-Mingi- You're my partner


Dedykacja dla blingbling90_

ONE SHOT :

Stałaś przy blacie kuchennym i zastanawiałaś się co masz robić. W oddali z zewnątrz było słychać syreny policyjnego auta. Wiedziałaś dokładnie, że za chwile policjanci zapukają do twoich drzwi. Już byłaś na to nastawiona. Podniosłaś głowę i zaczęłaś ocierać swoje łzy, które wypłynęły z twoich oczu nie wiadomo kiedy. Gdy usłyszałaś dzwonek do drzwi, założyłaś maskę szczęśliwej z życia kobiety i oderwałaś się z miejsca by iść otworzyć. 

-Dobry wieczór tu policja- odezwał się nieco starszy facet po 40, który od razu ze swoim partnerem pokazali ci odznaki

-Emm w jakiej sprawie?- zapytałaś oczywiście kłamiąc ,że nie masz o niczym pojęcia

-Mieszka pani sama? z mężem , chłopakiem?- dopytał młodszy

-Mieszkam sama, ale co to ma do rzeczy?

-Dostaliśmy informację o tym, że 22 letni Song Mingi często tutaj bywa

-Mingi... Przykro mi ale pierwszy raz słyszę takie imię- okłamałaś policjantów w żywe oczy

-Jest pani pewna? Chłopak zabił kobietę?- zapytał, a ty zamarłaś

Wiedziałaś , że twój chłopak Mingi ma swoje za uszami. Nie pierwszy  raz musiałaś go kryć i zapewniać mu alibi kiedy dochodziło do jego złapania. Czasami nawet oboje braliście udział w małych napadach na sklepy, czy firmy. Byliście wspólnikami, ale o tym jednym ci nie powiedział. Nie wiedziałaś , że miał krew na rękach i to cię naprawdę przeraziło..

-Z-zabił kobietę? o  mój Boże... ja myślałam, że to bezpieczna okolica- dalej brnęłaś w kłamstwo, a mężczyźni na szczęście łatwo tobie uwierzyli. Po podpytaniu cię dali ci w końcu spokój i odjechali.

Kiedy tylko wróciłaś do domu, od razu zaczęłaś wyjmować z szafy  dwa plecaki.. Jeden wyposażony w ubrania i podrabiane dokumenty, a drugi był wypchany pieniędzmi. W szybkim tempie zaczęłaś ukrywać wszystkie rzeczy, które mogły zaszkodzić tobie i chłopakowi. Kiedy zebrałaś wszystkie wasze najpotrzebniejsze rzeczy, usłyszałaś jak Mingi wszedł do środka.

-Co się dzieje?- zapytał patrząc na plecaki i na ciebie

-Policja tu była- odpowiedziałaś, a on od razu do ciebie podszedł i przytulił

-Czyli już się dowiedzieli- powiedział to dość cicho. Z ledwością to usłyszałaś

-Mingi... Czy , czy ty naprawdę zabiłeś jakąś kobietę?- zapytałaś ze strachem i odsunęłaś się od niego , by spojrzeć mu w oczy.

Mingi westchnął i przytaknął. Nie okłamał cię , tylko przyznał się do tego co zrobił. Za to go kochałaś , zawsze mówił ci o wszystkim i  był szczery. Tylko , że sytuacja była naprawdę poważna. Zabił kogoś... zabił prawdopodobnie niewinną kobietę . Serce cię zabolało. Kiedy Mingi zauważył twój strach, niepokój i smutek , zaczął się bać , ze przez to może cię stracić. Bał się, że odejdziesz nim on ci wszystko wytłumaczy. Bał się, ze zaraz wyjdziesz bez słowa i już cię nigdy nie zobaczy, ale ty nie miałaś tego w planach. Mimo wad chłopaka, ty go kochałaś. Kochałaś go bo tylko przy nim czułaś się sobą. Oboje potrzebowaliście siebie nawzajem. Kochałaś to jaki był dla ciebie i kiedy patrzyłaś mu w oczy jego wszystkie wady znikały.

-Musimy wyjechać- powiedziałaś w końcu i chwyciłaś chłopaka za dłoń- Ja cię z tym samego nie zostawię. Jesteśmy  w tym razem..

-Nie powinnaś się za mnie narażać- powiedział cicho chłopak, a ty by go uciszyć pocałowałaś go namiętnie i wplątałaś palce w jego włosy. Mingi czując to przyciągnął cię bliżej do siebie i pogłębił wasz pocałunek.

Kiedy zabrakło wam tchu, oderwaliście się od siebie i przez chwile patrzeliście sobie głęboko w oczy. On w twoich oczach dostrzegał miłość, lojalność i dzięki  temu wiedział, że jesteś gotowa zrobić dla niego wszystko. Kiedy patrzył tak na ciebie przyrzekł sobie , że nic złego cię nie spotka, że zrobi dla ciebie wszystko i nie pozwoli byś była z nim nieszczęśliwa.

-Nie zasługuję na ciebie [t.i] - powiedział całując cię uroczo w nos

Uśmiechnęłaś się delikatnie i razem z chłopakiem zabraliście plecaki i inne ważne rzeczy. Wyszliście na zewnątrz i od razu zaczęliście pakować wszystko do auta. Mieliście gotowy plan działania , więc wszystko było zapięte na ostatni guzik. Kiedy Mingi zamknął dom i wsiadł na miejsce kierowcy, przytaknęłaś mu i niemal że od razu wyjechaliście na ulicę. Mingi prowadził spokojnie, ale kiedy dojeżdżaliście na bardziej ruchliwą ulice w centrum miasta, razem postanowiliście się jakoś bardziej zakamuflować. Mingi założył czapkę z daszkiem i okulary zerówki, a ty nałożyłaś kaptur na głowę i udawałaś , że śpisz. Często słychać było syreny policyjne i kiedy jakiś radiowóz przejeżdżał obok was, bałaś się jak cholera.

-Spokojnie , tak łatwo nas nie dopadną- odezwał się twój chłopak, który by cię bardziej rozluźnić położył ci swoją dużą dłoń na twoim udzie

-Mingi kim była ta kobieta? dlaczego...

-Zginęła przypadkiem... nie chciałem jej zabić ,ale  było już za późno. Powiem ci o tym jak będziemy już poza miastem, okey?- zapytał i spojrzał   czy aby policja nie siedzi nam na ogonie

-No dobrze- odpowiedziałaś i  westchnęłaś

Po kilku minutach wyjechaliście z miasta i można by powiedzieć, ze byliście na chwile bezpieczni. Szybko znaleźliście tymczasową kryjówkę i przyszedł czas na poważne rozmowy. Mingi powiedział ci, że miał zabić kogoś innego . Typa , który był mu winien sporą sumę pieniędzy, ale ta kobieta to zauważyła i chcąc ratować tego chłopaka rzuciła się pod wystrzelony pocisk. Nie mogłaś w to uwierzyć... Mingi czuł straszne poczucie winy. Jego ręce trzęsły się , a jego oddech był płytki i nierówny. 

-To była jej decyzja.. wiedziała, ze możesz strzelić, ale mimo to ...- zaczęłaś go pocieszać.

Podeszłaś do niego bliżej i przytuliłaś go . Mingi od razu wtulił się w twoje piersi i obiął twoje ciało w pasie. Cieszył się, ze ma przy sobie kogoś takiego jak ty. Jego życie bez ciebie było niejakie. Kiedy tylko cię spotkał wiedział od razu , że chcę cię mieć obok siebie. Od razu poczuł do ciebie coś więcej i z tobą było podobnie. Poznałaś go jako handlarza dragami. Jako egoistę i gangstera. Czułaś dreszcze kiedy  robił coś złego i wplątywał cię w swoje ciemne sprawy. Dopiero z czasem poznałaś jego prawdziwą twarz. Mingi otwierał się tylko przy tobie. Kiedy jesteście sami robi się zupełnie inny.

-Kocham cię- szepnęłaś, a on kiedy to usłyszał podniósł się i spojrzał na ciebie

-Ja ciebie też kocham[t.i] i to tak cholernie- powiedział niskim głosem i zaraz po tych słowach podniósł cię tak byś oplotła jego biodra nogami. Zaczął cię całować, a ty oddawałaś każdy jego pocałunek... 

_______________________________

Mam nadzieję, ze pierwszy one shot po  dość długiej przerwie wam się podobał. Licze na komentarze i dalsze zamówienia. Postaram się szybko napisać kolejne :) miłego wieczoru !

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top