𝟎𝟑.


── ✦ ──


Chloe była wściekła, kiedy dowiedziała się o tym, że Jocelyn próbowała zabić Jace'a. To ją wkurzyło, bo mimo, że nie była z blondynem, nie chciała, aby stała mu się krzywda.


Swoją złość postanowiła wykorzystać do uderzenia w worek treningowy, aby się odstresować i mieć dobrą kondycje, mimo ciąży. Dziewczyna mocno uderzała w worek i nie zwracała uwagi na innych nocnych łowcach, dopóki do sali treningowej nie weszła Clary.


- Chloe wszystko w porządku? - Zapytała Clary, kiedy podeszła bliżej swojej siostry.


- Masz tupet przychodząc tutaj po tym jak Jocelyn próbowała zabić Jace'a - Odezwała się chłodno Chloe, kiedy spojrzała na Clary. Dziewczyna czuła narastającą złość.


- Mogę to wyjaśnić - Próbowała tłumaczyć się Clary.


- Jeśli twoje wyjaśnienie nie przywróci Jace'a, to nie jestem zainteresowana - Stwierdziła Chloe i znowu zaczęła uderzać w worek treningowy.


- Chloe zrozum, że Jace to mój brat - Stwierdziła Clary.


- Nie obchodzi mnie to Clary - Wyznała Chloe, kiedy stanęła twarzą w twarz ze swoją siostrą. - To z twojej winy Jace jest z Valentine'm i nie ma go z nami - Powiedziała wściekle rudowłosa dziewczyna.


- Chloe, ja też chcę, aby Jace wrócił tak samo jak ty. Nie jestem jak nasza matka - Stwierdziła Clary.


- Jesteś zupełnie jak ona i pokazałaś to już, kiedy byłyśmy młodsze - Zauważyła Chloe. - I kiedy powiłaś się pod moimi drzwiami i chciałaś, abym pomogła ci znaleźć Jocelyn. Jakiś czas później Jace znika z Valentine'm, a Jocelyn próbuje go zabić! - Krzyknęła dziewczyna.


- Nie miałam z tym nic wspólnego, nigdy nie skrzywdziłbym Jace'a - Wyjaśniła Clary i widziała coraz większą nienawiść w oczach Chloe.


- Mylisz się, bo odkąd pojawiłaś się w Świecie Cieni, sprawiasz same problemy - Stwierdziła Chloe. - Rodzina mojego męża utraciła swoje prawa, a Izzy prawie odebrano runy.  Co gorsza Valentine ma Jace'a i to wszystko twoja wina - Zauważyła wściekła dziewczyna, a z oczów Clary zaczęły płynąć łzy. 


Wtedy do sali treningowej weszła Izzy.


- Chloe... Przepraszam - Powiedziała Clary.


- Chloe to nie jej wina - Próbowała bronić Clary Izzy, chociaż jej nie lubiła.


- Kiedy zdasz sobie z tego sprawę, że tu nie pasujesz? - Zapytała Chloe, zanim wyszła z sali treningowej.


- Chloe! - Zawołała Izzy i spojrzała na Clary, zanim pobiegła za przyjaciółką.


── ✦ ──


Jakiś czas później Lydia zorganizowała odprawę w sterowni, w której uczestniczyli nocni łowcy, w tym Alec, Izzy i Chloe.


- Istnieje wyraźny schemat, młodzi, silni i zręczni wojownicy. Wszyscy zostali uprowadzeni z klubów bokserskich, dojo i siłowni. Najwyraźniej Valentine musiał rozumieć, że nawet mając Kielich Anioła, tworzenie nocnych łowców nie jest to łatwe - Ogłosiła Lydia, a do pomieszczenia weszła Clary. - A do tego potrzebuje Przyziemnych, którzy mają większe szanse na przeżycie przemiany - Powiedziała po chwili blondynka, a Clary stanęła obok Izzy.


- Kiedy zaczęła się odprawa? Nikt mnie nie powiedział - Odezwała się Clary. 


- To nie był przypadek - Stwierdziła zirytowana Chloe, kiedy spojrzała na siostre.


- Waszym zadaniem jest monitorowanie potencjalnych celów i złapanie członków Kręgu, którzy będą próbowali ich porwać - Powiedziała Lydia. - Jeśli schwytamy członka Kręgu, może uda nam się znaleźć Valentine'a


- I Jace'a. W ten sposób do niego dotrzemy, zanim oni spróbują go zabić - Wyszeptał do żony i siostry Alec.


- W obecności szefa musimy zachowywać się spokojnie - Powiedziała Izzy, kiedy zauważyła Aldertree, który patrzył się na nią, Clary, Chloe i Alec'a. 


- Macie swoje rozkazy. Rozejście się - Rozkazała Lydia, a nocni łowcy zaczęli się rozchodzić. Alec, Izzy i Chloe patrzyli na Clary, która podeszła do Lydii po odprawie. 


Do Lydii podszedł Victor w towarzystwie z Jocelyn, a kilka sekund później nowy dyrektor Instytutu odciągnął blondynkę na bok, aby z nią porozmawiać


- Chodźmy. Mamy robotę do wykonania, a przebywanie z Clary przyprawia mnie o większe mdłości - Stwierdziła Chloe i zaczęła kierować się w stronę wyjścia Instytutu.


20 minut później


Alec, Chloe i Izzy weszli do magazynu, w którym znajdowali się wojownicy, którzy mieli być celami Valentine'a.


- Słyszałam, że przychodzą tu najlepsi wojownicy w mieście - Poinformowała rodzeństwo Chloe, kiedy patrzyła na dwóch walczących ze sobą mężczyzn. To miejsce nie przypadło jej do gustu.


- To kwestia czasu, zanim Valentine się tu pojawi - Stwierdziła Izzy, kiedy podeszli bliżej do walczących mężczyzn i zatrzymali się, aby oglądać ich walkę.


Chwile później mężczyźni skończyli walkę, a jedne z nich odebrał pieniądze z zakładu.


- Niezłe ruchy - Stwierdziła Izzy, a wysoki, napakowany mężczyzna odwrócił się w jej stronę i spojrzał na nią, a potem na Chloe. 


Chloe poczuła obrzydzenie do mężczyzny.


- Tak? To może ty i twoja przyjaciółka pójdziecie ze mną do mojego domu i tam pokażę wam kilka ruchów na osobności? - Zapytał z uśmiechem mężczyzna, a Chloe miała ochotę go uderzyć.


- Nie, bo mam męża, którego kocham - Odpowiedziała Chloe i widziała zazdrość w oczach swojego męża, kiedy inny mężczyzna bezwstydnie ją podrywał.


- To nie oznacza, że nie możemy się u mnie zabawić - Stwierdził mężczyzna.


- To bardzo zabawne. Naprawdę myślisz, że masz u niej szansę? - Zapytał zirytowany Alec, który nie mógł pozwolić by ktoś na jego oczach podrywał Chloe.


- A ty kim jesteś? - Zapytał mężczyzna.


- Jej mężem i zaraz cię skrzywdzę, jeśli nie przestaniesz podrywać mojej żony - Odpowiedział Alec.


- To czemu nie spróbujesz? - Zapytał mężczyzna i zaczął podchodzić bliżej do Alec'a. Wtedy wkroczyła Chloe, która postanowiła zainterweniować, aby nikomu nie stała się krzywda.


- Kochanie sama dam sobie radę - Stwierdziła rudowłosa dziewczyna. - Na co czekasz? Zaczynajmy


- Nie walczę z dziewczynami, a zwłaszcza z seksownymi - Powiedział mężczyzna, kiedy szedł za dziewczyną.


- To masz problem - Oznajmiła Chloe, zanim odwróciła się w jego stronę. Wtedy dziewczyna postanowiła zaatakować go z zaskoczenia, przez co mężczyzna zgiął się z bólu. Potem kopnęła go w twarz, a po chwili powtórzyła tą samą czynność, a mężczyzna leżał na podłodze wyczerpany. - Czy nadal chcesz mnie zabrać do domu? - Zapytała z uśmiechem dziewczyna i przyłożyła swoją nogę na szyi mężczyzny.


Alec poczuł satysfakcję, kiedy obserwował, jak jego żona z łatwością powaliła umięśnionego  mężczyznę na podłogę.


── ✦ ──


Alec, Chloe i Izzy, która była pod postacią mężczyzny, którego pokonała żona jej brata czekali na członków kręgu.


- Zrobiła ci to dziewczyna? -  Zakpił mężczyzna, kiedy poklepał rannego mężczyznę po ramieniu. 


- Tak, chciałbym zobaczyć, jak z nią walczysz, złamałaby cię to jak wykałaczkę - Stwierdził mężczyzna.


Nagle światła w magazynie zaczęły migać, a po chwili pojawił się członek kręgu, który zaatakował Izzy pod postacią mężczyzny. Wtedy Alec chwycił członka kręgu i rzucił go na ścianę.


Izzy zdjęła runę uroku.


- Powiedz nam, gdzie jest Valentine - Rozkazała Izzy, kiedy zabrała miecz z dłoni członka kręgu swoim biczem. 


- Gdzie on jest? - Zapytał  Alec,  kiedy podszedł bliżej do członka kręgu, a ten wyciągnął sztylet i przyłożył go sobie do gardła.


- Nie! - Krzyknął Alec, a członek kręgu poderżnął sobie gardło.


- To katastrofa - Stwierdziła Chloe.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top