𝟏𝟗.


── ✦ ──


W całym instytucie rozległ się alarm, a Alec, Chloe i grupa nocnych łowców weszli do sterowni, która świeciła się na czerwono.


- Myślałem, że te zabezpieczenia są bezpieczne - Powiedział Aldertree i spojrzał na Chloe, a potem na Alec'a.


- Ilu mamy żołnierzy? - Zapytał Alec.


- Dwa tuziny. Wszyscy są w mieście i zajmują się atakami Podziemnych - Odpowiedział Aldertree, a pozostali nocni łowcy zaczęli się do nich zbliżać.


- My będziemy pilnować wejścia - Odezwała się Chloe.


- A my będziemy pilnować zbrojowni - Stwierdził Victor i zaczął odchodzić z grupą złożoną z kilku nocnych łowców.


- Czy to sprawka Valentine'a? - Zapytał nocny łowca, gdy szli w stronę wejścia do Instytutu.


Alec szedł obok swojej żony, bo mężczyzna chciał chronić ją i ich nienarodzone dzieci przed Valentine'm i jego zwolennikami. Chloe trzymała w dłoni serafickie ostrze.


- Można się tego dowiedzieć w jeden sposób - Odpowiedział Alec, a drzwi oddzielające wejście od Instytutu otworzyły się same. Chloe miała złe przeczucia, a chwile później przez drzwi przeszła Madzie. 


Grupa zobaczyła 3 martwe ciała nocnych łowców.


- Stójcie - Rozkazała Chloe, a nocni łowcy posłuchali jej i tylko patrzyli się na Madzie.


- Co tu robi mała dziewczynka? - Zapytał nocny łowca stojący obok Alec'a.


- Ona jest czarownicą - Odpowiedział Alec i opuścił broń. On i Chloe podeszli do Madzie.


- Hej, Madzie, czy ty... - Zaczęła mówić Chloe z uśmiechem na twarzy.


Chwile później Madzie podniosła rękę i swoją magią wepchnęła Chloe i Alec'a do windy, która stała kilka metrów od nich.


- Nie strzelać, to dziecko - Powiedział jakiś nocny łowca, zanim winda się zamknęła. Chloe i Alec usłyszeli krzyki bólu nocnych łowców.


-Madzie! - Krzyknął Alec, gdy próbował wydostać się z windy. - Wszystko w porządku kochanie? - Zapytał Alec, kiedy zobaczył Chloe, która stała i patrzyła w drzwi windy.


- Ona ich zabiła - Odpowiedziała przerażona Chloe. Alec pocałował ją w czoło i przytulił ją.


── ✦ ──


Chloe i Alec wyszli z windy. Mężczyzna rozmawiał przez telefon, a w wolnej ręce trzymał broń.


- Alec co się dzieje? Chloe jest z tobą? - Zapytał zaniepokojony Jace przez telefon, gdy zaczęli przechodzić przez sterownie i wypatrywać ludzi Valentine'a.


- Tak, Chloe jest ze mną, ale nas zaatakowali i jest wiele ofiar - Odpowiedział Alec. - Valentine użył Madzie do usunięcia zabezpieczeń i zabił strażników - Wyjaśnił po chwili.


- Czy Izzy jest z wami? - Zapytał Jace.


- Nie ma jej tutaj - Odpowiedziała Chloe, która szła obok męża.


- Och, dzięki Aniołowi - Powiedział z ulgą Jace.


- Valentine chce użyć rdzeń mocy, a nie piorun. Ma Simon'a i grozi, że go zabije, jeśli Clary nie aktywuje Miecza Dusz - Poinformował ich blondyn.


- Nie pozwól jej się do niego zbliżyć - Odpowiedziała Chloe i sprawdzała teren.


- Jest z Magnusem - Wyjaśnił blondyn. - Luke i ja już jedziemy. Ty i Chloe dostańcie się do rdzenia mocy i wyłączcie je. Wtedy Miecz Dusz nie aktywuje się, gdy ktokolwiek go dotknie


Wtedy zza pleców Alec'a wyłonił się członek kręgu i popchnął go na podłogę. Chloe krzyknęła z przerażenia, a Alec wstał i z łatwością pokonał członka kręgu.


- Alec? - Zawołał Jace, zanim połączenie zostało przerwane. Wtedy członek kręgu zaatakował Chloe, a dziewczyna unikała jego ciosów i uderzyła go łokciem w twarz. Chwile później mężczyzna upadł na podłogę, a Chloe wbiła swoje serafickie ostrze w jego brzuch. 


Chloe zobaczyła Aldertree, który walczył z innym członkiem kręgu. Szef Instytutu go zabił.


- Nieźle jak na dyplomatę - Stwierdził Alec, gdy spojrzał na Victor'a, a potem na swoją żonę.


── ✦ ──


 Aldertree, Alec i Chloe szli przez korytarz w stronę rdzenia mocy.


- Rdzeń mocy już działa - Stwierdził Aldertree.


- Dlatego musimy dostać się do rdzenia mocy i go wyłączyć - Powiedziała Chloe, gdy trzymała swoje serafickie ostrze.


- Na pewno będzie strzeżony - Zauważył Alec, gdy szli dalej.


- Dostaniemy się tam przez dach. Nie pozwolę temu draniowi zniszczyć całego Podziemia - Stwierdził Victor, ale ani Alec, ani Chloe nie dali się zwieść jego trosce o Podziemnych.


- Nagle zainteresowałeś się Podziemiem? - Zapytał z irytacją Alec, gdy Victor odwrócił się w stronę małżonków.


- Złożyłem przysięgę, że będę chronić zarówno Podziemnych, jak i Przyziemnych - Odpowiedział Victor Aldertree. Złożyłem przysięgę, że będę chronić zarówno Podziemnych, jak i Przyziemnych


- Oczywiście - Powiedziała ze złością w głosie Chloe.


- Nie jestem złym człowiekiem, jak ty i Alec myślicie - Wyznał Victor.


- Nie, jesteś gorszy - Stwierdził Alec i podszedł bliżej do Aldertree.


- Przecież to ty uzależniłeś Izzy od yin fen - Zauważyła Chloe i miała dość towarzystwa Aldertree.


- Ostrzegałem ją, a ona znała ryzyko. Chciała odwiedzić Cytadelę i yin fen umożliwiło jej to- Próbował się usprawiedliwić dyrektor Instytutu. - Wyświadczyłem jej przysługę


- Chyba sobie żartujesz. Może pomogłeś nam, ale nie udawaj, że jesteś dobry - Powiedział ze złością Alec i chwycił Chloe za rękę.


W ciszy udali się w kierunku rdzenia mocy.


── ✦ ──


Alec, Aldertree i Chloe byli na dachu Instytutu. Chloe opierała się o ścianę i patrzyła jak Alec i Aldertree kłócili się.


- Jesteś dyrektorem Instytutu i nie masz klucza? - Chloe usłyszała zirytowany głos swojego męża. 


- Mam go w moim gabinecie - Odpowiedział Aldertree, gdy zaczął pisać na ekranie od włazu.


- W którym jest Valentine - Zauważyła Chloe, która podeszła do Alec'a i stanęła obok niego.


- Muszę obejść mechanizm kontrolny - Poinformował ją Victor.


- To niemożliwe - Stwierdził Alec i patrzył jak Aldertree kontynuował pisanie na ekranie.


- Mam upoważnienia i znam algorytmy - Powiedział dumnie Aldertree i spojrzał na małżonków.


- Byłoby ci łatwiej, gdyby Podziemie przestało istnieć. Miałbyś wtedy mniej roboty - Zauważył Alec.


- Moje relacje z Podziemnymi są bardziej skomplikowane niż myślisz - Wyznał Aldertree.


- Jak to? - Zapytała ciekawa Chloe i dotknęła swojego ciążowego brzucha. Dziewczyna uwielbiała to robić i mieć świadomość, że nosi w sobie dwa nowe życia.


- Wiele lat temu, kiedy wspinałem się po szczeblach kariery w Clave, zakochałem się w pewnej kobiecie. Pięknej, inteligentnej, seksownej... w wilkołaczce - Wyjaśnił Victor, a Chloe była zdziwiona, że ktoś się w nim zakochał.


- Zakochałeś się w Podziemnej? - Zapytał zaskoczony Alec.


- Dziwne, prawda? Ale Eva była wyjątkowa. Byliśmy razem ponad rok, kiedy pojechałem na spotkanie w Alicante. A kiedy do niej wróciłem, znalazłem pozostałości masakry, po demonie Shaxa - Odpowiedział Victor ze smutkiem w głosie. - Znalazłem Evę, która ukrywała się w piwnicy. Była w szoku i oszalała z rozpaczy, więc nie mogła się kontrolować i przemieniła się. Zaatakowała mnie - Wyznał mężczyzna i rozpiął pierwsze guziki swojej koszuli. Alec i Chloe zobaczyli cztery ślady pazurów na prawym obojczyku. - Ona zabiłaby mnie, gdybym nie użył swojego serafickiego ostrza. Eva umarła w moich ramionach


- Zabiłeś ją - Stwierdziła cicho Chloe.


- Nie miałem wyboru, nie panowała nad sobą. Taka była jej natura, jej wilcza natura - Zauważył smutno Victor. - Zrozumiałem, że nocny łowca nie może być z Podziemnymi, bez względu na to, jakie łączyło nas uczucie


Chwile później 


- To nie działa - Powiedział Victor, gdy zobaczył napis "odmowa dostępu" na ekranie. - Najwyraźniej ta metoda nie sprawdza się w przypadku wejścia z zewnątrz - Stwierdził Aldertree i drzwi od dachu Instytutu otworzyły się. Przez drzwi przeszło 5 członków kręgu z bronią. - Czterech na trzech


Alec, Aldertree i Chloe wyciągnęli swoją broń, aby z nimi walczyć.


- Mogło być gorzej - Powiedziała Chloe, zanim bicz Izzy owinął się wokół szyi dwóch członków kręgu, którzy następnie padli na ziemię i zginęli. - Izzy - Powiedział ze zdziwieniem Alec, gdy zobaczył swoją siostrę


Następnie dwóch mężczyzn próbowało zaatakować Izzy, ale dziewczyna zamieniła bicz w spiczasty pręt, którym zabiła członków kręgu, dźgając ich jednocześnie w brzuch.


- Wszystko w porządku, Izzy? - Zapytał Alec siostrę, gdy ta opuściła broń i upadła, ale Alec pobiegł do niej i złapał ją. 


- Trzymam cię. Wszystko będzie dobrze - Wyszeptał Alec, a Chloe podeszła do nich.


- Przepraszam - Wyszeptała słabo Izzy. 


- Za co? Za uratowanie nam życia? - Zapytała Chloe z uśmiechem na twarzy.


── ✦ ──

2 godziny później


Chloe dowiedziała się, że Jace aktywował Miecz Dusz i okazało się, że nie miał w sobie demonicznej krwi. Wielu Podziemnych zginęło, gdy Miecz został aktywowany, a Valentine został schwytany i umieszczony w celi.


Po pokonaniu Valentine'a dziewczyna wzięła relaksującą kąpiel i ubrała się w zielony satynowy szlafrok. Dziewczyna usiadła na łóżku, a Alec poszedł do pokoju swojej siostry, żeby się nią zaopiekować.


Chloe usłyszała pukanie do drzwi.


- Wejdź! - Krzyknęła Chloe i zobaczyła Jace'a, który wszedł przez drzwi. - Jace coś się stało? - Zapytała Chloe z troską w głosie.


- Tak i muszę z kimś o tym porozmawiać - Wyznał Jace i spojrzał na Chloe.


- - W takim razie usiądź i powiedz mi, co się dzieje - Powiedziała Chloe, a Jace usiadł obok niej.


- Valentine powiedział, że Clary nie jest moją siostrą - Wyznał Jace, a Chloe była zszokowana tą wiadomością. - Nigdy nią nie była


- Skąd wiesz, że Valentine nie kłamie, wiesz, że jest dobrym kłamcą - Powiedziała Chloe i delikatnie położyła dłoń na dłoni Jace'a.


- Trzymał Miecz Dusz - Oznajmił blondyn.


- Co teraz zrobisz? - Zapytała ciekawa dziewczyna.


- Powiem jej to - Odpowiedział Jace i usłyszał cichy jęk bólu z ust Chloe. - Wszystko w porządku Chloe? Czy coś się dzieje z dziećmi? - Zapytał zaniepokojony mężczyzna.


- Wszystko w porządku, tylko dzieci kopią coraz mocniej - Odpowiedziała Chloe. - Chcesz poczuć jak kopią? - Zapytała go po chwili.


- Tak - Odpowiedział Jace i z wahaniem położył dłoń na zaokrąglonym brzuchu Chloe. Po chwili poczuł mocne kopnięcia dzieci i uśmiechnął się.


- Na pewno wyrosną na wojowników - Zauważył Jace i pierwszy raz od kilku tygodni poczuł się szczęśliwy.


- Alec też tak mówi - Wyznał rudowłosa dziewczyna.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top