*40


-Kusząca propozycja, ale nie chcę tam wracać- odpowiadam

-To wyjaśnia dlaczego znajduje cię samą, spacerującą w nocy po szosie -schodzi z motoru i powolnym krokiem podchodzi do mnie.

Mimo, że otaczają nas ciemności widzę dokładnie kolor jego oczu i piękny uśmiech na twarzy.

-A ty co tu robisz?- pytam

-Jeździłem sobie po okolicy, jechałam gdy zadzwonił mój telefon mówiący bym uważał po drodze na piękną dziewczynę, która postanowiła wyjść w nocy z domu. W dodatku jest troszkę poobijana i wkurzona na takiego jednego głupka, widziałaś ją może?- pyta z uśmiechem

-Tak, poszła w tamtą stronę. Jedź, może jeszcze ją dogonisz- uśmiecham się

-Hm.. trudno się mówi. Napisze im, że jej nie znalazłem, co ty na to?- pyta, a ja znów się uśmiecham- wsiadaj, zawiozę cię do siebie- nieruchomieje -spokojnie, nic ci nie zrobię- widzę szczerość w jego oczach więc podaje mu dłoń, a chłopak pomaga mi wsiąść na motor, a następnie siada przede mną podnosząc swoją kurtkę i dając mi tym samym znak, że mam go objąć.

Splatam dłonie na jego brzuchu i wtulam w plecy. Odjeżdżamy, a ja nie mogę uwierzyć, że jadę motorem z chłopakiem, którego nie znam i z którym wymieniłam parę zdań. W dodatku do jego mieszkania.. Mimo wszystko mam jednak wrażenie, że nic mi nie zrobi, tak mówią jego oczy, że mówi prawdę. Po parunastu minutach zatrzymujemy się przed jednym z wieżowców w centrum Manchesteru . Chłopak schodzi pierwszy i ściąga mi z głowy kask, a następnie najdelikatniej jak potrafi pomaga mi zejść.

-Jesteś pewna, że chcesz zostać u mnie?- pyta- mogę cię odwieść do..

-Nie, nie mam zamiaru tam wracać- mówię- znaczy jak nie chcesz bym.. to ja mogę iść.. gdzieś..- zaczynam. 

-Nie zostawię cię w potrzebie. Zapraszam- chwyta mnie pod ramie i prowadzi w kierunku drzwi budynku. Wchodzimy do windy, która wiezie nas na ostatnie piętro.

-Mogę wiedzieć co się stało?- pyta Sehun zamykając drzwi od swojego mieszkania

-Mam dość tego dupka- wzdycham ciężko

Nie mam ochoty gadać o tym co się wydarzyło, więc tylko tyle mu powiedziałam. Sehun widząc moją minę i słysząc westchnienie chyba to zrozumiał ,  bo nie zgłębiał pytania. Po wyjściu z windy chłopak prowadzi mnie do swojego mieszkania. Drzwi otwierają się, światło się zapala a ja dostrzegam, małe i skromne wnętrze mieszkania.

Korytarz jest krótki, ale już stąd widać widok z balkonu. Przez okno wpadają miliony światełek. Od razu podchodzę do wielkiego okna i wpatruje się w krajobraz  miasta. Rozglądam się więcej po mieszkaniu, dostrzegam kuchnie i salon, które oddziela tylko cienka ściana.

-Fajne mieszkanie- przyznaje nadal się rozglądając

-Też tak uważam, ale najbardziej podoba mi się widok nocą - Sehun staje za mną i również patrzy przez okno- jesteś może głodna?- pyta.

-Tak, jestem i to jak- odpowiadam, na co chłopak uśmiecha się. Dlaczego nie może być chodź trochę mniej idealny? Dlaczego ja tak myślę? Co jest ze mną nie tak? Znam go parę godzin, nawet nie, jakieś dwie, a już mówię, że jest idealny. Musieli mnie mocno uderzyć w głowę, ze podobają mi się praktycznie wszyscy....

-Na co masz ochotę?- pyta- ale od razu uprzedzam, że mogę zaoferować tylko tosty z serem i jakąś szynką- znów się uśmiecha

-Uwielbiam tosty- odwzajemniam uśmiech, a on rusza w stronę kuchni

Podążam za chłopakiem  i siadam na jednym z krzeseł stojących przy ladzie wpatrując się w chłopaka wyciągającego potrzebne produkty i toster.

-Jak się czujesz?- pyta by jakoś zacząć rozmowę

-Dobrze

-Nic cię nie boli? Przeszłaś sama dość spory kawałek..

-Trochę mnie kuje przy żebrach, ale to nic takiego- odpowiadam zgodnie z prawdą.

-Zaraz przyniosę ci jakąś maść i leki przeciwbólowe, ale najpierw musisz zjeść- odpowiada wkładając kanapki do tostera i szybko go zamykając.

-Długo pracujesz dla Onew?- pytam

-Prawie trzy lata- mówi siadając naprzeciwko mnie- chcesz coś do picia?- pyta a ja kręcę przecząco głową.

 -To długo..- mówię- mogę wiedzieć co dokładnie robisz?

-Zazwyczaj znajdywaniem informacji, włamaniami na serwery, hackerstwo -uśmiecha się .

-Lubisz to?

-Hm.. kocham majstrowanie przy komputerach, a to, że dostaje za to pieniądze to taki dodatkowy bonus.

-Dlaczego nie lubicie się z Minho?- pytam mimo ,że nie chciałam już dziś o nim wspominać

-Skąd niby taka teoria?- pyta zdziwiony

-No nie wiem, takie odniosłam wrażenie po tym jak się zachowywaliście dzisiaj...

-No cóż... pewnie liczysz na jakąś długą i poruszającą historię, prawda?

-Tak..- uśmiecham siei opieram łokcie o blat

-Powiem szybko. Choi odbił mi kiedyś dziewczynę i od tamtej pory nie mogę na niego patrzeć.. Gdyby jeszcze zrobił to, bo mu na niej zależało.. ale skąd.. zrobił to dla zakładu i ją zostawił.

-Co się z nią stało?

-Powiesiła się- odpowiada- dowiedziała się, że to był zakład, a ona zakochała się w tym... no i popełniła samobójstwo.

-Kochałeś ją?

-Zadajesz strasznie dużo pytań- mówi i odwraca na mnie swój wzrok

-Wiem, nie musisz odpowiadać- mieszam się. Między nami zapada cisza.

-Tak.. myślę, że ją kochałem- mówi po paru chwilach

-Nie znam Minho długo, ale wiem, że jest okropnym dupkiem -odpowiadam, ale przerywa mi dźwięk oznaczający, że tosty są gotowe.

-Współczuje ci, że spotkałaś go na swojej drodze. Pomagałem cię odszukać i zostałem wtajemniczony we wszystko. Przez niego spotykają cię tylko krzywdy- wstaje i podchodzi do tostera- chciałbym ci jakoś pomóc- mówi stawiając talerz przede mną.

-Pomagasz mi, właśnie w tej chwili- posyłam mu uśmiech.

-Mogę wiedzieć dlaczego wyszłaś z domu?

-Choi mnie wyrzucił to wyszłam..- wzdycham

-Wyrzucił cię? Dużo spodziewałem się po nim, ale by sprowadzić na ciebie gang, który cię porwał i pobił, a później wyrzucać z domu? Co za kutas!- klnie pod nosem Sehun- chyba mu przyje..- zaczyna ale mu przerywam

-Sehun, spokojnie.. przyzwyczaiłam się. Dlatego chcę wrócić jak najszybciej do Seulu- mówię- ale niestety zostaje tutaj do ślubu- wzdycham

-Będziesz na ślubie?- pyta

-Tak, druhną..- marudzę na co chłopak chichocze

-A z kim idziesz?- pyta i siada obok mnie

-Sama...

-Może chcesz pójść ze mną?- pyta 

-Z wielką chęcią- odpowiadam uśmiecham i biorę do ręki jednego tosta, a następnie zaczynam jeść.

-Pościelę ci łóżko w gościnnym i przyszykuje coś do spania- wstaje i wychodzi z kuchni.

Jem powoli moje tosty, a potem odkładam talerz do zmywarki i wychodzę z kuchni. Mieszkanie Sehuna  nie jest duże i szybko znajduje go w skromnym pokoiku rozkładającego pościel.

-Wystarczył by koc i podłoga- mówię

-Jesteś moim gościem. Jakim bym był gospodarzem gdybym kazał spać ci na podłodze?- pyta retorycznie kładąc poduszki na łóżku- w łazience położyłem ci jakąś moją koszulkę i spodnie dresowe. Ręczniki są w szafce nad lustrem.

-Dziękuje- uśmiecham się nieśmiało i kieruje się do łazienki.

Zamykam drzwi na kluczyk. Lepiej nie kusić losu.. Ściągam moje ubrania i wyciągając pierw ręcznik z szafki i zawieszając go obok kabiny prysznicowej, wchodzę pod prysznic. Gorąca woda koi moje rany i zmywa cały brud ostatnich dni. Tak dawno nie brałam normalnego prysznica. Gdzieniegdzie miałam jeszcze krew. Wiem, że jak byłam nieprzytomna Jaehe  przemyła moje rany wodą, ale krew pozostała w niektórych miejscach. Tam gdzie są rany otwarte trochę mnie pieczę, więc nie ryzykuje i nie przejeżdżam tam mydłem. Po skończonym prysznicu owijam się ręcznikiem. Zakładam swoją bieliznę i dokładnie oglądam się w lustrze. Wcześniej nie miałam okazji się widzieć.

Mój brzuch jest cały granatowy, nad prawym okiem rozciąga się podłużny siniak. Mam rozciętą wargę, która już zaczęła się zabliźniać. Moja cera straciła swój blask i jest biała jak u ducha. Odwracam wzrok, bo nie mogę na siebie patrzeć. Jestem okropna... Szybko ubieram przygotowane uprania i wychodzę z łazienki.

Sehun siedzi w salonie oglądając telewizje. Nieśmiało siadam obok niego.

-Soorim- pierwszy raz chyba wymawia moje imię- czuj się tu jak u siebie -mówi spokojnie patrząc mi w oczy. 

-Nie przejmuj się, jutro mnie tu nie będzie. Wyniosę się...

-Soorim, przestań. Nie masz pieniędzy, ani mieszkania. Zostań tutaj jak długo chcesz- mówi patrząc mi prosto w oczy

-Nie mogę być na twoim utrzymaniu..

-Nie przejmuj się, pieniędzy mi nie brakuje. Ja po prostu nie chwalę się nimi tak jak Choi. Jak nie ufasz mieszkaniu ze mną, mogę zawieść cię do jednego z wielu mieszkań, mieszkałabyś sama, bo rozumiem, że mieszkać z obcym facetem to..

-Nie to mi przeszkadza.. ja po prostu.. jak zdobędę pieniądze to ci wszystko oddam.

-Daj spokój. Niczego nie będziesz mi oddawać- zaparł się i w  tym samym momencie dzwoni jego telefon.

-Drogi Mój Boże. Choi  do mnie dzwoni- mówi- nic mam nie mówić?- pyta a ja kiwam głową

-Hallo?- mówi do słuchawki i jednocześnie włącza głośnomówiący

- Znalazłeś ją ?- pyta chłodno Minho

-A miałem szukać? Wydawało mi się, że to jednak ty powinieneś szukać- mówi Sehun obserwując moją reakcje

-Znalazłeś czy nie?- warczy Minho, a ja kręcę głowa

-Nie, zrobiłem parę kółek, ale nigdzie jej nie spotkałem. Może ktoś ją gdzieś podwiózł.

-Brawo Minho! Jesteś debilem!- słychać w oddali głos Jaehe

-Czemu wy jej nie szukacie?- pyta Sehun

-Jaehe i ja szukaliśmy w lesie, Onew i Jiso pojechali do miasta- odzywa się V- a mi zrobiło się cieplej na sercu słysząc to, że mnie szukali.

-To jak ją przeoczyliście?- pyta Sehun. Muszę przyznać, ze ma dobrą grę aktorską

-Nie wiemy w którą stronę poszła- przyznaje Minho

-Ty lepiej siedź cicho, wiem, że to przez ciebie wyszła- mówi chłopak

-Skąd niby?- pyta Minho, a ja mam wrażenie, ze zaczął coś podejrzewać

-Bo tylko ty jesteś takim kutasem!- mówi Sehun- dzwonisz do mnie, a nawet nie ruszyłeś szanownej dupy by ją znaleźć... żal mi cię.. Współczuje też dziewczynie, że natknęła się w swoim życiu na ciebie.- mówi i się rozłącza.

-Dzięki, że mnie nie wydałeś- uśmiecham się

-Nie ma za co. Jestem do usług- śmieje się cicho.

-Wiesz co? Chyba się już położę. Nie będziesz miał mi tego za złe?- pytam i powoli wstaje z kanapy

-Ależ skąd. Dobranoc- posyła mi swój piękny uśmiech na odchodne.

Wychodzę z salonu i kieruje się do małego pokoiku, w którym dane jest mi spać. Delikatnie kładę się na plecach, by oszczędzać te cholerne żebra. Nie znoszę spać na plecach, jest nie wygodnie i wtedy się nie wysypiam.. no cóż dziękuje ci Nathan!

***

Budzą mnie promienie słońca wpadające przez okno. Mimo wydarzeń wczorajszego dnia wstaje z uśmiechem na twarzy. Doskonale wiem gdzie jestem i w sumie.. to cieszę się, że jestem tu z Sehunem, a nie tam.. z Minho, który szuka tylko okazji by przypomnieć mi jaka to jestem żałosna.

-Dzień dobry- mówię, gdy zastaje go w kuchni.

-Hej, jak spałaś?- pyta

-Zaskakująco dobrze. Po raz pierwszy od trzech tygodni- mówię

-Trzech tygodni?

-Tak.. wtedy Minho mnie porwał- wzdycham

-Aha, czyli rozumiem, że jego twarz śni ci się po nocach i przez to nie sypiasz? Współczuje koszmarów- odpowiada chłopak na co się śmieje

-Już niedługo wyjadę do Seulu i nigdy więcej go nie zobaczę. Taka była umowa.

-Umowa?

-Tak, zawarliśmy umowę. On miał mnie zawieść tutaj, a ja miałam go nie denerwować. Potem miał dać mi spokój i więcej się do mnie nie zbliżać. Między innymi z tego powodu wyszłam wczoraj.

-Hm.. co chcesz na śniadanie?- pyta zmieniając temat

-Obojętnie co- uśmiecham się

-Jajecznicę?

-A z chęcią- mówię

-Już się robi- chłopak wyciąga patelnie, jajka, bekon i zaczyna przygotowywać jedzenie

-Ty chyba lubisz gotować, prawda?- pytam

-Tak.. jedno z moich zainteresowań.

-Gdzie ty byłeś prze moje życie? Też uwielbiam gotować, a właśnie. Pomóc w czymś?

-Hm.. możesz usmażyć bekon, a ja zajmę się grzankami- mówi.

Od razu wstaje z uśmiechem i podchodzę do kuchenki, a chłopak przenosi się na wyspę kuchenną. Kątem oka widzę jak przygotowuje grzanki i jednocześnie kroi szczypiorek, który wrzuca do jajecznicy.

Przez następne parę minut rozmawiamy. Mamy tyle wspólnych zainteresowań. Rozmowa nam się strasznie klei. Mimo, że znam go nie cały dzień, już go lubię. Przez tę parę godzin wywołał uśmiech na ojej twarzy więcej razy niż uśmiechałam się przez ostatnie parę lat. Ja już zapomniałam jak to jest, gdy boli brzuch od śmiechu, zapomniałam jak to jest żartować, jak to jest być zrozumianym, jak to jest być dobrze traktowanym.. Po prostu zapomniałam, a wystarczyło parę godzin z Sehunem i odrodziłam się na nowo.

-Nie żartuj- mówię biorąc kolejny kęs grzanki

-Naprawdę, kiedyś obudziłem się na trawniku w samych bokserkach- mówi, a ja znów się śmieje

-Ile miałeś lat?

-Jakoś przed osiemnastką- odpowiada

-Nie wierzę.. Ja przed osiemnastką uczyłam się na sprawdziany i szukałam pracy

-Ty nie masz życia!- żartuje

-No nie.. musiałam szybciej dorosnąć. Nic mi się w życiu nie układało..- wzdycham

-No to teraz czas na popełnianie błędów. Jak się wykurujesz zabieram cię na imprezę- mówi i zajada jajecznicę.

-Już biegnę..- wzdycham- od razu po weselu, jeżeli tam pójdę, wracam do domu.

-Nie dasz się namówić na zostanie Anglii? Czemu chcesz tam wracać?

-Tam się wychowałam, tam mam dom Sama nie wiem...Ciągnie mnie tam.

-Zastań ze mną. Znajdziemy ci pracę, mieszkać możesz tu. Poradzisz tu sobie- mówi - a co do Minho  to duże miasto, a on nie wie gdzie mieszkam. Po za tym słyszałem, że też nie planuje zabawić tu długo- mówi chłopak, a następnie gryzie grzankę a następnie nabija bekon na widelec -dziewczyno, to jest pyszne- uśmiecha się

-Dziękuję- mówię

-Tęsknisz za nim, prawda?- pyta nagle. Po jego minie wiem, ze pyta o Jonghyuna

-Tak.. minęło tyle tygodni, a ja nadal nie wieże , ze jego już nie ma. Nie czuję tego w sercu. Odkąd Minho mnie porwał słyszałam jakim był człowiekiem, ale nie widziałam w nim potwora. Ja nadal coś do niego czuję mimo, ze powinnam go nienawidzić- zwierzam się

-Będzie dobrze. Wszystko kiedyś się układa.

-Jeszcze raz dziękuje- szepczę

-Jeszcze raz mówię, że nie zostawiłbym cię tam na drodze, nawet gdybyś się trzymała drzewa- śmieje się cicho.

-Cieszę się, że to jednak ty tamtędy jechałeś- wypalam

-Może to przeznaczenie-  żartuje

-Jak to przeznaczenie to jesteś na mnie skazany do końca życia- mówię poważnym tonem

-Okay! Mi pasuje- uśmiecha się.

-Ej! Żartowałam, chodź gotujesz świetnie, mogłabym zostać

-Czyli wystarczy ci gotowanie?

-Nie, ale jest jednym z ważnych- żartuje

-Przez żołądek do serca.

-Dokładnie.

-Och jakie to słodkie..- podskakuje na krześle na dźwięk głosu Minho...

___________________________________

Man nadzieję, ze rozdział się podobał. Jeśli chcecie kolejny dajcie mi znać w komentarzu !

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top