R4

PRZEPRASZAM ZA TEN SPAM, ALE NIE WIEM DLACZEGO WATTPAD DODAWAŁ MI ROZDZIAŁ W TRAKCIE PISANIA XD 

_____________________________________

Siedziałam i patrzyłam tępo na chłopaków i matkę Jongho. Byłam w szoku, że kobieta wyskoczyła z taką propozycją. Ja dla mnie to się idealnie składało, ale nie wiem czy powinnam się zgodzić. Jak pomyśle sobie , że z nimi może być gorzej niż z tamtymi chłopakami, to może powinnam znaleźć prace w jakiejś mniej stresującej atmosferze. 

-Jesteśmy jej coś winni- odezwał się Mingi i spojrzał na mnie wzrokiem, który mnie przepraszał za wszystko złe co zrobił.

-Skoro przez nas straciła prace, to powinniśmy jej to wynagrodzić. Z nami będzie miała lepiej niż z ASTRO- powiedział Hongjoong i usiadł między mną, a matką Jongho. Kiedy obiął mnie ramieniem nie wiedziałam czy mam się odezwać

-Wy chyba żartujecie! Ja jej nie znam i małolata nie może się wami zajmować- prychnął mężczyzna i bardzo mnie tym wkurzył. 

Spojrzałam na niego razem z resztą i chyba wszyscy posłali w jego stronę pioruny z oczu, bo po tym od razu złagodniał. Przełknął ślinę i spojrzał w moją stronę.

-Jeśli dziewczyna się zgadza to niech wam będzie

-Dziewczyna ma na imię Sunmi- zauważył zdecydowanie Seonghwa - i na pewno się zgadza. Zgadzasz się, prawda?- zapytał by upewnić się, że jego słowa miały sens

-Zgadzam się- oświadczyłam zdecydowanie i zobaczyłam jak ich manager prawie mdleję. Chyba nie spodziewał się, że się jednak na to zgodzę. Chłopaki natomiast ucieszyli się i każdy z osobna mnie przytulił i przedstawił w skrócie.

***

-Można?- spytał Jongho z progu, jakby bał się wejść do swojego pokoju, w którym przenocowałam. Jego mama nie pozwoliła mi wrócić do siebie na noc, więc pod naciskiem musiałam się na to zgodzić.

-Jasne, przecież jesteś u siebie- powiedziałam i wzruszyłam ramionami

-Teraz ty też jesteś u siebie- uśmiechnął się i podszedł do globusa, który stał na biurku. Kiedy zaczął go okręcać wydawało mi się, że zapomniał po co tu właściwie przyszedł - Dawno tu nie byłem- wyjaśnił po minucie

-Rozumiem, życie idoli takie już jest z chłopakami z ASTRO też to przerabiałam. Im też na początku było ciężko zostawić swoje wcześniejsze życia. Zmiana domu, otoczenia, ciągła praca i poznawanie innych ludzi...a także utrata kontaktów, ze znajomymi- powiedziałam przypominając sobie jak musiałam słuchać ich żaleń...To było bardo dawno temu.

-Wystraszyłaś mnie..- powiedział z przerażoną miną

-Wybacz- powiedziałam i uśmiechnęłam się, by go jakoś odsunąć od myślenia o tym co go może czekać

-Masz wszystko czego potrzebujesz?- zapytał, a ja pokiwałam głową...Przecież niczego nie potrzebowałam, bo niedługo chyba i tak wrócę do siebie - Bo widzisz, wszyscy będziemy za ścianą i pewnie sobie urządzimy małą imprezkę- zaczął, ale ja nie rozumiałam do czego zmierza - Nie powinni ci przeszkadzać, ale w razie czego...- zrobił pauzę tylko po to by podejść do drzwi i pokazać na zamek i klucz od nich - Tak na wszelki wypadek- powiedział i spojrzał mi w oczy

-Dzięki, chyba faktycznie się zamknę , bo wasz lider wydaje się być mną zainteresowany w złym znaczeniu- powiedziałam i zaśmiałam się

-Tak masz rację. On by podrywał wszystko co się rusza, a ty mu się z pewnością spodobałaś tak samo jak reszcie- powiedział z uśmiechem, a mi zrobiło się naprawdę miło.

-Dzięki- powiedziałam i  schowałam swoją twarz za włosami bo chciałam ukryć moje lekko zarumienione policzki. Nie często słyszę takie komplementy.

-No to by było na tyle. Łazienka jest obok, my za ścianą, sypialnia mamy na końcu korytarza. Resztę chyba wiesz

-Jak w ogóle zmieścicie się wszyscy w tamtym pokoju?- zapytałam nim zdążył wyjść 

- Ja, Seonghwa i San będziemy spać w salonie, a reszta jakoś się tam pomieści- powiedział 

-Przykro mi, że przeze mnie nie macie dodatkowych miejsc i pewnie niektórzy muszą spać na podłodze

-Nie przejmuj się. Pocieszę cię tym, że te łóżko też jest niewygodne. Dobranoc.

Wyszedł z pokoju, więc ja w tym czasie przebrałam się w piżamę, która wyciągnęłam z walizki. Całe szczęście, że nie dałam jej chłopakom na lotnisku. Bo pewnie teraz moje rzeczy były by w Londynie. Zupełnie jakbym czuła, ze nie polecę z nimi , i że powinnam mieć ją przy sobie.

Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 22:00 , więc postanowiłam położyć się spać. Zanim manager chłopaków odjechał do swojego domu, uprzedził mnie, że jutro załatwimy formalności i od razu zostanę asystentką chłopaków.. Wiedziałam ,że jutro czeka nas oglądanie sceny na występ i próba na niej, a później podpisywanie płyt w centrum handlowym. To będzie ciężki dzień w dodatku, że wszystko będzie dla mnie praktycznie nowe.

Kiedy opadłam już na łóżko, które faktycznie było trochę nie wygodne usłyszałam jak mój telefon dzwoni. Spojrzałam na wyświetlacz i odebrałam , bo okazało się, ze dzwoni do mnie moja siostra, która ma wielkiego hopla na punkcie wszystkich męskich idoli z k popu i nie tylko. Nie zdziwię się jak powie mi, że zna ATEEZ.

-Halo?- zapytałam automatycznie i od razu pożałowałam, ze odebrałam

-Jak mogłaś to zrobić Rockiemu?! Jak mogłaś go molestować w trakcie pracy?! Czy tobie odbiło?. Przecież mówiłaś mi, że traktujesz ich jak rodzinę!! Co ty zrobiłaś?

-Ej uspokój się...Nic przecież nie zrobiłam o co chodzi?- zapytałam nie rozumiejąc napadu jej złości

-Jak to nic?! W internecie piszą o tobie i cię hejtują. Zasłużyłaś sobie i nie dziwie się, ze wylali cie z pracy. Zawiodłam się na ciebie siostra. Teraz nie mam szansy na poznanie chłopaków- powiedziała z żalem

-Jak to piszą o mnie. O co chodzi?- zapytałam dalej mając pustkę w głowie. Nie pamiętałam bym zrobiła coś Rockiemu...

-Sprawdź sobie sama- warknęła i rozłączyła się.

Nie czekałam ani chwili i weszłam na wszystkie portale społecznościowe... Moja siostra miała rację, że wszędzie pisali o mnie i o ASTRO...Nie mogłam uwierzyć w to wszystko co było tam wspominane. Przecież ja nigdy czegoś takiego nie zrobiłam... Byłam pewna, ze ktoś to wymyślił tylko po to by mi zaszkodzić i miałam przypuszczenia, że stali za tym własnie chłopaki. Wydaję mi się, że wysłali mnie specjalnie po te kawy, bym spóźniła się na samolot. Teraz ze sobą to połączyłam....

Kiedy odrzuciłam telefon na bok usłyszałam pukanie do drzwi. Kiedy pozwoliłam temu komuś wejść, zobaczyłam ,że to była mama Jongho..

Kobieta widząc moją minę chyba wiedziała co mnie tak zasmuciło...

-Dowiedziałaś się?- zapytała i usiadła obok mnie na łóżku

-Tak, ale to wszystko nie jest prawdą- powiedziałam by jej się wytłumaczyć

-Wierze ci, że nie jesteś taka jak cie tam opisują- powiedziała i pocieszyła mnie uśmiechając się do mnie

-Dziękuje, że pani i wierzy- powiedziałam z wdzięcznością

-Mów mi JiSo- powiedziała,a ja przytaknęłam - I chłopacy też ci wierzą- dodała i zaczęła wychodzić z pokoju

-Oni tez już o tym wiedzą?- zapytała, a ona westchnęła i przytaknęła

-Bardzo ich zaciekawiłaś, więc szukali o tobie informacji w internecie- zaśmiała się i po tym życzyła mi dobranoc...

***

Obudziłam się jakoś w nocy i nie mogłam z powrotem zasnąć. To chyba przez to ,że cały czas myślałam o tych wszystkich komentarzach na mój temat... Nie było ich dużo, bo nie byłam jakąś gwiazdą, ale ciekawiło mnie kto to wszystko wymyślił. Wytwórnia chłopaków nie napisała jeszcze decyzji o moim zwolnieniu, wiec fani zespołu nie powinni o tym wiedzieć...

Stwierdzając, że nie zasnę  postanowiłam pójść do kuchni i napić się czegoś. Może jeśli to zrobię ponownie poczuję się senna. Zaszłam więc po cichu na dół tak by nie obudzić chłopaków śpiących w salonie. Z dala słyszałam ich głośne chrapanie... Kiedy weszłam do kuchni od razu zauważyłam, że nie tylko ja nie mogę spać. Przy wyspie kuchennej siedział Seonghwa, który zajadał się kanapkami, które musiał sobie wcześniej zrobić. 

Dzięki lampce, która była zamontowana  nad wyspą kuchenną widziałam, że chłopak był tylko i wyłącznie w bokserkach...Chciałam się odwrócić i uciec, ale pech chciał, że odwracając się uderzyłam w róg szafek i wydałam z siebie jęk bólu...

-Sunmi?- odezwał się chłopak i odstawił jedzenie  na bok. Widząc, że się uderzyłam, podszedł do mnie i ostrożnie zaprowadził mnie na krzesło, bym usiadła. Wydaję mi się, że jest bardzo opiekuńczy.

-Nic ci nie jest?- zapytał gdy spojrzeliśmy sobie w oczy

-Nie , to nic takiego- powiedziałam by się nie martwił

-Może przyłożymy lód...

-Nie trzeba....napije się wody i pójdę dalej spać- zapewniłam i podeszłam do lodówki gdzie była woda

Chłopak usiadł na swoim wcześniejszym miejscu i wrócił do jedzenia. Nie spuszczał ze mnie wzroku, więc to trochę mnie krepowało. W dodatku on był ty prawie nagi i nie powiem, ale miał się czym chwalić.

-Nie możesz zasnąć?- zapytał nagle, a ja prawię oplułam się wodą - Ja nadal nie mogę się przyzwyczaić do głośnego chrapania Sana- powiedział

-Więc to on tak chrapie?

-Taa, niestety- westchnął i wytarł swoje usta po jedzeniu

- To ja już chyba pójdę...- powiedziałam gdy się już napiłam

-Dobranoc. Mam nadzieję, ze się wyśpisz- powiedział z uśmiechem i pomachał mi na pożegnanie.

Wyszłam z kuchni i wróciłam do pokoju Jongho, który mi go udostępnił.  Położyłam się na łóżku i chyba od razu zasnęłam jak niemowlak.

__________________________

Mam nadzieję, że rozdział mi wyszedł. Jestem ciekawa czy wolicie jak rozdziały są takie długie? Piszcie mi odpowiedzi w komentarzu i czekajcie na kolejne rozdziały :)

PS. Przepraszam za te gify, albo ich brak, ale na Google jest ich mało :( 

Następny rozdział będzie ciekawszy :)


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top