- Yeosang - I HAVE TO KILL YOU


> Na początek chce wam przypomnieć o składaniu zamówień na reakcje, albo ONE SHOTY. Możecie to robić w komentarzach, na mojej tablicy, albo w prywatnych wiadomościach :)

Dedykacja dla : @zuzkazogordka 

ONE SHOT :

Blond włosy chłopak leżał na dachu jednego z budynków na uboczu miasta. Rozstawił cały swój sprzęt i po ustawieniu go  w odpowiednim kierunku czekał na ten jeden jedyny moment. W głowię ciągle przewijały mu się słowa swojego szefa...

"Zabij te dziewczynę"

Nie wiedział kim była, nie wiedział co takiego zrobiła, nie wiedział czemu ma ją zabić i jaki jest w tym sens, ale musiał to zrobić. Od młodych lat uczył się zabijać. W gangu był typową maszyną do zabijania. Potrafił nic nie czuć, dlatego można powiedzieć, że jest w tym najlepszy. Nic więc dziwnego, że po raz kolejny musiał zrobić coś takiego.  

W końcu z bloku z nad przeciwka wyszła dziewczyna. Była niska i pasowała mu na osobę, która miał zabić. Przez komunikator, który miał przy sobie usłyszał słowa swojego szefa, który to potwierdził. Yeosang, bo tak miał on na imię spojrzał na dziewczynę i położył palec na spuście...Raz , dwa, trzy i by było po sprawię, ale wtedy dziewczyna odwróciła się i spojrzała tak jakby w jego stronę. 

Chłopak przez celownik widział dokładnie jej twarz. Od razu poczuł fale ciepła. Jeszcze nigdy żadna dziewczyna nie podobała mu się tak jak ona. Dla chłopaka wyglądała ona jak słodki i niewinny anioł. Chłopak nie mógł jej zabić. Przygryzł swoją wargę i na moment przestał w nią celować...Jego szef to widział. Wkurzył się i krzycząc zmusił go do zabicia jej. Yeosang musiał to zrobić. Nie mógł podpaść szefowi, ale postanowił zrobić to w inny sposób... Szef się zgodził, ale czy zrobił dobrze?

***

Obudziłaś się w ciemnym i małym pomieszczeniu. Miałaś związane ręce , a twoje ubrania były nieco brudne, od zakurzonej podłogi...Nie miałaś pojęcia gdzie jesteś , ani co się stało. Ostatnie co pamiętasz to jak piłaś kawę, która zamówiłaś w kawiarni....Pokręciłaś głową i zamrugałaś kilkakrotnie , by przyzwyczaić się do otaczającej cię ciemności. Zdałaś sobie sprawę, że zostałaś porwana, ale dlaczego i po co? Tego nie wiedziałaś. 

Próbowałaś uwolnić się w więzów jakiejś szmaty. Było to łatwe, bo nie byłaś jakoś mocno związana. Widocznie osoba , która cię tu trzymała nie widziała w tobie zagrożenia i właściwie miała racje. Nigdy byś nikogo nie skrzywdziła, nigdy byś nie była zagrożeniem...Ty nawet nie potrafiłaś się z kimś kłócić , a tym bardziej odpyskować. Wszyscy , którzy cię znali widzieli w tobie anioła i właśnie taka byłaś...

-Halo ?! Pomocy! Jest tu ktoś?- pytałaś  wstając na swoje nogi

Odpowiedziała ci cisza, która z każdą minutą przerażała cię bardziej. Zaczęłaś płakać. Bałaś się śmierci, która miała cię czekać. Chowając się w koncie modliłaś się o to by to wszystko było twoim snem. Chciałaś się obudzić, ale nie mogłaś , bo to była rzeczywistość. Przez kilka minut starałaś się zatamować cieknące z twoich oczu łzy. Było to dla ciebie trudne, ale w końcu udało ci się.  Głównie dlatego , że usłyszałaś czyjeś kroki, a następnie otwierające się grube i potężne drzwi. Spojrzałaś w tamtą stronę i z ledwością rozpoznałaś męską sylwetkę. Światło w pomieszczeniu się zapaliło, przez co zamknęłaś oczy. 

-Siadaj- usłyszałaś podniesiony i rozkazujący ton głosu chłopaka. 

Otworzyłaś oczy i po krótkiej chwili wszystko stało się dla ciebie wyraźniejsze. Spojrzałaś w stronę chłopaka. Był to blondyn, z pięknymi czekoladowymi oczami. Siedział na krześle i patrząc na ciebie czekał , aż łaskawie usiądziesz na przeciw niego. Zrobiłaś to bardzo powoli i ostrożnie.  Nie wiedziałaś czego może on od ciebie chcieć. 

-Co ja tu robię?- zapytałaś jako pierwsza , kiedy po dłuższej chwili żadne z was się nie odezwało

-Jesteś przesłuchiwana...- powiedział pod nosem nie odrywając swojego zaciekawionego spojrzenia od twojej osoby

-W jakim celu? Ja nic nie zrobiłam...- mówiłaś spoglądając na niego niepewnie. Chłopak wkurzył się gdy to zrobiłaś i od razu podniósł na ciebie swój głos

-To ja tu zadaję pytania i nie patrz na mnie! 

Twoje mięśnie się napięły ze strachu. Poczułaś się przy nim taka maleńka i bezbronna. On górował, a ty nawet mu się nie opierałaś. Skuliłaś się na krześle i spojrzałaś na swoje trzęsące się nogi. Yeosang westchnął i wstając z krzesła zaczął chodzić do okoła ciebie. Kiedy to robił bałaś się , że zrobi ci krzywdę. Miałaś ochotę patrzeć na niego, obserwować jego ruchy, ale nie mogłaś. Twój strach za bardzo cię paraliżował.  W końcu jednak chłopak jak gdyby nigdy nic zaczął zadawać ci pytania. Pytał o imię, nazwisko, wiek , imiona rodziców, adres, dzieciństwo i szkołę. Na wszystko mu odpowiadałaś. Twój głos drżał, co chłopak wyczuł już po pierwszej odpowiedzi. Wiedział , że się go boisz, dlatego na dziś postanowił dać ci spokój. Zostawił cię i wrócił kolejnego dnia.

To wszystko trwało już od tygodnia...Chłopak przychodził pytał o różne , naprawdę różne rzeczy i zaraz po tym wychodził. Przynosił ci jedzenie i rzeczy na zmianę i nawet po dwóch dniach dał ci wygodniejszy materac do spania. Z każdym dniem stawał się w twoich oczach łagodniejszy. donosiłaś takie wrażenie jakby chłopak udawał tylko złego . Łagodniał przy tobie i można powiedzieć, że nawet go polubiłaś. Nadal nie wiedziałaś dlaczego tu jesteś, często przez to płakałaś, ale kiedy on do ciebie przychodził, ty zapominałaś o tym wszystkim.

Tego dnia, czekałaś na Yeosanga. Byłaś już zniecierpliwiona i nawet z czasem zaczęłaś się martwić. Pomyślałaś nawet o tym , że chłopak cię tu zostawił, ale w głębi serca czułaś , ze by ci tego nie zrobił. Bijąc się z myślami nadal na niego czekałaś, aż w końcu usłyszałaś z zewnątrz czyjeś kroki. Serce mocniej ci zabiło , kiedy drzwi się otworzyły, a w nich stanął chłopak z wymierzoną w twoja stronę bronią.

-Czas się skończył- powiedział twardym głosem, który ostatni raz słyszałaś z jakiś tydzień temu 

-Nie, proszę nie....Nie rób tego - prosiłaś patrząc na chłopaka błagalnym głosem

Yeosang zacisnął mocniej dłoń na broni zaczął podchodzić do ciebie. Zaczęłaś się cofać, w twoich oczach pojawiły się słone łzy. Czułaś jak przez strach zaczęłaś się trząść tak jak na początku waszej znajomości. Yeosang to widział. Widział ten strach w twoich pięknych oczach. Widział jak się trzęsiesz i boisz się go . Kiedy dotknęłaś plecami ściany , już byłaś stracona. Patrzyłaś na Yeosanga błagalnym wzrokiem, Prosiłaś go by cię nie zabijał. Chłopak tylko kręcił głową i nadal do ciebie podchodził. Wtedy straciłaś już nadzieję. Zwiesiłaś głowę i płacząc czekałaś, aż Yeosang cię zabiję. 

-Musze to zrobić....Musze cię zabić- powiedział ledwo słyszalnie

-Proszę....Nie jesteś takim potworem- szepnęłaś unosząc głowę, by spojrzeć w jego oczy

Gdy to zrobiłaś jego dłoń w której trzymał pistolet zaczęła się trząść. Chłopak z trudem trzymał ją w górze i celował w ciebie. W jego oczach pojawiły się łzy, które dały ci do myślenia. Wiedziałaś , że chłopak nie chciał cię zabić. Już wcześniej podejrzewałaś , że pracują on dla kogoś a nie działa sam dla siebie. Patrząc na Yeosanga przestałaś płakać. Znalazłaś sobie odwagę i podeszłaś do niego, by zabrać mu broń. Chłopka nawet nie zaprotestował. Pozwolił byś ją wyrzuciła i pozwolił ci go przytulić...

-Powinienem cię zabić...Ale nie mogę...Nie mogę tego zrobić- powiedział obejmując cię i wtulając swoją twarz w twoje włosy- Pierwszy raz w swoim życiu się zakochałem...Czuję się przez to słaby

-Nie jesteś słaby- powiedziałaś przymykając oczy. W jego ramionach czułaś się tak dobrze

-Dlaczego musieliśmy się spotkać? Dlaczego...- zaczął, ale ty nie pozwoliłaś mu dokończyć

-To nie jest ważne... - powiedziałaś i odsunęłaś się od niego by spojrzeć mu w oczy.

Czułaś smutek i szczęście. Patrzyłaś na chłopaka  i dziwiłaś się sama sobie, że oboje czuliście do siebie to samo. Wiedzieliście to . W jego oczach widać było dosłownie wszystko. Przez kilka minut patrzeliście sobie w oczy, aż w końcu chłopak postanowił się do ciebie odezwać. Powiedział tylko dwa słowa, ale te dwa słowa odmieniły całe wasze życie.

-Kocham cię

To właśnie słowa usłyszałaś. Od nich zaczęła się wasza ucieczka, od nich zaczął się wasz związek, od nich zaczęła się wasza wspólna historia i wasze wspólne życie. Od tych dwóch słów życie Yeosanga zmieniło się na lepsze...A to wszystko dzięki temu , że przy nim byłaś i to ty zmieniałaś go z dnia na dzień. 

_________________________________

Mam nadzieję, ze rozdział nie wyszedł całkiem nudny i wam się podobał :) Jeśli chcecie kolejne to proszę was o zostawienie głosu i komentarza . 

Z góry dziękuję za wszystko. Bardzo cieszę się, że moja książka stała się tak popularna wśród polskich atiny...To dla mnie zaszczyt :) 

Nic by się jednak nie udało bez was, także jeszcze raz dziękuję i do kolejnego rozdziału, który pojawi się jutro :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top