𝟏𝟎.
── ✦ ──
Chloe od kilku godzin nie miała kontaktu ze swoim mężem i miała złe przeczucia. Co gorsza Clary nigdzie nie było, a to oznaczało, że jej młodsza siostra nie posłuchała Chloe i postanowiła wskrzesić Jocelyn.
- Izzy widziałaś Clary? - Zapytała Chloe, kiedy weszła do sali treningowej, gdy czarnowłosa dziewczyna ćwiczyła.
- Ona i Alec wyszli kilka godzin temu - Poinformowała ją Izzy, kiedy przestała ćwiczyć i spojrzała na swoją ciężarną szwagierkę.
- Pewnie poszła do tej czarownicy - Stwierdziła rudowłosa dziewczyna - Wciągnęła w to mojego męża. Zabiję ją - Powiedziała z żalem Chloe, zanim wyszła z sali treningowej.
- Jaka czarownica? - Zapytała zaniepokojona Izzy, która pobiegła za Chloe. Izzy zaczęła martwić się o swojego brata, który obwiniał się za śmierć matki Chloe i Clary.
- Dzisiaj przyłapałam Clary na ucięciu kosmyka włosów Jocelyn. Kiedy zapytałam ją dlaczego to robi, odpowiedziała, że dzisiaj spotkała się z czarownicą i chce wskrzesić matkę - Wyjaśniła Chloe, kiedy odwróciła się w stronę Izzy. - Odradzałam jej to i powiedziałam o konsekwencjach wskrzeszenia zmarłych. Ale najwyraźniej mnie nie posłuchała - Stwierdziła Chloe. - Teraz muszę iść do domu czarownicy i uratować Clary
- Nie pozwolę ci iść tam samej - Poinformowała ją czarnowłosa dziewczyna. - Poza tym tam jest mój brat. Może pomaga Clary, ale tylko dlatego, że ma wyrzuty sumienia i jest gotowy zrobić wszystko, aby odpokutować za zabicie Jocelyn - Zauważyła Izzy.
Chwile później Jace dołączył do dziewczyn i cała trójka opuściła Instytut.
Jakiś czas później
Trzej Nocni Łowcy stali przed domem Iris Rouse, gdzie przebywał Alec z Clary. Ona, Jace i Izzy zaczęli wchodzić po schodach.
- Ty i Chloe idźcie sprawdzić na górze, a ja sprawdzę na dole - Powiedział Jace. Blondyn poszedł z Izzy i Chloe, ponieważ chciał chronić Chloe przed czarownicą, która mogłaby skrzywdzić ją i jej dzieci.
- Dobra - Powiedziała Chloe, zanim weszli do domu Iris Rouse i rozdzielili się.
Chloe martwiła się o swojego męża, a myśl o jego utracie przyprawiała ją o przerażenie i dreszcze. Wiedziała, że naprawienie relacji między nią a Alec'iem będzie wymagało wiele wysiłku, ale warto było o to walczyć.
── ✦ ──
W tym samym czasie Alec szukał Clary po domu Iris. Kiedy zobaczył Iris Rouse od razu popchnął ją na ścianę i przytrzymał rękami. Mimo, że nie lubił Clary nie mógł pozwolić, żeby stała się jej krzywda.
- Gdzie jest Clary? - Zapytał wściekły Alec, kiedy patrzył na czarownicę z mordem w oczach.
- Zabieraj ręce! - Krzyknęła na niego czarownica .
- Gdzie ona jest? - Zapytał czarnowłosy mężczyzna, który miał dosyć braku odpowiedzi na jego pytanie ze strony Iris. Wiedział, że pójście do niej było błędem, ale poczucie winy sprawiło, że Alec zgodził się pomóc Clary w wskrzeszeniu Jocelyn.
Wtedy Iris użyła swojej magii i rzuciła jego ciałem o sufit, a potem rzuciła go na dywan.
Alec jęknął z bólu
- Musisz postarać się bardziej - Stwierdziła Iris i znowu zaczęła go krzywdzić swoją magią.
- Nana, nana, nie! - Krzyknęła mała dziewczynka, która wyszła z jednego z pokoi. Wtedy Iris przestała używać swojej magii na Alec'u, zanim podeszła do małej dziewczynki.
- Cześć słodziutka wróć do środka. Nie martw się, ja się tylko z nim bawię - Powiedziała miłym głosem do małej dziewczynki i przykucnęła przed nią.
- Koniec zabawy - Powiedziała Izzy zza pleców czarownicy, kiedy trzymała biczem w ręce. Ona i Chloe stały na schodach.
Czarownica rzuciła Izzy na dywan swoją magią, a Chloe nie zaatakowała ze względu na ciążę.
- Postaw dziewczynkę! - Krzyknęła Chloe ze sztyletem w dłoni, gdy czarownica podniosła małą dziewczynkę.
- Lepiej jej będzie ze mną, niż samej w tym okrutnym świecie - Stwierdziła Iris z dzieckiem w ręce. Kobieta spojrzała na ciężarną rudowłosą dziewczynę. - Zrozumiesz to, kiedy urodzisz swoje dzieci i będziesz chciała je chronić w świecie pełnym bólu i niebezpieczeństw. Zrobisz wszystko, żeby były szczęśliwe i bezpieczne - Powiedziała po chwili Iris.
Iris zaczęła tworzyć portal umożliwiający ucieczkę z małą dziewczynką.
- Ty i twoi przyjaciele możecie uratować rudą, ale ona jest winna mi przysługę - Poinformowała ich czarownica, zanim zniknęła w portalu.
- Chloe, Izzy - Wyszeptał z bólem Alec.
- Kochanie nic ci nie jest? - Zapytała Chloe z troską w głosie, gdy pobiegła do męża. Cieszyła się, że czarownica nie zrobiła mu zbyt dużej krzywdy.
- Musimy znaleźć Clary - Powiedział Alec, kiedy dziewczyny pomogły mu wstać z dywanu.
Chwile później Alec, Chloe i Izzy znaleźli Clary z Jace'm. Oboje zachowywali się dziwnie, Chloe nie mogła oprzeć się wrażeniu, że coś przed nią ukrywali.
── ✦ ──
Chloe była gotowa na uroczystość żałobną zmarłych nocnych łowców i Cichych Braci. Niestety musiała wziąć udział w tej uroczystości, ponieważ Jocelyn Fray była jej matką i musiała ją pożegnać, choć nie miała na to ochoty.
- Pięknie wyglądasz kochanie - Stwierdził Alec, kiedy położył swoje ręce na ciężarnym brzuchu swojej żony i pocałował ją w policzek.
- Wiem, chociaż wolałabym położyć się w naszym łóżku i spać - Wyznała rudowłosa dziewczyna
- Zrobisz to, gdy pogrzeb skończy się - Powiedział pocieszająco czarnowłosy mężczyzna. Miał szczęście, że miał taką piękną, mądrą i troskliwą żonę. - Teraz musimy iść, bo się spóźnimy na uroczystość
Chwilę później Alec i Chloe weszli do sali, w której miał odbyć się pogrzeb. W pomieszczeniu wszyscy nocni łowcy byli ubrani na biało.
- Wszystko w porządku? - Zapytała Alec'a Chloe, która martwiła się o swojego męża. Chloe chwyciła go pocieszająco za rękę.
- Tak kochanie - Odpowiedział Alec, kiedy on i jego żona stanęli obok Jace'a.
Wtedy do pomieszczenia weszła Clary, czym zwróciła na siebie uwagę nocnych łowców.
- Nie dam rady Jace - Wyszeptała do Jace'a Clary. Chloe widziała smutek i ból na twarzy młodszej siostry, podczas gdy ona nie czuła nic.
- Zrobisz to Clary - Stwierdził Jace, kiedy patrzył na Clary. - Po prostu trzymaj mnie za rękę - Powiedział po chwili i chwycił ją za rękę. Chloe niechętnie podeszła do Jace'a i Clary, a potem stanęła przy zwłokach Jocelyn.
- Ci, którzy pozostali zajmą miejsca przy tych, którzy odeszli - Oznajmił Victor Aldertree, a w pomieszczeniu nastała cisza, dopóki Victor nie kontynuował. - Powiedźcie ich imiona - Powiedział po chwili dyrektor Instytutu.
- Brat Micah - Powiedział Cichy Brat.
- Prochem i cieniem jesteśmy - Odpowiedzieli wszyscy nocni łowcy w pomieszczeniu.
- Brat Jeremiasz - Mówił dalej Cichy Brat.
-Jocelyn... - Zaczęła mówić Clary, ale jej głos zaczął się załamywał, gdy patrzyła na zwłoki matki. - Mamo... - Wyszeptała załamana Clary i ukryła twarz w klatce piersiowej Jace'a, gdy ten przytulał ją, by ją pocieszyć.
- Jocelyn Fairchild - Powiedział w tym samym czasie Jace'a i Chloe. Chloe patrzyła obojętnym spojrzeniem na zmarłą matkę.
- Prochem i cieniem jesteśmy - Usłyszała Chloe, gdy wszyscy nocni łowcy powtórzyli formułkę pożegnalną.
Jace, Clary i Chloe wrócili na swoje miejsca. Chloe stanęła obok swojego męża, który ją przytulił
Victor Aldertree przesuwał stelę po czole matki Chloe i Clary, a po chwili dusze zmarłych zaczęły unosić się w górę.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top