R3
Kiedy chłopak, przez którego oberwałam walizką do mnie podszedł od razu po moim ciele przeszły dreszcze. Jego spojrzenie mnie przeszywało, tak samo jak reszty zespołu.
-Przepraszam, że nie wyhamowałem. Nie widziałem cie - powiedział drapiąc się po karku
-Powiedzmy, że wybaczam- powiedziałam i spojrzałam w stronę wielkiego okna z którego idealnie było widać jak samolot do Londynu właśnie wzbija się w chmury.
Westchnęłam ciężko i poczułam jak moja komórka wibruję. Wyciągnęłam ją z kieszeni marynarki i zobaczyłam wiadomość email od managera. Czytając jej treść nie zdawałam sobie sprawy z tego, że chłopak, który nadal przy mnie stał, mógł ją przeczytać z ciekawości.
-Super- skomentowałam wiadomość i zaczęłam się zastanawiać co dalej...Muszę jak najszybciej znaleźć sobie coś nowego...
-Przykro mi, że to przez nas- powiedział cicho
-Tak, to przez was. Gdyby nie te wsze głupie wyścigi byłabym w samolocie i nadal miała prace!- krzyknęłam ze złości i zaczęłam wymachiwać rękami tak jakbym chciała go uderzyć.
-O co chodzi?- zapytał zaciekawiony Seonghwa, który razem z resztą skupili uwagę na mnie i na biednym chłopakiem.
Kiedy Mingi zobaczył chłopaków od razu uciekł ode mnie i zaczął chować się za Wooyoungiem, który zaczął się z niego śmiać
-Boisz się dziewczyny?- zapytał rozbawiony
-Wkurzonej , tak- odpowiedział, a ja prychnęłam pod nosem i poczułam jak ktoś kładzie mi dłoń na ramieniu. Kiedy spojrzałam w tamtą stronę zobaczyłam najstarszego z chłopaków.
-Miałaś lecieć do Londynu?- zapytał, a ja przytaknęłam- A czujesz się na siłach by czekać na kolejny?
-Nie mam po co już tam lecieć. Przez waszą zabawę straciłam pracę- powiedziałam i chciałam od nich odejść, ale on zagrodził mi drogę. Kiedy spojrzałam na niego pytającym wzrokiem, chłopak chyba nie wiedział co ma mi powiedzieć. Na szczęście obok niego pojawił się Yeosang.
-Nie puścimy cie w takim stanie- powiedział i podparł się na ramieniu kolegi
-To co z nią zrobimy?- zapytał San, który stał z pozostałymi kawałek dalej
Wtedy cała grupa zaczęła dyskutować o tym co ze mną zrobić. Wykorzystując to , że stali w kółku i nie zwracali na mnie uwagi, postanowiłam się im wymknąć. Po cichu podniosłam swoją torbę i zaczęłam się od nich oddalać tak by wtopić się w tłum. W pewnym momencie usłyszałam jak któryś z nich zaczął krzyczeć i pytać się gdzie jestem...
-Zaraz! Gdzie ona poszła?
-Tam jest! Bierzmy ją!!- krzyknął inny, a ja słysząc to spojrzałam w ich stronę i gdy zobaczyłam, że zaczęli mnie gonić, zaczęłam uciekać.
Niestety byłam za wolna jak dla nich i gdy mnie złapali i podnieśli do góry, poczułam się jak ofiara przemocy. Oni nawet nie reagowali na to, że krzyczę i wierzgam nogami. Uspokajali ludzi na lotnisku, że nic się nie dzieję i dalej nieśli mnie w stronę wyjścia.
-A co jeśli na zewnątrz są fanki?- zapytał Hongjoong i spojrzał na resztę
-Nie przesadzaj nie jesteśmy tak popularni jak BTS- odpowiedział mu Jongho
-Ale nigdy nic nie wiadomo
Kiedy to powiedział zostałam wyniesiona z budynku. Miałam nadzieję, że mnie puszczą teraz i pozwolą mi normalnie odejść do domu. Jakby nie patrzeć nie miałam z stąd aż tak daleko. Kiedy jednak zobaczyłam, że zbliżamy się do jakiegoś autokaru, ogarnął mnie strach. Przecież oni mnie porywali.
Kiedy na siłę zostałam usadzona na miejscu między Yunho i Wooyoungiem czułam się jak uwieziona w paszczy lwa. Byłam tu z nimi sama i to mnie przerażało.
-To gdzie mnie zabieracie? - zapytałam i rozejrzałam się po całej ósemce – Nie zależy mi już na niczym. Możecie mnie zabić, poćwiartować i zostawić w jakimś rowie. Ewentualnie w odwrotnej kolejności - dodałam
Kierowca gdy mnie usłyszał zrobił tylko duże oczy i otrzymał adres, który oni mu podali. Miałam nadzieję, że nie zadzwoni po gliny, bo jego mina wyglądała jak miny porwanych taksówkarzy w filmach akcji, którzy mimo rozterek moralnych muszą pomóc złoczyńcom, bo ci mają w garści ich życie.
Chłopacy mi nie odpowiedzieli tylko patrzyli na mnie jak na jakąś ofiarę. Starałam się unikać spojrzenia każdego z nich. Najbardziej unikałam spojrzenia lidera zespołu, który chyba nadal miał ochotę zrobić mi sztuczne oddychanie. Boże w co ja się wpakowałam. Naprawdę nie wyobrażałam sobie, że coś takiego może mi się przytrafić.
Kiedy autokar się zatrzymał, rozejrzałam się i zobaczyłam ,ze byliśmy na przedmieściach Seulu. Zaczęłam się zastanawiać gdzie oni mnie wywieźli, a w tym czasie oni zaczęli wychodzić z busa. Postanowiłam wyjść razem z nimi i gdy to zrobiłam zobaczyłam jak cały zespół wita się z jakąś kobietą.
-Nareszcie jesteście- powiedziała kobieta i zaczęła całować najmłodszego członka zespołu
-Mamo nie rób mi wiochy- powiedział Jongho i chciał od niej uciec, ale za bardzo mu to nie wychodziło. Muszę przyznać, że ten widok nie tylko rozbawił chłopaków, ale i także mnie.
-Cześć chłopcy!- kobieta przywitała resztę i wtedy gdy oni jej się skłonili , ona zobaczyła mnie. Jej oczy prawie wypadły z orbit.
-A cóż to za urocza panienka? Którego z was to dziewczyna?- zapytał i rozejrzała się po chłopakach, którzy się zarumienili na jej słowa.
-Dopiero co ją poznaliśmy- odpowiedział jej w końcu San- Rozjechaliśmy ją wózkiem bagażowym na lotnisku...-powiedział, ale urwał gdy Seonghwa uderzył go w tył głowy
-Zdarzył się mały wypadek i musieliśmy jej pomóc- powiedział Wooyoung
-Oj kochanie, nic ci nie jest? dobrze się czujesz?- zaczęła pytać i w tym samym czasie do mnie podeszła. Kiedy obięła mnie ramieniem i zaczęła prowadzić do domu, postanowiłam jej powiedzieć, że nic mi nie jest i powinnam wracać do domu.
-Nic mi nie jest, czyje się dobrze- odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do niej ciepło
-Może mieć wstrząs mózgu. A ty jako pielęgniarka...- zaczął Jongho, ale kobieta mu przerwała gestem ręki
-Przynieś mi torbę- powiedziała, a syn poszedł do innego pokoju. Mnie w tym czasie posadzono na sofie i znowu byłam w centrum uwagi wszystkich. Kiedy najmłodszy wrócił z torbą lekarską, kobieta przewróciła oczami i powiedziała mu , że nie o te torbę jej chodziło. Chłopak zdziwił się i razem z resztą patrzał na kobietę, która poszła w stronę korytarza i po chwili wróciła ze swoją torebką, którą po chwili zaczęła okładać każdego z nich po kolei.
-A macie! wstrętni figlarze! Co wy sobie wyobrażacie!? Przecież jej mogło się coś stać!!- krzyczała i patrzyła na nich jak rozmasowują obolałe po biciu miejsca.
Ja natomiast siedziałam na sofie w ciszy i patrzyłam na to wszystko w szoku. Nie spodziewałam się, że kobieta odwali coś takiego. Ciężko to przyznać, ale zrobiła to co ja chciałam, ale bałam się , bo to w końcu idole.
-Przepraszam za nas wszystkich mamo, ale wiesz, że nie mogliśmy sobie pozwolić na takie afery- tłumaczył jej się syn
-Samoluby! Nawet nie pomyśleliście o jej zdrowiu A gdzie w ogóle jest Woobin? (chodzi o ich managera, imię oczywiście wymyśliłam)
-Gdybyśmy się nią nie interesowali to ucieklibyśmy po tym wypadku- odezwał się Mingi i spojrzał na mnie przez chwilę
-Eh, jesteście niedojrzali- westchnęła kobieta- Zaparzę ci herbatę- powiedziała z szerokim i troskliwym uśmiechem i wyszła do kuchni rzucając chłopakom mordercze spojrzenie.
Kiedy zostałam z chłopakami sam na sam, spojrzałam na nich i chciałam się dowiedzieć kiedy w końcu pozwolą mi odejść.
-A więc przegapiłaś samolot?- zapytał San, siadając na kanapie, ale najdalej ode mnie jak się tylko dało
-Tak- odpowiedziałam patrząc na niego
-A po co miałaś lecieć do Londynu?- zapytał tym razem Seonghwa , który usiadł obok mnie i rozłożył ramiona na oparciu sofy.
-Leciałam tam służbowo- warknęłam, przypominając sobie, że nie mam pracy
-Przez nas straciła prace- powiedział cicho Mingi
-Jak to?- zapytał Seonghwa i spojrzał na chłopaka, który chyba czuł się najbardziej poszkodowany.
-Pracowałam jako asystentka ASTRO, miałam z nimi lecieć na koncerty, ale przez was spóźniłam się na samolot- wyjaśniłam i wtedy usłyszałam jak ktoś się zaczął krztusić.
Odwróciłam się i zobaczyłam jak lider zespołu zachłysnął się colą , którą wcześniej pił. Yeosang zaczął mu pomagać , poklepując go po plecach. W tym momencie do pokoju weszła mama Jongho i gdy dała mi herbatę zauważyła też plamę na dywanie...
-Ja z wami nie wytrzymam- westchnęła załamana i usiadła obok mnie
-Nie fajnie stary. To ulubiony dywan mojej mamy- powiedział najmłodszy w stronę Hongjoonga
-Naprawdę pracowałaś dla tych chłopaków?- zapytała kobieta, która chyba nie zwracała uwagi na chłopaków
-Tak- przyznałam
-Rocky jest moim ulubieńcem- powiedziała rozmarzona, a syn spojrzał na nią spod łba
-Mamo!- odchrząknął znacząco, by sprowadzić ją na ziemie
-No co to uroczy chłopiec. Prawda?- zwróciła się do mnie
-Ciężko powiedzieć. Jako ich asystentka poznałam ich także gorsze strony- powiedziałam nieco zawstydzona
-Ale ci zazdroszczę. Maże by ich poznać, tak samo jak BTS- powiedziała, a ja zaśmiałam się cicho. Nie przypuszczałam, że kobieta w takim wieku może być ich fanką...Znaczy jeszcze takiej nie spotkałam.
-To ja skorzystam z łazienki- odezwał się lider, który był oblany colą..
Kiedy chłopak odszedł, kobieta zaproponowała nam coś do jedzenia. Nie mogłam odmówić i razem ze wszystkimi zaczęłam jeść to co kobieta przygotowała. Jedzenie było tak pyszne, że każdy się nad nim rozczulał.
W pewnym momencie drzwi do domu otworzyły się gwałtownie i stanął w nich chudy mężczyzna w okularach, którego skądś kojarzyłam.
-To chyba jakaś kpina!- krzyknął gdy zobaczył chłopaków, którzy jak gdyby nigdy nic jedli ryż- Czekam na was na lotnisku, a tu dowiaduję się, że była pewnego rodzaju rozróba z wózkami bagażowymi i piątką pacanów, łudząco podobnych do was. No i jeszcze jakąś laską, którą rzekomo porwaliście. Kierowca wynajętego przez was samochodu udzielił wywiadu prasie. Czyście rozum postradali?! Wyścigi?
- Cóż, długo się nie pojawiałeś, a nam się nudziło, więc... -zaczął San
-Nikt cie nie pyta o zdanie Choi!- wrzasnął a chłopak aż skulił się w sobie- A na dodatek wzięliście te dziewczynę ze sobą, tak? To ona?- zapytał i wskazał im na mnie.
-Bali się o nią- odezwała się kobieta w obronie chłopaków. Mężczyzna westchnął i przetarł oczy jakby ze zmęczenia. Najwidoczniej wyglądał jakby był bardzo zapracowany.
- Wasi rywale są na topie listy przebojów i polecieli własnie do Londynu na dwa występy, podczas gdy wy lecicie sobie w kulki. Do roboty! Musimy jechać na próbę przed koncertem- powiedział
-Nie możemy nawet odpocząć?- jęknął Mingi
-Podobno długo na mnie czekaliście, więc mieliście czas na odpoczynek- prychnął i zamroził go lodowatym spojrzeniem - Zostawcie tę ofiarę wypadku i zbierajcie manatki.
- Nie wiem jak wy, ale ja nigdzie nie idę – oświadczył Seonghwa, zakładając nogi na stół, które szybko z niego ściągnął, widząc mordercze spojrzenie pani domu.
- Chyba jasno rozmawialiśmy, że kiedy będziesz dla nas niemiły, będziemy musieli zrezygnować z twoich usług – dodał lider.
- Ale ja nie potrafię być miły! – zaparł się mężczyzna.
- To zatrudnij kogoś, kto potrafi. Na przykład asystentkę. Sunmi ma za sobą pewne doświadczenie w tej dziedzinie – zaoferowała kobieta, a wszyscy spojrzeli na nią zszokowani. – No co? Dobry glina i zły glina! Duet idealny!
Kiedy to usłyszałam wytrzeszczyłam oczy ze zdziwienia i patrzyłam na nią nie wierząc, że ona to zaproponowała. Z jednej strony to faktycznie był dobry pomysł. Potrzebowałam nowej pracy, ale czy praca z nimi nie była by podobna do prazy z chłopakami z ASTRO...
_________________________
Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał. Dajcie mi znać w komentarzach jeśli macie jakieś uwagi :)
W następnym rozdziale dowiecie się czy Sunmi zostanie asystentką chłopaków. Mam nadzieję, że chcecie kolejny rozdział ?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top