14
Poczułam silny uścisk dłoni Taemina na moich biodra. Zacisnęłam mocniej powieki i zaczęłam się trząść ze strachu. Nawet bez patrzenia na niego byłam pewna, że chłopak już się przemienił w jednego z nich. Kiedy poczułam jak Taemin mnie podniósł bałam się, że zaraz zrobi mi krzywdę. I wiecie co tak właśnie było.
Po sekundzie poczułam jak chłopak mnie rzuca, a ja lecę kilka metrów i chwilę po tym uderzam w jakąś szafkę, która stała przy ścianie obok schodów. Jęknęłam z bólu i dopiero teraz otworzyłam oczy. Pierwsze co zobaczyłam to czerwony ślad na moim udzie. To właśnie tam się uderzyłam i z pewnością powstanie tam siniak . Udo mnie tak bolało, że przez chwile myślałam o tym, ze jest złamane. Kiedy zagryzłam wargę i odwróciłam głowę w bok dopiero w tym momencie zobaczyłam Taemnia, który bił się z innymi. To wyglądało dość strasznie. Od razu przypomniała mi się ta sytuacja z pociągu, która różniła się tylko tym, ze teraz Taemin dawał sobie rade, a wcześniej wyglądał na niedoświadczonego.
-HaRim, chodź musimy stąd uciekać!- usłyszałam krzyk Juna
Odwróciłam głowę w lewo i na szczycie schodów zobaczyłam chłopaka, który machał mi zachęcająco rękom. Wiedziałam , że najlepszą rzeczą jaka mogę teraz zrobić to ucieczka, ale nim to zrobiłam musiałam spojrzeć na Taemina. Chłopak miał podarte w niektórych miejscach spodnie i na plecach widziałam rany po podrapaniu ,albo ugryzieniach. Nie wyglądał najlepiej i nie wiedziałam jak to się dla niego skończy. Z bólem w sercu i łzami w oczach odwróciłam się i podbiegłam do Juna...Razem z chłopakiem wbiegłam do jakiegoś pokoju. Było tam otwarte okno i już wiedziałam, że to właśnie nim uciekniemy. Nie byłam z początku do tego przekonana bo byliśmy na pietrze, ale gdy podeszłam bliżej zobaczyłam, że zaraz przy oknie jest jakaś szopa, z której będzie nam wygodniej zejść. Jun bardo mi pomógł i już po kilku minutach byliśmy na zewnątrz.
-I co teraz?- zapytałam rozglądając się do okoła siebie
-Musimy go zostawić- powiedział chłopak, a ja spojrzałam na niego morderczym wzrokiem
-Nie po to go ratowałam...Ja go nie zostawię- zaparłam się
-HaRim nie mamy czasu. On jeden sobie z nimi nie poradzi. Chodź!
Jun pośpieszył mnie. Złapał mnie za ramie i zaczął odciągać mnie od domu , w którym został Taemin. Nie chciałam się awanturować, bo nie chciałam pogarszać jeszcze bardziej tej sytuacji. Zgodziłam się więc uciec. Liczyłam jednak na to, że Taemin to wszystko przeżyję i , że nas znajdzie.
Szłam za Junem i starałam się nie oglądać za siebie. Nie chciałam patrzeć w tamtą stronę, bo bałam się zobaczyć najgorszego. To się jednak zmieniło gdy byliśmy przy furtce. Usłyszałam z chłopakiem głośny huk i po chwili wrzask wampira. Odwróciliśmy się i zobaczyliśmy jak jeden z zarażonych biegnie w naszą stronę. Jun od razu pośpieszył mnie i przepuścił bym biegła przed nim. Wybiegliśmy na ulice i zaczęliśmy uciekać przed tą bestią. Chłopak ciągle mnie pośpieszał przez to chciałam biec coraz szybciej. Nie myślałam wtedy o bolącej nodze i to był własnie mój błąd. W pewnym momencie noga mnie tak zabolała, że upadłam na ziemie i od razu zostałam stratowana przez wampira.
-HaRim!!- krzyknął Jun, który odwrócił się i chciał mi pomóc. Miał co do tego wątpliwości, bo zaraz obok mnie była ta bestia.
-Uciekaj!- krzyknęłam i z ledwością zaczęłam się czołgać, by być dalej od wampira, który powoli zaczął się podnosić.
W pewnym momencie Jun podbiegł do mnie i pomógł mi wstać. Kiedy zaczęliśmy ponownie uciekać, co nie było takie łatwe bo kulałam i chłopak musiał mnie podtrzymywać poczułam jak ostre pazury wbijają mi się w bok mojej tali. Krzyknęłam z bólu i puściłam chłopaka. Jun kiedy zobaczył co się stało był w totalnym szoku. Patrzył na mnie i na wampira, który z uśmiechem na ustach dalej wbijał we mnie swoje długie pazury . Krzyczałam z bólu i starałam się sprowokować Juna do ucieczki. Byłam pewna, że umrę...Kiedy zamknęłam oczy widziałam już tylko ciemność.
***
Jun POV:
Kiedy HaRim opadła z sił nie mogłem jej tak zostawić. Wrzasnąłem ze złości i rzuciłem się na wampira. Zacząłem go okładać pięściami. Szczerze to nawet nie wiedziałem, że tak potrafię. W przypływie adrenaliny, złości i smutku powaliłem te bestie i nie czułem tego gdy on ranił w swojej obronie moją twarz. Nie czułem zadrapań na policzkach i jedynie co chciałem to go zabić. Przeklinałem siebie w myślach, że nie udało mi się uratować dziewczyny. Byłem na siebie zły, ze wcześniej nie byłem tak odważny jak teraz. I własnie w tym momencie poczułem jak ktoś mocno mnie odpycha. Kiedy się otrząsnąłem i spojrzałem przed siebie..zobaczyłem Taemina. Ucieszyłem się gdy okazało się , że przeżył i teraz mi pomaga...
-Miałaś rację...on to kontroluję- powiedziałem i spojrzałem na leżącą w krwi dziewczynę.
-Zabierz ją stąd!!- usłyszałem głośny krzyk chłopaka, który sprowadził mnie do rzeczywistości.
Od razu podbiegłem do HaRim i ją podniosłem. Zacząłem z nią uciekać i po przebiegnięciu kilku metrów stwierdziłem, że lepiej się gdzieś schować. Tym razem padło na jakąś szopę za jednym z domów...Położyłem dziewczynie w rogu i sprawiłem szybko czy jeszcze żyję. Przykładając do jej szyi palce odetchnąłem z ulgą czując puls. Od razu zacząłem jej pomagać.
-Co z nią?- usłyszałam za sobą głos Taemina. Wystraszyłem się i podskoczyłem w miejscu, a kiedy się odwróciłem nie wiedziałem co mam powiedzieć
-Jest źle- odpowiedziałem patrząc na niego ze smutkiem w oczach- Ma wiele ran, a tutaj nie ma nic co...- zacząłem, ale on mi przerwał
-Zostaw mnie z nią- powiedział wymijając mnie
-Ale..
-Idź stąd- warknął w moją stronę, a ja od razu zobaczyłem jego złote oczy i odstające kły...
Wyszedłem z szopy i przeszedłem kilka kroków zanim opadłem z bezradności na kolana...
***
HaRim POV:
Kiedy otworzyłam oczy wszystko widziałam jak przez mgłę. Chciałam się podnieść, ale uniemożliwił mi to ból w okolicy brzucha. Syknęłam głośno i poczułam wtedy czyść dotyk na swoim ramieniu. Odwróciłam się i wtedy mój wzrok zaczął wracać do normy.
-Taemin- powiedziałam z ulgą i wtuliłam się na chwilę w chłopaka.
Na moich policzkach pojawiły się łzy szczęścia. Ucieszyłam się widząc , że nic mu nie jest. Co prawda był gdzieniegdzie posiniaczony i podrapany, ale żył i do nas wrócił. Szczerze to już myślałam, że nigdy go nie zobaczę
-Jak to dobrze , że żyjesz- powiedziałam, a on od razu zwiesił swoją głowę w dół- Co się stało, zapytałam i zmieniłam nieco pozycję, by lepiej go widzieć. Każdy ruch sprawiał mi ból, ale ignorowałam to.
-HaRim ja przepraszam- powiedział i zaczął płakać- Mogłem cię bardziej ochronić, przepraszam
-Taemin to nie twoja wina- powiedziałam i przytuliłam go do siebie
-Musiałem zrobić coś złego, byś przeżyła- powiedział szeptem i wtulił się bardziej w zagłębienie mojej szyi
-Co takiego?- zapytałam i dopiero wtedy poczułam zapach krwi...Spojrzałam na dół na swoje dłonie i zobaczyłam na nich krew. Kiedy je podniosłam Taemin mocniej zacisnął swój uścisk, jakby chciał zapobiec mojemu ataku paniki. Wtedy odwróciłam głowę lekko w bok i zobaczyłam tam ciało Juna, które było odwrócone do nas tyłem. Kiedy zobaczyłam, że ma podarte ubrania i podrapane ciało domyślałam się o co chodziło Taeminowi....
____________________________
A wy wiecie co Taemin musiał zrobić by ją uratować? Czekam na wasze odpowiedzi w komentarzach :)
Do następnego!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top