Część 12
Jackson zatrzymał auto w jednej z najlepszych galerii w Sulu. Zostawił auto na parkingu i łapiąc mnie za rękę zaczął mnie prowadzić w nieznanym mi kierunku. Ciągle pytałam go o to jakie ma plany na dziś, ale on za nic nie chciał mi ich zdradzać. Był strasznie uparty i nawet moje "zalotne spojrzenia" nic nie dawały. Chłopak przygryzał wargę i się uśmiechał, ale nie mówił nic o tym gdzie i po co idziemy. Szliśmy przez galerie patrząc przed siebie. Od czasu do czasu zerkałam na wystawy po bokach i przyglądałam się innym, którzy gdy nas mijali patrzyli na nas z zazdrością. Pewnie mieli ból dupy o to, że byliśmy tak " bogato " ubrani. Westchnęłam cicho i przez to nie zorientowałam się, że Jackson nagle skręci. Straciłam nieco równowagę i gdyby nie on na pewno bym się wywaliła. Jackson złapał mnie w tali, a ja spojrzałam na niego z spod przymrożonych powiek
-Chyba punkt dla mnie- powiedział z uśmiechem
-Chyba raczej minus, bo to przez ciebie bym upadła- odgryzłam się posyłając mu podobny do jego uśmiech
Jackson gdy to usłyszał przewrócił oczami i wyprostował się. Kiedy stanęłam do pionu poprawiłam swoje rozpuszczone włosy i przerzuciłam je na swoje prawe ramie, by odsłonić nieco swoja szyję. Wiedziałam, że to może doprowadzić chłopaka do szaleństwa i nie zdziwiłam się, gdy Jackson złapał mnie w tali i mierząc spojrzeniem innych chłopaków, którzy przechodząc obok, zerkali na mnie.
-Przestań to robić, bo nie chce mieć problemów gdy ich pozabijam- szepnął mi do ucha, co spowodowało u mnie dreszcze
-Nie wiedziałam, że jesteś aż taki groźny- przyznałam i zaśmiałam się cicho. Musiałam udawać , ze chłopak nie działa tak na mnie jak ja działam na niego. Nie chciałam by wiedział, że już mi się podoba i może mnie mieć . Wolałam go jeszcze potrzymać w niepewności.
-I lepiej byś nie widziała mojej gorszej strony- odpowiedział przygryzając płatek mojego ucha
Gdy to zrobił poczułam jak nogi uginają mi się w kolanie. Przygryzłam wargę i by totalnie się przy nim nie rozpłynąć, ruszyłam w stronę sklepu do którego chciał mnie zabrać. Odchodząc od Jacksona słyszałam jak prychnął pod nosem i zaśmiał się z rozbawieniem. Kiedy przeszłam kilka kroków poczułam jak chłopak po chwili mnie dogania i znowu łapie mnie za dłoń. Od razu zaprowadził mnie na dział męski i poprosił o pomoc przy zakupie kilku nowych ubrań. Gdy o to poprosił nie wiedziałam czy on tak tylko żartuję, czy coś. Był to dość dziwny pomysł na randkę, ale pomogłam mu wybrać kilka outfitów. Dobrze się przy tym bawiliśmy. Spędzając z nim czas przestałam myśleć o Kaiu. Praktycznie zapomniałam, że chłopak tak nagle se gdzieś pojechał.
Gdy Jackson wyszedł z przymierzalni myślałam, że od razu pójdziemy do kasy by zapłacić, ale on mnie zatrzymał i popchnął w stronę działu damskiego. Spojrzałam na niego, a on uśmiechnął się i bez słowa zaczaił coś dla mnie szukać. Jackson cały czas zerkał to na mnie to na sukienki, które mu się podobały. Przykładał je do mojego ciała i chwilę się zastanawiał czy do mnie pasują. Nie byłam zdziwiona gdy do jego dłoni trafiały tylko te bardziej droższe, seksowniejsze sukienki , czy też zwykłe T-shirty i spodnie.
-Nie przesadzasz trochę?- zapytałam kiedy chłopak wepchnął mnie do przymierzalni i podał mi wszystkie komplety jakie dla mnie znalazł i w jakich chciał mnie zobaczyć
-Niby z czym?- zapytał zdziwiony
-Nie potrzebuję aż tylu ubrań. Nie musisz mi ich kupować- powiedziałam
-Potraktuj to jako podziękowanie za pomoc- odpowiedział i nim zdarzyłam coś powiedzieć , on zasunął płachtę od przymierzalni i kazał mi się pośpieszyć z przymierzaniem.
Chcąc nie chcąc zaczęłam wszystko mierzyć i oczywiście musiałam pokazywać się Jacksonowi w tych strojach. To chłopak mówił które bierzemy, a które odpadają. W taki sposób chłopak kupił mi aż trzy outfity, w którym aż dwa z nich to były sukienki. Dopiero teraz chłopak zabierając ode mnie rzeczy udał się do kasy i za wszystko zapłacił. Nie mogłam mu za to nie podziękować. To był naprawdę miły gest. Więc kiedy chłopak odebrał nasze ładnie zapakowane zakupy i zaczął odchodzić od kasy, ja podeszłam do niego i zatrzymałam go łapiąc za ramie. Wtedy Jackson przystanął i pochylił nieco głowę, by na mnie spojrzeć, a wtedy wspięłam się na palcach i pocałowałam go szybko w policzek. Wang był zaskoczony, ale udawał, że to była najnormalniejsza rzecz.
-Dziękuję- powiedziałam i ruszyłam w stronę wyjścia
Jackson szybko do mnie dołączył i zaproponował kawę i ciasto w jakieś kawiarni. Zgodziłam się i kiedy znaleźliśmy odpowiednią chłopak złożył nasze zamówienie i już po chwili siedzieliśmy spokojnie w odosobnionym kącie i piliśmy gotowe kawy. Rozmawialiśmy o różnych rzeczach. Chłopak często opowiadał o tym jak potajemnie mnie obserwował. Często wspominał o czasach w których razem z moim bratem mi dokuczali , albo pozwalali mi do siebie dołączyć. Chłopak przyznał, ze bardzo dobrze je wspomina, a ja wtedy tak jakoś posmutniałam...
-Coś się stało?- zapytał
-Nie, to nic takiego- powiedziałam i starałam się odsunąć od siebie wspomnienia, które nagle sobie przypomniałam
-Daj spokój , widzę, że coś jest nie tak- powiedział i złapał pod stolikiem moją dłoń i przeniósł ją na stół, by powoli zacząć głaskać jej wierzch.
-To tylko wspomnienia- powiedziałam nieco się rozchmurzając
-Nadal jest ci ciężko?- zapytał patrząc mi głęboko w oczy. Nie mogłam się z nim nie zgodzić...
-Niedługo minie rok- powiedziałam , a on przytaknął ze smutkiem
-Tak, to dziwne...Pamiętam ze szczegółami co robiłem z twoim bratem dokładny rok temu. Tez się dziwnie czuje, myśląc o tym, że jego już po prostu nie ma
-Mi jest jeszcze gorzej. Wystarczę, że spojrzę na jego krzesło w jadalni, albo na drzwi od jego pokoju i już mam ochotę płakać. Byłam z nim strasznie zżyta do momentu gdy ty się nie pojawiłeś. Wtedy mi go zabrałeś jak złodziej- powiedziałam z uśmiechem
-A ty jak głupia się we mnie zakochałaś- przyznał, a ja przytaknęłam
-Dosłownie jak głupia
Wtedy chłopak zaczął się śmiać, a ja razem z nim. Po kilku minutach postanowiliśmy wyjść w końcu z galerii i wróciliśmy do auta chłopaka. Jackson zapakował nasze torby do bagażnika i gdy wrócił do środka od razu wyjechał z parkingu i włączył się do ruchu. Po raz kolejny zapytałam go gdzie teraz jedziemy, ale jak można się spodziewać on mi nic nie powiedział. Sama domyślałam się tego ,gdy zatrzymaliśmy się przed jednym z najpiękniejszych parków w okolicy. Wysiedliśmy z auta i spacerowaliśmy po pięknych alejach w parku. Cały czas czułam na sobie jego wzrok i czasami doprowadzał mnie tym do rumieńców. Zawstydzałam się, a on to oczywiście zauważał i uśmiechał się pod nosem. Kiedy zrobiło się już ciemno Jackson zaprowadził mnie do auta i tym razem powiedział mi , że jedziemy się zabawić. Pojechaliśmy do jednego z jego klubów i zaczęliśmy pić drinki i tańczyć. Po jakieś chwili Jackson zaprowadził mnie do specjalnej loży gdzie poznałam się z jego przyjaciółmi.
Jeden z nich nazywał się Mark Tuan, drugi Lim Jaebeom, który wolał ksywkę JB i trzeci był to Choi Youngjae, którego można było skojarzyć z rożnych napaści.Wszyscy okazali się być podobni trochę do Jacksona. Usiedliśmy z nimi i zaczęliśmy z sobą rozmawiać. Czułam się trochę niezręcznie w otoczeniu samych chłopaków, ale po kilku kolejkach przestałam to tak odczuwać. Musiałam przyznać, ze całkiem dobrze się tam bawiłam.
-Chłopaki, sorki , ale muszę iść do toalety- powiedziałam przepychając się przez nogi Jacksona i JB
-Tylko wracaj szybko, bym nie musiał na ciebie czekać, zaraz powinniśmy wracać- powiedział do mnie Jackson
-No tak ojciec by cię zabił gdybym nie pojawiała się w domu przed trzecią- zgodziłam się z nim i zaczęłam od nich odchodzić.
Przepychałam się przez rozgrzanych i dobrze się bawiących ludzi. Ciągle na mojej twarzy widniał uśmiech. Nie chciałam wracać do domu. Dawno nie byłam w klubie, w zasadzie unikałam takich imprez po śmierci brata i mamy. Pokręciłam głową wyrzucając ich ze swojej głowy. Ruszyłam dalej i gdy byłam już przed samymi drzwiami poczułam jak ktoś kładzie mi dłoń na tali i przyciąga do siebie. Stałam do tego kogoś tyłem i nie widziałam jego twarzy. Z początku myślałam , że to Jackson ma ochotę na zabawę, więc nie zareagowałam. Nie kopnęłam tej osoby w odruchu obronnym i to był mój wielki błąd. Osoba , która mnie trzymała przyłożyła do moich ust i nosa nasączoną czymś chustę. Kiedy zaciągnęłam się tym zapachem od razu poczułam się senna i otępiała. Powoli zamknęłam oczy i zaczęłam osuwać się na osobę za mną.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top