27
Przeszliśmy do wejścia, a ja poczułam jak mój żołądek robi sobie skakankę z jelit. Mimo iż starsza para uśmiechała się w naszą stronę, moja wyobraźnia podpowiadała mi , że gdy tylko przejdę przez próg tego domu, zostanę wydana na śmierć w jakimś rytuale. I nijak nie pomagała mi obecność Jungkooka. To, że trzymał mnie pod rękę dawało mi tylko pewność, że nie zaliczę jakiejś beznadziejnej gleby.
-Mamo, tato, to moja narzeczona, Jessica - powiedział Kookie wskazując na mnie ręką niczym na jakiś eksponat z czasów paleolitu.
-Ah, już narzeczona - stwierdziła kobieta bez przekonania. - Witaj - pani Jeon skłoniła się, uważnie przyglądając się mojej sylwetce i ogólnemu zachowaniu. Do mojej głowy zaczynały dochodzić myśli, że ocenia, czy nie jestem zbyt gruba lub zbyt chuda. Ah, mogłam się dziś rano zważyć, nie mogłaby mnie zagiąć takim pytaniem, a teraz, wyjdę na niekompetentną i nie kontroluję swojej wagi. - Ależ masz jasną cerę - dodała wprowadzając mnie do środka.
Nie proszę pani, zbladłam ze strachu, wyjaśniłam w myślach i zdjęłam buty. Zaproszono nas do salonu, gdzie już czekała kolacja. Mimo, iż przez większość czasu, pani Jeon towarzyszył uśmiech, dało się wyczuć jakąś oschłość względem mnie, albo to moja wyobraźnia. Oby.
Jedliśmy w ciszy i tu pojawiał się kolejny problem. Byłam głodna, nie powiem, ale nie mogłam skończyć posiłku pierwsza, żeby nie wyszło dziwnie. Na pierwszej kolacji u teściów pojawia się tak wiele komplikacji. Przez jakiś czas myślałam, co robić, aż wymyśliłam. Bacznie obserwowałam Jungkooka i dostosowałam tempo do niego. Dzięki temu zjadłam zaraz po nim.
-Nadal zajmujesz się modelingiem? - zapytał starszy pan próbując rozluźnić atmosferę po kolacji. Od razu go polubiłam. Nie miał w oku tego, co posiadała matka Kooka. Po prostu, uprzejmy starszy pan.
-Zdarza mi się uczestniczyć w sesjach zdjęciowych, jednak wybieram je bardzo rozważnie - odpowiedziałam, a w mojej głowie pojawiło się wspomnienie, jak to zgodziłam się na tę nieszczęsną sesję z Jinem, która była dość znaczącym zdarzeniem w moim życiu, to ona wpłynęła na moje uczucia najbardziej. Dlatego wykonałam taki ruch a nie inny.
-A ty mój kochany synku, jak się czujesz? Nie męczą cię tam w Seulu? - zapytała pani Jeon zupełnie odwracając ode mnie uwagę.
-Jest dużo pracy, ale to w pewnym sensie pochłaniające, nie mógłbym teraz z tego zrezygnować - odpowiedział chłopak, a ja poczułam jego dłoń na moim udzie.
-A co z SeokJinem? To musiał być dla was ogromny cios - stwierdziła, a ja spuściłam głowę. Mimo, iż wytwórnia podała inny oficjalny powód odejścia Jina z BTS, to portale plotkarskie długi czas huczały na temat mojego powiązania z tą sprawą.
-Daje sobie radę, tak przynajmniej myślę. Nie mam z nim kontaktu - odpowiedział obojętnie Jungkook i splótł nasze dłonie, dając mi tym otuchy.
-Ah, daj spokój, kochanie. To, co było już nie przyjdzie. A ty Jessico, jak żyjesz z fankami naszego syna? Nie martwią cię? - zapytał pan Jeon znów zwracając na mnie uwagę.
-Nie martwią mnie, dziękuję za troskę - odparłam z uśmiechem, a Jungkook spoważniał.
-Gorsze są fanki EXO. Ostatnio Jess miała dość poważną interwencję z ich strony, martwiłem się o ciebie - wciął się, a ja przeklęłam w myślach. Mógł siedzieć cicho.
-EXO? Co robiłaś w towarzystwie tego zespołu? - zapytała niezbyt zadowolona matka Kooka. Tak, zawsze znajdzie powód, by mnie udupić.
-Miała sesję, miałem po nią przyjechać, jednak pod budynkiem, w którym były zdjęcia, zebrały się fanki EXO i stąd problemy - objaśnił.
-Mogło ci się coś stać - odpowiedziała, no tak, matka w pierwszej kolejności martwi się o synka, później o męża, psa, kota, rybkę i całe masę rzeczy, ostatnie o co by zapytała, to zdrowie ewentualnej przyszłej synowej.
-Ale dałaś sobie radę, tak? - zapytał pan Jeon, a ja pokiwałam głową. - To wspaniale. - Przez chwilę w pokoju była cisza, którą znów przerwał starszy pan. - Na pewno jesteście zmęczeni po podróży. Idźcie odpocząć, jutro musicie być wypoczęci. Zaplanowaliśmy cały dzień.
-Dobrze, tato.
-A Jessica gd... - zaczęła matka, jednak Kookie nie dał jej dokończyć.
-Jess śpi ze mną - Jungkook pociągnął mnie do góry i, po pożegnaniu się, weszliśmy na piętro i do jego pokoju.
Po zatrzaśnięciu drzwi, chłopak oplótł moje biodra i uniósł mnie do góry. Zaśmiałam się i ucałowałam jego nos. Cały stres odpuścił i w końcu mogłam cieszyć się obecnością narzeczonego, nawet jeżeli nasze narzeczeństwo nie do końca jest prawdziwe.
Brunet delikatnie położył mnie na łóżku i zawisł nade mną. Przez chwilę patrzyliśmy sobie w oczy, jednak chłopak zaczął muskać wargami moją szyję. Jego ręce zaczęły błądzić po moim ciele i wtedy postanowiłam go zatrzymać.
-Zwariowałeś? Twoi rodzice mogą być w pokoju obok - powiedziałam niczym rozhisteryzowana nastolatka, która boi się przyłapania przez rodziców podczas swojego pierwszego razu.
-A co to ma do rzeczy? Przecież twoja mama jest w domu i jakoś ci to nie przeszkadza - odpowiedział nie do końca rozumiejąc aluzję, którą chciałam mu narzucić. Westchnęłam ciężko i stuknęłam go w czoło.
-Nie zamierzam dziś ryzykować. Odnoszę wrażenie, że twoja mama i tak mnie nie znosi, nie zamierzam jeszcze podpaść na tej płaszczyźnie. Masz dwudniowy celibat - wyjaśniłam i pchnęłam chłopaka na łóżko.
I jest kolejny, powoli zbliżamy się do końca, jednak nie wiem kiedy następny rozdział. Studia pochłaniają dużo czasu. To dopiero początek, a ja już czuję, że to będzie masakra. Aż współczuję ludziom, którzy uczą się od początku września 😂😂.
W każdym razie, mam tu jakieś czytelniczki studentki?? Ew studentów?? Sama byłam zdziwiona, ale zdarza się, że chlopaki tez czytają ff 😀
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top