to co mi powiedział było prawdą. Myślałam, że nie jest skłonny do takich słów, jednak prawda była taka, że już nie wiem jakby wyglądało moje życie bez niego
Zranił mnie, jednak każdy z nas popełnia błędy. Najważniejsze to umieć je naprawiać.
— Już wstałaś? — zapytał, a ja kiwnęłam głową. Przytuliłam się odruchowo do niego, żeby jeszcze przez chwilę delektować się tym momentem.
W jego ramionach czułam się bezpieczna. Chyba pierwszy raz od śmierci moich bliskich to poczułam.
— Mógłbym już tak zostać — odparł i pocałował mnie w głowę.
— Ja tak samo — wyszeptałam. — Jednak trzeba też w stanąć i zacząć nowy dzień — wyznałam, po czym podniosłam się od siadu.
— Wprowadź się już do mnie — powiedział, a ja na niego gwałtownie spojrzałam.
— Jesteś tego pewien? Nie za szybko to idzie? — wyszeptałam i zaczęłam bawić się palcami. — Co jeśli...
— Przestań się tak martwić. Nie zrezygnuje z ciebie. Kocham cie taką jaką jesteś i nawet kiedy już nie mogę słyszeć tego przepraszam — odparł i uśmiechnął się lekko.
— Dobrze, ale jutro jeszcze nas tym pomyślimy — wyszeptałam.
— Niech Ci będzie, mam jeszcze jedną niespodziankę dla ciebie. Dlatego ubieraj się do wyjścia i jedziemy — wyznał, a ja naprawdę cieszyłam się, że go mam.
Nie chodziło o to, że był sławny i mógł teraz wszystko. Najważniejsze, że po prostu był przy mnie. Chciał spędzać że mną czas i go to nie nudziło.
Przebrałam się szybko w koszulkę i dżinsy, po czym zbiegłam na sam dół, gdzie czekał na mnie Dylan. Podałam mu rękę, po czym wspólnie zaczęliśmy iść przed siebie.
— Jesteś pewny, że to dobry pomysł? Twoi fani mogą cie rozpoznać i...
— Czy ty chcesz się mnie spytać czy się ciebie nie wstydzę? — zaczął i spojrzał na mnie. Zarumieniłam się lekko na to pytanie. — Będę teraz ci mówił co dzień jaka jesteś piękna, żebyś w końcu to dostrzegła. Mogę mieć milion fanów, ale nikt mi nie powie kogo mam kochać.
Pocałował go w policzek, po czym ruszyliśmy dalej.
Jak się okazało Dylan zabrał mnie na tor gokartowy. Uwielbiałam je, jako mała dziewczynka często przychodziliśmy na nie z bratem. Dylan wypożyczył całą halę, naprawdę nie spodziewałam się tego po nim. Moje n g i były już sprawniejsze dlatego mogłam już mieć pozwolenie na jazdę.
— Gotowa? — zapytał, a ja kiwnęłam głową.
— Do zobaczenia na mecze — zaśmiałam się, po czym nałożyłam kask, a on w odpowiedzi pokręcił głową.
Kiedy zapaliło się zielone światło, przypomniało mi się nasze spotkanie i historię, którą zaczęliśmy tworzyć...
**************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top