- SEHYOON - MATCH


Byłaś typową uczennicą zwykłego liceum, które nie wyróżniało się niczym szczególnym. Byłaś  dobrą uczennica i często angażowałaś się w życie szkolne.  Głównie gustowałaś w zajęciach sportowych. Lubiłaś czasem pokopać sobie piłkę i brać udziały w zajęciach sportowych. Byłaś więc trochę inną dziewczyną, ale ty się z tego cieszyłaś, bo nie chciałaś być niczyją kopią i miało to też swoje zalety. 

Dzisiaj nauczyciel wf-u wybierał skład do zbliżającego się meczu koszykówki. Niestety ty nie mogłaś brać w nim udziału, bo kilka dni temu doznałaś małej kontuzji i chcąc nie chcąc musiałaś poruszać się o kulach. Siedziałaś własnie na trybunach i obserwowałaś z zazdrością jak inni ćwiczą . Żałowałaś, że nie możesz być na boisku teraz z nimi...

-Cześć laska- usłyszałaś głos obok siebie

Był to głos niejakiego Kim Sehyoon . Dobry sportowiec i chłopak, który podobał się większości dziewczyn w klasie.  Ty jako jedyna zaliczałaś się do jego znajomych, bo chłopak głównie nie gadał z dziewczynami. Wolał te męskie grono. 

-Cześć WOW- odpowiedziałaś niemrawo. 

Chłopak uśmiechnął się, bo lubił gdy tak go przezywałaś. Wymyśliłaś mu te ksywkę, kilka miesięcy temu. Zawszę gdy chłopak zdobywał w czymś punkt, strzelał gole i tak dalej, wszyscy krzyczeli, albo mówili głośne "WOW" i własnie stąd to się wzięło. 

-Widzę , że przejmujesz się tym meczem, a raczej brakiem w składzie, ale zawsze możesz pomagać trenerowi - powiedział chłopak puszczając ci oczko.Kiedy to zobaczyłaś, zrozumiałaś o co mu chodzi. Podniosłaś się i wzięłaś kule. Zeszłaś z trybun, a chłopak ruszył od razu za tobą

-Trenerze! Mamy dla pana propozycję!- krzyknął chłopak wołając mężczyznę, który kończył coś notować w dzienniku. Kiedy usłyszał głos Sehyoon'a  od razu zaczął do was podchodzić

-Sehyoon, [t.i] . Co się stało?- zapytał

-Co by pan powiedział gdyby nasza mała wredota pomogła w dzisiejszym wyborze zawodników? Jest przecież świetna w kosza i na pewno panu dobrze podpowie.

Zaproponował chłopak ciągle się do niego uśmiechając. Nie sądziłaś, że chłopak, który czasami lubi ci podokuczać powie o tobie takie miłe rzeczy tylko po to by ci pomóc. Byłaś mu wdzięczna i nie wiedziałaś jakbyś mu mogła podziękować...oczywiście jeśli tylko trener się na to zgodzi.

-W sumie to dobry pomysł. [t.i] usiądź w pierwszym rzędzie, a ja za chwile przyjdę- powiedział wuefista  i odszedł do grupy chłopaków, która się rozciągała.

-Musze przyznać, że jestem w szoku. WOW nie wiedziałam, że tak o mnie myślisz. Mogłam to nagrać na dyktafon...- powiedziałaś do chłopaka i dźgnęłaś go lekko łokciem w żebra

-Tiaaa...Wiesz wkurzyłem się trochę na Juna. Załatwił ci kontuzję na kilka dni przed meczem, ale teraz dzięki mnie możesz się na nim zemścić- powiedział i wtedy zobaczył coś za twoimi plecami

Była to piłka, która leciała prosto w twoją stronę. Gdyby nie doskonały refleks chłopaka piłka uderzyła by cię prosto w tył głowy. Odwróciłaś się i od razu wiedziałaś czyja to była sprawka. Sehyoon tak jak i ty patrzył na Juna, jakby chciał go zabić, albo coś w tym stylu. Kiedy Jun z zadowolonym uśmieszkiem odszedł do swojej paczki, WOW kopnął piłkę i ta walnęła chłopaka w plecy. Odwróciłaś głowę i posłałaś chłopakowi  karcące spojrzenie. Zrobił to niepotrzebnie.

-Nie daj mu się wyeliminować. On tego tylko chce. Ja postaram się go wykreślić z pierwszego składu, a ty WOW musisz dziś grać za nas oboje- powiedziałaś kładąc dłoń na jego bicepsie, by go trochę uspokoić 

-Tak mu dokopie, że będzie spał na stojąco- odpowiedział i rzucając ci krótkie spojrzenie poleciał na boisko

Westchnęłaś cicho i ruszyłaś w stronę trybun. Usiadłaś w pierwszym rzędzie, tak jak nakazał trener. Rozejrzałaś się, ale mężczyzna zniknął ci z oczu, byłaś pewna , że poszedł z kimś po jakieś rekwizyty. W pewnym momencie zobaczyłaś jak WOW goni Juna po połowie boiska. Zaczęłaś się śmiać mimo tego, ze nie wiedziałaś o co tym razem im poszło. Przestałaś się śmiać gdy nauczyciel wf-u w końcu usiadł obok ciebie i zaczął ci pokazywać swoich kandydatów. Wśród nich był twój rywal Jun...

-Plan jest taki , że najpierw zagrają jeden na jeden, a potem zacznę dobierać ich w składy. Wtedy zagrają mecz i zobaczymy co z tego będzie- powiedział nauczyciel a ty mu przytaknęłaś

Jak powiedział tak i się stało. Chłopacy zaczęli grać, a ty trenerem ich bacznie obserwowaliście. Cały czas mówiliście od ich technikach, sposobach itp. Po minie trenera wiedziałaś, że był pod wrażeniem. Nie spodziewał się, ze faktycznie będziesz mu aż tak pomocna. 

Po dwóch godzinach wszyscy byli zmęczeni. Pomogłaś trenerowi dobrać dziesiątkę zawodników i podzieliliście ich na drużyny. Nauczyciel odszedł, a ty siedząc zamierzałaś się własnie podnieść, by pójść do Sehyoon'a. Niestety kiedy tylko nieco się uniosłaś, poczułaś jak coś uderza cię w czoło. Uderzenie było tak mocne, że zachwiałaś się i przez kontuzję upadłaś , nie łapiąc równowagi.  Zaczęło dzwonić ci w uszach, a przed oczami miałaś czarne plamki. Plamki zaczynały się powiększać i zaczęły się z sobą łączyć. Wtedy straciłaś przytomność

***

-[t.i] No i kiedy się ona w końcu wybudzi- usłyszałaś głos swojego przyjaciela

-Nie wiem. Powinna się ocknąć w najbliższych godzinach- odpowiedział mu chyba Donghun, który jest asystentem pielęgniarki w szkole. Jęknęłaś i powoli zaczęłaś otwierać swoje oczy.

-WOW, co się stało?

-[t.i] Całe szczęście żyjesz- odetchnął z ulgą- Nieźle oberwałaś od Jun'a, ale spokojnie już się niem zająłem

-Miałbyś kłopot jakby cię od niego nie odciągnęli.- wtrącił się mężczyzna, który podał mi szklankę wody, która wypiłam duszkiem

-Oj tam, tylko bym go pobił. Żadne mi tam...

-Pobiłeś go?- zapytałam zdziwiona

-Należało mu się- odpowiedział

Zdziwiłam się, bo Jun od dziecka był jego przyjacielem i gdyby nie ja nadal by tak było. Odkąd zmieniłam liceum i ich poznałam, chłopak był po prostu o mnie zazdrosny. Nie mógł znieść tego, że WOW częściej rozmawiał ze mną niż z nim. I tylko dlatego się od nas odsunął i zaczął mi uprzykrzać życie.

-Był twoim przyjacielem przecież

-Własnie ,był. [t.i] już nigdy nie pozwolę by ktoś ci skrzywdził tak jak on...Ja ja od dłuższego czasu o tym myślę..- zaczął, ale w tym momencie przerwał mu Donghun

-To ja sobie na moment wyjdę, a wy tu nie rozrabiajcie- powiedział i zniknął za drzwiami

-Myśle, że cie kocham- powiedział chłopak łapiąc cię za dłoń. Patrzyłaś mu w oczy i nie dowierzałaś. -Naprawdę? - zapytałaś, a on przytaknął- Zaskoczyłeś mnie ...ale ja chyba tez cie kocham- przyznałaś i delikatnie się do niego uśmiechnęłaś

-To co spróbujemy być razem?- zapytał  odwzajemniając twój uśmiech skierowany w jego stronę

-Tak, WOW- zgodziłaś się, a chłopak cię wtedy namiętnie pocałował 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top