- JUN - OGNISKO

ONE SHOT :

PART 3

Obudziłaś się jak tylko poczułaś dziwne łaskotanie w okolicy swojej stopy. Cicho jęknęłaś i otworzyłaś swoje zaspane oczy .  Pierwsze co zobaczyłaś to plecy chłopaka. Były to plecy Jun'a, którego ty obejmowałaś od tyłu. Nie mogłaś uwierzyć, że  to zrobiłaś. Podniosłaś się do siadu i odsunęłaś się od niego nieco cały czas na niego patrząc. Jun nadal spał i  cichutko pochrapywał. Z lekko otwartą buzią wyglądał tak uroczo, że miałaś ochotę tak na niego patrzeć i patrzeć. Uśmiechnęłaś się pod nosem, a zaraz oprzytomniałaś...Przecież wczoraj mówił ci o jakieś dziewczynie do której coś czuję...Ty nie powinnaś stawać im na drodze, nie masz na co liczyć. Myśląc o tym  wzięłaś kilka swoich rzeczy i wyszłaś z namiotu poprzednio ubierając buty. 

Okazało się , że wstałaś jako pierwsza i to było ci na rękę. Ze swoimi rzeczami poszłaś nad jeziorko, które było kilka drzew za obozem i tam umyłaś twarz, zęby i szybko się przebrałaś cały czas patrząc czy nikt cie przypadkiem nie podglądał. Cieszyłaś się, że wzięłaś ze sobą strój kąpielowy , krótkie spodenki i bluzkę na cienkich ramiączkach. Dziś pogoda z samego rana była bardzo ładna. Świeciło słońce, było ciepło, a na niebie nie było anni jednej chmury. Z uśmiechem usiadłaś na brzegu i zaczęłaś się relaksować. Niestety nie robiłaś tego długo bo po kilku minutach usłyszałaś głośne wołanie chłopaków, a najbardziej głośne wołanie swojego brata. Wstałaś  na nogi i ze zdziwieniem ruszyłaś w stronę namiotów. Jako, że było to tak daleko już po kilku sekundach byłaś obok nich. Wszyscy chłopcy stali w szeregu tyłem do ciebie i nie zauważyli, kiedy znalazłaś się w zasięgu ich wzroku.

-Co się tak drzesz bałwanie?- zapytałaś patrząc na plecy Chan'a

Wszyscy gdy tylko cię usłyszeli podskoczyli jakby mieli własnie zawał i krzyknęli ze strachu. Uśmiechnęłaś się przez ich relację, a kiedy oni  odwrócili się do ciebie przodem , spoważniałaś, bo widziałaś , że byli na ciebie źli. I o dziwo nie był zły na ciebie tylko twój brat, ale i pozostała czwórka.

-Gdzie byłaś? Jak wstałem to nie było cię w namiocie- odezwał się jako pierwszy Jun. Chłopak gdy to mówił patrzył ci prosto w oczy i sprawiał jakby w tym momencie chciał wejść do twojego umysłu.

-Ja..byłam nad jeziorem...Musiałam załatwić kobiece sprawy i się przebrałam- powiedziałam nieco się czerwieniąc

-Czemu nie powiedziałaś nikomu ,że gdzieś wychodzisz? Wiesz jak się martwiłem?- zapytał cie starszy brat

-Chan...Gdyby Jun ci tego nie powiedział dalej leżałbyś w namiocie i spał jak dziecko- powiedział Donghun, który położył chłopakowi dłoń na ramieniu  i spojrzał na niego spod byka

-Pff, kiedyś bym zauważył- prychnął pod nosem twój brat, a ty zdzieliłaś go dłonią w tył głowy

-Należało ci się ! Hahaha!!- zaśmiał się głośno Byeongkwan, a zaraz po chwili dołączył do niego także Jun. Kiedy usłyszałaś jego śmiech twoje serce zabiło 10 razy mocniej. 

-No dobra to skoro naszej [t.i] nic nie jest, to proponuje coś zjeść- odezwał się WOW i jako pierwszy odszedł do swojego namiotu , w którym pewnie zaczął coś szykować

Chan i pozostali poszli zająć się ogniskiem, a ty nie wiedziałaś zbytnio co z sobą zrobić poszłaś do namiotu w którym spałaś i ogarnęłaś w nim trochę. Wiedziałaś, że kolejną i ostatnią noc na biwaku spędzisz już z bratem, więc ułożyłaś swoje rzeczy tak by łatwo i szybko je później przenieść. Kiedy to zrobiłaś Chan zawołał cię na śniadanie, na którym miałaś do wyboru ,albo kanapki, albo jakąś  ekspresową zupkę do której woda gotowała się w garnku nad ogniskiem. Wybrałaś kanapki, bo sama taka zupka z rana była by dla ciebie za tłusta i syta.

Po śniadaniu chłopcy przebrali się w kąpielówki i zaczęli grać w piłkę nożna. Ty jako, że nie byłaś dobra w tej grze  postanowiłaś tylko na nich patrzeć. Cały czas twój wzrok podążał za Jun'em i twój umysł robił to mimo twojej woli. Kiedy mecz chłopaków się skończył , wszyscy ruszyli  w twoją stronę i usiedli niedaleko ciebie. Kiedy Jun usiadł po twojej prawej stronie od razu zauważyłaś na jego ciele pot. 

Chłopak wyglądał w tej chwili tak seksownie, że nie mogłaś się powstrzymać i musiałaś zagryźć swoją dolną wargę. Odwróciłaś wzrok od niego i spojrzałaś na innych. Widok spoconych i zmęczonych chłopaków nie podniecał cię tak jak to robił Jun. 

-Co powiecie na kąpiel?- zapytał Byeongkwan

-Jestem za - odezwał się Jun, który schylił się nieco nad tobą, by sięgnąć po butelkę wody.

Kiedy to zrobił wasza ciała dotknęły się , a wy oboje poczuliście jakby poraził was prąd. Oboję spojrzeliście na siebie zaskoczeni i patrzeliście sobie przez sekundę głęboko w oczy. Gdy sekunda minęła Jun zabrał wodę, odsunął się i odkręcił butelkę by się napić. W tym momencie chłopaki zaczęli kierować się w stronę wody, a ty jak głupia patrzyłaś na szyję Juna...

Jego jabłko Adama  zaczęło się poruszać przez przełykanie wody, a tobie się to tak podobało, że nawet nie zdawałaś sobie z tego sprawy, że Jun pił wodę z otwartymi oczami i ci się przyglądał. Gdy chłopak skończył uzupełniać swoje płyny odetchnął, a ty wyrwałaś się z transu i z rumieńcami na policzkach szybko zaczęłaś iść  w stronę jeziora.

-Zaczekaj !- krzyknął za tobą chłopak i po chwili poczułaś jak oboje zrównujecie się w kroku- Dlaczego mnie rano nie obudziłaś?- zapytał patrząc przed siebie na swoich przyjaciół, którzy już wskakiwali do wody

-Nie chciałam cie budzić. Nawet nie było takiej potrzeby- odpowiedziałaś, a on pokręcił głową i złapał cie za nadgarstki tym samym zatrzymując was.

-A jakby ktoś cie napadł? Albo jakbyś się zgubiła?- zapytał z przerażeniem w oczach

-Na pewno bym krzyczała- powiedziałaś i uśmiechnęłaś się

-Martwiłem się- powiedział i odwrócił wzrok byś  zauważyła jego nieco naburmuszoną minę

-Przepraszam, ale nie chciałam cię budzić bo wyglądałeś tak uroczo- powiedziałaś wcześniej nie przemyślając tych słów

-Uroczo?- zapytał i spojrzał na ciebie z uniesionymi brwiami i zadowoleniem

-Miałam na myśli...- zaczęłaś, ale chłopak kiedy usłyszał, że chcesz się z tego jakoś wykręcić, nie pozwolił ci dokończyć. 

Szybko złapał cię w tali i w zięciu kolan i podniósł cię jak księżniczkę. Krzyknęłaś nie spodziewając się tego. Jun zaczął się śmiać i ruszył biegiem w stronę jeziora. Kiedy już siedziałaś co chce ci zrobić, krzyczałaś, wolałaś pomocy, ale nikt jakoś specjalnie na to nie reagował. Twój brat i jego przyjaciele śmiali się z ciebie i nawet dopingowali Jun'a. Kiedy chłopak wszedł z tobą do wody, a ty poczułaś palcem, że jest ona zimna, złapałaś się kurczowo jego szyi, która nadal była nieco spocona, tak samo jak i reszta jego ciała. Błagałaś chłopaka by cię nie wrzucał do wody, ale on nic ci nie odpowiadał tylko wchodził dalej. Kiedy doszedł do miejsca gdzie woda była na wysokości jego ud, Jun zatrzymał się i się na ciebie spojrzał.

-Mam cię wypuścić?- zapytał

-Tak! znaczy nie!! Odstaw mnie na brzeg , ja sama wejdę- powiedziałaś patrząc na niego. Chłopak kiedy złapaliście z sobą kontakt wzrokowy uśmiechnął się i szybko przejechał wzrokiem po chłopakach.

-No wrzuć ją w końcu!- krzyknął Chan śmiejąc się razem z resztą

-Przegłosowane- szepnął do ciebie Jun, a po sekundzie oboje zanurzyliście się w wodzie

Pisnęłaś gdy poczułaś ten przeszywający chłód. Od razu zaczęłaś się trząść jak galareta, ale nie na długo bo po chwili poczułaś jak czyjeś silne ramiona obejmują się i ponownie zanurzają w wodzie. Właśnie to zapoczątkowało małą bitwę i każdy z każdym się chlapał. Dzięki temu przyzwyczaiłaś się do wody i po kilku minutach nie chciałaś z niej wychodzić. Razem z chłopakami grałaś w różne wodne zabawy, ale po pewnym czasie postanowiłaś wyjść trochę na brzeg.  Gdy wyszłaś z wody za tobą ruszył Jun, który od wczoraj się do ciebie jakoś przyczepił. Podobało ci się to , ale i jednocześnie dziwiło. Odwróciłaś się i posłałaś mu pytające spojrzenie

-Idę z tobą po ręczniki i przekąski- odpowiedział ci i wzruszył ramionami

Przytaknęłaś i ruszyłaś do namiotu Jun'a, wyjęłaś to co potrzebowałaś, czyli ręcznik i telefon i gdy już je miałaś pomogłaś Junowi przetransportować napoję, ciastka i inne takie przekąski. Gdy wróciliście na brzeg rzeki, wszyscy rozsiedli się na brzegu. Zaczęłaś smarować się olejkiem do opalania, a chłopcy zaczęli sobie już coś podjadać. W pewnej chwili chłopacy zajęli się sobą i przestali na ciebie zwracać uwagę. Co chwile opowiadali sobie coś śmiesznego, albo rozmawiali o swoich próbach i innych męskich sprawach, a ty nie chcąc się wtrącać i im przeszkadzać zajęłaś się opalaniem. W pewnym jednak momencie poczułaś obok siebie ruch. Otworzyłaś oczy i spojrzałaś w prawo gdzie zobaczyłaś Jun'a, który rozkładał ręcznik obok siebie.

-Znudziło ci się towarzystwo chłopaków?- zapytałaś delikatnie się do niego uśmiechając

-Chciałem pobyć na chwile z tobą. Oni i tak nie zauważyli ,że odszedłem- zaśmiał się, a tobie znowu mocniej zabiło serce...- Mogę cię o coś zapytać?

-Yhm- przytaknęłaś i spojrzałaś na niego. Zauważyłaś jak chłopak zaczyna się rumienić na policzkach.

-Twój brat byłby zły jakbyś była z jego przyjacielem?- zapytał prosto z mostu

-Co?

-No jakbyś była ze mną ,to czy Chan byłby na nas zły?

-Nie wiem...- odpowiedziałaś mrugając powiekami i podnosząc się do pozycji siedzącej

-To ja chce się przekonać- powiedział również wstając

Przybliżył się do ciebie i spojrzał kusząco na twoje usta. Wiedziałaś co się zaraz stanie i w duchu bardzo się cieszyłaś. Chciałaś by Jun cie pocałował i gdy był coraz bliżej czułaś ciepło,  a twoje serce zaczęło szybciej bić. Oboję zaczęliście czuć to samo, a gdy się pocałowaliście świat przestał dla was istnieć.  Czuliście radość, szczęście i te słynne motylki w brzuchu. Kiedy Jun obiął cię  swoimi ramionami czułaś jakby to własnie w jego ramionach, w jego objęciach było twoje miejsce...

W czasie gdy wy się całowaliście Donghun i WOW  odwrócili się , bo zaważyli zniknięcie lidera. Oboję gdy was zauważyli otworzyli szeroko usta i nie wiedzieli do końca jak na to zareagować. Spojrzeli po sobie i przez chwile jakby porozumiewali się w myślach. Po chwili jednak szturchnęli pozostałych, by i oni mogli to zauważyć.

-No ładnie- odezwał się cicho Chan, który już przeczuwał, że będzie musiał znosić Juna do końca swojego  życia. Czuł, że będziecie razem i staniecie się rodziną

Kiedy ty i Jun oderwaliście się od siebie, chłopak cały czas nie spuszczał z ciebie wzroku. Patrzył w twoje oczy z miłością i radością. Czuł się jak w niebie gdy byłaś tak blisko niego. Tego momenty nigdy nie zapomnisz. Chciałaś zapamiętać każdy szczegół...każdy szczegół tej chwili i każdy szczegół dotyczący wyglądu Jun'a. Chciałaś go zapamiętać własnie takiego..

-Kocham cię ,mogę być twoim chłopakiem?

Zapytał , w taki sposób, ze nie mogłaś mu odmówić. Uśmiechnęłaś się szeroko, bo od wczoraj myślałaś, że chłopak podkochuję się w jakieś innej. Kompletnie nie wpadłaś na to, że tak naprawdę chodzi o ciebie. 

-Tak Jun !- powiedziałaś zadowolona i rzuciłaś się na niego

Jun obiął cię w tali i wtulił się w twoje ciało po chwili dało się słyszeć oklaski i śmiech twój i Jun'a. Odsunęłaś się od chłopaka i spojrzałaś na swojego brata, który kręcił głowa z niezadowoleniem, ale o dziwo nie był wcale zły. Uśmiechnął się i po minucie sam podszedł i złożył wam gratulację przy tym ostrzegając Jun'a.

-Jeśli ją zranisz to będziesz miał do czynienia z jej starszym bratem,  czyli ze mną ,a ja wtedy nie będę brał pod uwagę tego, że jesteśmy przyjaciółmi 

-Chan, obiecuję, że jej nie zranię. Kocham ją i czuję, że jest mi pisana- powiedział chłopak i spojrzał na ciebie romantycznym spojrzeniem


__________________________________

W jakim kolorze włosów bardziej podoba wam się Jun ? w jasnych czy ciemnych ? 

Mam nadzieję, że ostatnia cześć tego ONE SHOTA  wam się podobała, jeśli chcecie kolejne to zachęcam was do głosowania i przede wszystkim do komentowania rozdziałów. To wiele dla mi=nie znaczy więc z góry dziękuję :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top