𝕝𝕒𝕣𝕦𝕞 𝕟𝕒𝕣𝕜𝕠𝕞𝕒𝕟𝕜𝕚

za dużo wymagam
w nałóg pogadam
to coś mnie zżera 
a w głowie odbija się tylko „cholera"

znów mi nie wyszło
marzenie me prysło
więc po tabletki chwytam
zdajesz sobie sprawę że już prawie nie oddycham?

kolejna i kolejna 
ja taka niepewna 
biorę tyle ile zdołam 
potem tylko więcej wołam 

i ćpam, to mnie uzależnia
została mi tylko tabletka i bieżnia 
więc biegnę
dopóki swego kresu nie sięgnę

i upadam
pokłon śmierci składam 
ale ona jest okrutna
patrzy na mnie, ma twarz smutna

wstaję
prawie się poddaję
oddech śmierci na karku czuję
to mnie coraz bardziej dołuje

i z sił opadam
kolejny pokłon składam
śmierć tym razem litosna
mówi, że to ostania mojego życia wiosna

i teraz jestem szczęśliwa
nieżywa
wolna
do wszystkiego zdolna...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top