**27


Spojrzałam na nich razem z SooHo i uśmiechnęliśmy się nieco zawstydzeni. Chyba pierwszy raz  pocałowaliśmy się na oczach wszystkich moich wujków i czułam się z tym trochę dziwnie. 

SooHo podniósł się i pomógł mi  wstać. Gdy tylko to zrobiłam wytrzepałam i wygładziłam swoją suknie, a SooHo  poprawił moje włosy. Nim się zorientowałam SooYeon podbiegła do mnie i pociągnęła mnie za rękę i zaczęła prowadzić w bardziej od odosobnione miejsce. Kątem oka zobaczyłam jak SooHo zaczyna rozmawiać z chłopakami i swoimi rodzicami, wiec bez wyrzutów sumienia udałam się za dziewczyną. Przystanęliśmy kawałek dalej od nich, więc byłyśmy w zasięgu ich wzroku.

-Nie mogę uwierzyć, że to wszystko się dzieję- powiedziała dziewczyna, a ja zaśmiałam się widząc jej wielki i promienny uśmiech.

-Tak szczerze to ja też. Opowiadaj co u ciebie...Jak sprawy z BanRyu?- zapytałam

-Jak na razie jest super- powiedziała nieco zawstydzona. Chyba nie chciała ciągnąć tego tematu, więc odpuściłam. Ona i BanRyu w tych sprawach są do siebie podobni.

-Posiłek jest już gotowy, więc chodźmy- odezwał się nagle So, który pojawił się z znikąd

-Jak śmiesz się tak zwracać do królowej? Jesteś  tylko jej gwardzistą- odezwała się dziewczyna, a So spojrzał na nią z szeroko otworzonymi oczami

-Ja..- zaczął , ale ja mu przerwałam

-So jest księciem tak jak pozostali- wyjaśniłam dziewczynie, a ona zakryła usta dłonią

-Na prawdę?- zapytała nie dowierzając- Zaraz to on cie porwał?

-Tak, ale także uratował mi życie. Opowiem ci to wszystko innym razem- powiedziałam i chwyciłam ją za ramie i zaczęłam zmierzać w stronę reszty. SooYeon często odwracała się za siebie i patrzyła na So, który szedł za nami.

-Dlaczego on ma maskę?- zapytała mnie szeptem

-Jego matka go zraniła gdy był dzieckiem- odpowiedziałam szeptem  

-To straszne...ale gdy tak na nas patrzy, myślę, że chce nas zabić- przyznała i w tym samym momencie odwróciłyśmy głowę i spojrzeliśmy na chłopaka. So faktycznie miał taką minę jak mówiła SooYeon i to mnie trochę przeraziło. So nadal wzbudzał w niektórych strach i nie dziwę się tym ludziom. 

-Nie martw się..Jutro So zdejmie maskę i już nie będzie taki straszny- powiedziałam na tyle głośno by chłopak to usłyszał

Na moje słowa stanął przez chwilę wryty w miejscu i chciał mi coś powiedzieć, ale się powstrzymał i ruszył dalej za nami.

-Czy ja dobrze słyszałem?!- krzyknął z  grupy Eun, a ja i SooYeon spojrzeliśmy na niego. Chłopak podbiegł do nas i spojrzał na swojego brata- So zdejmie maskę?- zapytał i przeniósł swój wzrok na mnie.

-Tak, zrobi to- powiedziałam i ruszyłam w stronę SooHo. A Eun spojrzał na mnie pełen dumy

Wszyscy z naszej grupy chyba byli zadowoleni tą wiadomością i od razu było słychać jak bracia So zaczynają się z niego trochę nabijać. Kiedy doszłam do swojego narzeczonego, on złapał mnie za rękę i uśmiechnął się do mnie jakby mówił mi , że popiera mój pomysł jak reszta.

Razem ze wszystkimi udaliśmy się do wielkiej jadalni i w spokoju zaczęliśmy jeść posiłek, który przygotowała dla nas służba. SooHo i ja opowiadaliśmy rodzinie chłopaka co działo się po tym jak Yo mnie porwał i o tym jak zaczęłam być królową. Pominęliśmy to , że to ja go otrówałam, bo nie chciałam by uznali mnie za kogoś za kogo nie chciałam być przez nich uznawana. SooHo i książęta rozumieli to i nie dawali po sobie poznać, że wiedzą o tym co zrobiłam.  Po rozmowie o tym co działo się u nas , zaczęliśmy rozmawiać o tym co działo się w Silli. Z tego co ojciec SooHo nam powiedział, JiDwi jest dobrym królem ,a hwarangowie dobrze mu służą. Chyba wszyscy byli już tam szczęśliwi, więc nie mogłam się doczekać, aż przyjadą jutro i będę mogła z nimi porozmawiać. Strasznie stęskniłam się za HanSungiem .

-Ile chcecie mieć dzieci?- zapytała nagle mama SooHo. Wszyscy słysząc to zamarliśmy i spojrzeliśmy na nią.  

-Kochanie, to nie najlepsze miejsce na rozmowę o tym- powiedział jej mąż, a ona machnęła ręką

-Oj, przestani. Wszyscy przecież jesteśmy rodziną- powiedziała i spojrzała tu głównie na książęta, którzy zaczęli się głupio uśmiechać - Na pewno już coś o tym wiedzą, skoro mają już co niektórzy swoje żony- dodała, a Wook i Won zaczęli się krztusić powietrzem. To pewnie przez to, że o nich właśnie wspominała. 

-A ja nie wiem o czym ona mówi- powiedział Eun, który już na zawsze pozostanie tym wiecznym dzieckiem

 -Mamo może o tym porozmawiamy o tym, bez chłopaków- zaproponowała SooYeon, która była zawstydzona jak zawsze przy takich tematach

-A co w tym takiego? Podajcie tylko liczbę- powiedziała patrząc na mnie i na SooHo. Chłopak westchnął i pokręcił głową z rozbawieniem

-Trzech- odpowiedzieliśmy zgodnie i spojrzeliśmy na wszystkich

-No i cudnie!- krzyknęła zadowolona kobieta

-Oby tylko nie odziedziczyli brzydoty po ojcu- powiedziała pod nosem SooYeon, a SooHo słysząc to chwycił udko kurczaka i chciał w nią go rzucić, ale ja w porę zatrzymałam go i kazałam mu odłożyć te niewinne niczemu mięso

-Już ją lubię-  powiedział rozbawiony BaekAh i przybił piętkę dziewczynie

Przez jeszcze kilka minut siedzieliśmy wszyscy razem, ale powoli zapadał zmrok i wszyscy zaczęli już odchodzić do swoich domostw poza pałacem. Został przy mnie tylko Jung i So oraz cała rodzina SooHo, których zaczęliśmy prowadzić do ich domu, w którym mają zamieszkać razem z SooYeon i BanRyu. 

Kiedy znaleźliśmy się za bramą domostwa poczułam się jakbym wróciła do Silli, a właściwie czułam się jakbym była w ich domostwie w Silli. Wszystko wyglądało tak samo. Różnica była tylko i wyłącznie w świeżych belkach i w bardziej zadbanych krzewach i kwiatach. Było tu pięknie i nie tylko mi się tu podobało. Ojciec uścisnął syna, a matka popłakała się w jego ramionach. Były to łzy szczęścia. SooHo był zadowolony z tego, że im się podoba.

Wspólnie zaczęliśmy wszystko oglądać, a kiedy skończyliśmy zaczęliśmy się z nimi żegnać. Niestety jutro będę musiała wrócić do swoich zajęć i przygotować i się, że będę miała czas na to by ich spotkać. Poza tym będę też miała na głowie JiDwi i innych królów, którzy zostali zaproszeni na ślub.

-Musimy już iść- pogonił mnie So, a ja i SooHo spojrzeliśmy na niego tak samo jak zawsze gdy nam przeszkadza

-Tak, idźcie i odpocznijcie- odezwał się pan Kim obejmując córkę i żonę

Razem z SooHo kiwnęliśmy głowami i wróciliśmy do pałacu. Na dziedzińcu musieliśmy się pożegnać, więc przystanęliśmy i przytuliliśmy się do siebie. Jung i So odeszli od nas i  dali nam trochę prywatności, więc mogłam już powiedzieć SooHo co tylko chciałam.

-Kocham cie- powiedzieliśmy razem w tym samym czasie. Już drugi raz nam się tak udało, więc zaśmialiśmy się z tego. Chłopak odgarnął mi włosy z twarzy i złożył na moich ustach delikatny pocałunek, który znaczył dla mnie więcej niż tysiąc słów.

-Tęsknie za spaniem z tobą- szepnął delikatnie dotykając ustami mojego ucha

-Ja też, ale wytrzymaj jeszcze kilka dni- powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego

-To będzie trudne..Wiesz co? Chce byś na ślubie miała ubrane te suknie co wybieraliśmy w Silli- powiedział, a ja przypomniałam sobie o nich

-Były piękne, ale nie mamy ich- przyznałam i nieco posmutniałam.

-Kto tak powiedział?- zapytał i uśmiechnął się z dumą

-Nie chcesz mi powiedzieć, ze je przywiozłeś

-Nie, nie zrobiłem tego...To SooYeon, je zabrała - odpowiedział, a ja pod wpływem radości rzuciłam się na niego i pocałowałam w policzek...Tak naprawdę to powinnam podziękować za to jego siostrze, ale cóż. Wyszło jak wyszło.

Te suknie znaczyły dla nas wiele, bo oboje czuliśmy do nich sentyment.Cieszyłam się , że to w którejś z nich będę mogła go poślubić.

-Pamiętaj, że ja preferuję tę która pokazuję więcej twojego ciała- powiedział nieco zachrypniętym głosem

-A nie będziesz zazdrosny, gdy inni będą pożerać mnie wzrokiem?- zapytałam  z uniesioną brwią

-Niech widzą jaka jesteś piękna i jakim jestem szczęściarzem- powiedział, a ja się zaśmiałam

-Przemyślę to. Dobranoc SooHo

-Śpij dobrze skarbie- odpowiedział i pocałował mnie w czoło i odszedł razem z Jungiem, który był jego gwardzistą i najlepszym przyjacielem.

Kiedy patrzyłam na nich gdy odchodzili, So podszedł do mnie bliżej i zapytał czy możemy już iść. Skinęłam głową i razem z nim ruszyłam w przeciwną stronę. Czułam na sobie wzrok chłopaka, więc posłałam mu pytające spojrzenie.

-Czemu mam już jutro zdjąć maskę?- zapytał z lekką złością

-Nie chce byś straszył gości- powiedziałam i pozwoliłam na to by otworzył mi drzwi i wpuścił mnie do mojej sypialni.

-Tylko dlatego? Czy żaby mnie upokorzyć?- zapytał i odwrócił się ode mnie

-Siadaj- rozkazałam i pokazałam mu na miejsce gdzie się maluję.

Chłopak spojrzał na mnie nie wiedząc do czego zmierzam, ale po chwili walki na wzrok, odpuścił i usiadł na pufie przed lustrem . Podeszłam do niego i klęknęłam tak by jego twarz była na wprost mnie.  Powoli zaczęłam ściągać mu maskę i zauważyłam jak lekko zadrżał. Chyba nikt tego przede mną nie robił. Nikt oprócz niego.

Kiedy odłożyłam żelazną maskę, podniosłam się i zaczęłam czesać jego  długie, czarne włosy w kitkę, a gdy to skończyłam byłam już z siebie zadowolona. Chłopak od razu wyglądał inaczej. 

Chwyciłam w dłonie puder i zaczęłam go nakładać na jego twarz. Tak jak myślałam za pierwszym razem, kosmetyk zakrył blizny i nie wyglądały one tak strasznie.

Kiedy skończyłam pozwoliłam by mógł zobaczyć się w lustrze. So zrobił to powoli jakby bał się, że zobaczy siebie wyglądającym jak kobieta . Jednak gdy tylko zobaczył się w lustrze uśmiechnął się delikatnie i przybliżył się do lustra by zobaczyć się jeszcze bardziej dokładniej.

-Wyglądasz przystojniej w takiej wersji- powiedziałam kładąc mu dłonie na ramionach

-Myślałem, że zrobisz ze mnie klauna- przyznał i zaczął się podnosić z pufy

-Może kiedyś- zamyśliłam się i zaśmiałam na samo wyobrażenie sobie tego

-Dziękuję- usłyszałam jego szczery głos

Spojrzałam na niego i zobaczyłam w jego oczach wdzięczność. Skinęłam głową i poczułam się szczęśliwa, ze udało mi się go przekonać do zdjęcia maski i zapomnienia o niej. So podniósł maskę i trzymając ją w dłoni, wyszedł z mojej sypialni i zapewne poszedł ją zniszczyć. Zaraz po tym jak wyszedł do mojej sypialni przybyły damy dworu, które przygotowały mi kąpiel , a później położyły do snu. Zasnęłam szybko, bo wiedziałam, ze jutro czeka mnie ciężki dzień.

_____________________________

Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał :) Dla tych co nie wiedzą , zaczęłam pisać nową książkę pt.: OUR SPRING z Minho i resztą SHINee. Mam nadzieję, że zajrzycie na mój profil i  przeczytacie chociaż ten pierwszy rozdział. Od razu wspomnę, że książka będzie trochę na bazie dramy TO THE BEAUTIFUL YOU.

Pamiętajcie, by zostawić po sobie głos i komentarz, które dużo dla mnie znaczą, szczególnie gdy zbliżam się do zakończenia tej książki.

PS. Jeśli znajdę czas, to wyczekujcie dziś rozdziału z LAST HOPE :)

Miłego dnia!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top