1

Piękna okładka od fejgusi, bardzo dziękuję <3

-Jeszcze tylko chwile! Odwróć się w prawo... Świetnie! Idealnie! Mamy to, przerwa! - zawołał fotograf i odłożył aparat na jeden ze stolików. Usiadłam na jednej z sof, a Jin obok. Skorzystałam z tego i przytuliłam się do jego torsu.

Chłopak pocałował mój policzek, a następnie wargami przywarł do płatka mojego ucha.

-Może zamiast zajmować się moim uchem przyniósł byś mi wodę? - zapytałam odwracając się do niego przodem.

Chłopak zmarszczył brwi z rezygnacją, jednak po chwili wstał i poszedł po butelkę wody. Uśmiechnęłam się z fascynacją i położyłam wygodnie na poduszkach. Cisza nie trwała jednak zbyt długo, ponieważ już po chwili Jin wrócił z powrotem. Podał mi otwartą butelkę, a ja podsunęłam nogi bliżej siebie, żeby chłopak miał gdzie usiąść.

-Jessica, wracamy przed obiektyw - poinformowała mnie jedna z makijażystek, więc spokojnie ruszyłam za nią. Przez kolejną godzinę wykonywałam polecenia fotografa, aż w końcu usłyszałam upragnioną informację, że to już koniec, zbieramy się.

Podeszłam do sofy, którą zajmowałam również wcześniej. Siedzieli na niej Jin i NaoRin. Dziewczyna od razu doskoczyła do mnie z głupim chichotem.

-Chodźmy na zakupy! - zawołała, a ja spojrzałam na Jina, który uśmiechnął się do mnie przepraszająco.

-Ja muszę zmykać, do zobaczenia później słonko - powiedział chłopak i z prędkością światła uciekł z pokoju.

Ja podeszłam do moich rzeczy osobistych, żeby spakować wszytko, co miałam na sesji, a następnie wzięłam głęboki wdech.

-To którą galerię dziś zaliczymy? - zapytałam, a dziewczyna zaklaskała niczym dziecko, wymieniła jedną z naszych ulubionych i zaczęła mnie pospieszać mnie, żebyśmy jak najszybciej pojechały do sklepu.

Przez dwie godziny chodziłyśmy po sklepach i oglądałyśmy ubrania, kosmetyki. Nie obyło się oczywiście bez wydanych pieniędzy. Do normy weszło również to, że różne 'szare' obywatelki posyłały mi zirytowane spojrzenia. Ja musiałam to ignorować, choć czasem korciło mnie o zapytanie danej dziewczyny, czy nie ma jakichś problemów z twarzą.

Powrót do domu równał się rzuceniu na łóżko i płakanie nad bolącymi nogami. Moją rozpacz przerwała mama, która zapukała do drzwi.

-Proszę - krzyknęłam w poduszkę i usłyszałam, jak drzwi otwierają się.

-Jessi, kolacja - powiedziała, po czym podeszła do mnie i usiadła na łóżku. - Córciu, co się dzieje?

-Bolą mnie mieśnie - powiedziałam, a rodzicielka zaśmiała się.

-W takim wypadku musisz iść na masaż, może jutro? - zaproponowała, a ja zachichotałam i odwróciłam się przodem do niej.

-Na prawdę? W takim razie przed południem, bo po południu jadę z Jinem do kina - odparłam, a na moich ustach na stałe zagościł uśmiech.

-A teraz chodź zjeść posiłek - odpowiedziała kobieta i wstała, w dobrym humorze poszłam za nią.

Drugiego dnia po śniadaniu pojechałyśmy do spa. Mama miała rację, masaż bardzo dobrze mi zrobił. Wzięłam też mój ulubiony masaż twarzy oraz zdecydowałam się na manicure. Raz na jakiś czas trzeba o siebie zadbać.

Na obiad wybrałam się razem z mamą do restauracji, ponieważ ani mamie, ani mi nie chciało się gotować. Około szesnastej, samochodem, przyjechał po mnie Jin.

Weszłam do auta i przywitałam chłopaka namiętnym pocałunkiem.

-Na co jedziemy? - zapytałam zapinając pasy. Jin tylko wzruszył ramionami i odpowiedział mi nie odrywając wzroku od ulicy:

-Wszytko zależy od ciebie. Co powiesz na horrorek? - zapytał, a jego głos przybrał nieco złośliwy ton. Trzepnęłam go w ramię.

-Następny?! Już wystarczająco Tea mnie nastraszył! - powiedziałam i założyłam ręce na piersi.

-No już, już... Przepraszam, po prostu wyglądasz tak uroczo, gdy się złościsz - stwierdził chłopak łapiąc moje udo i delikatnie masując mnie w tym miejscu.

-Mam ochotę na jakiś dramacik, albo coś szpiegowskiego - zaczęłam i wyjęłam telefon, żeby sprawdzić repertuar i nie tracić czasu w kinie. W końcu teraz Jin nie miał możliwości zająć się choć trochę mną.

-W takim razie wybieraj, ja się dostosuje - odpowiedział chłopak zdecydowanie, a ja uniosłam jedną brew z kpiną.

-Jakiś czas temu mówiłeś to samo, a w końcu siłą musiałam zabrać Cię na salę kinową - odpowiedziałam, a Jin zrobił ubolewającą minę.

-Bo '50 twarzy Grey'a' to nie jest dobry wybór. Powinnaś to już wiedzieć - odpowiedział, a ja prychnęłam udając oburzenie.

-W takim razie nie mów, że się dostosujesz, skoro moje najlepsze wybory, za każdym razem odrzucasz - wypaliłam, a następnie zajęłam się przeglądaniem repertuaru.

W końcu po przeczytaniu opisu każdego filmu jaki w tym momencie jest w kinach zdecydowałam się na jakiś dramat. Wychodząc z samochodu założyliśmy kaptury, a na nos okulary przeciwsłoneczne. To ukrywanie się doprowadziło mnie czasem do szału, jednak wolałam to, niż pisk nastoletnich fanek i prośby o autograf czy też zdjęcie. Szczególnie, że większość mi posyłała niechętne spojrzenie, a wszystkie prośby skierowane były do mojego chłopaka. Za to Jin był zazdrosny, gdy go do mnie podchodzili jacyś nastoletni chłopcy. W efekcie czasem między nami były spięcia i kłótnie.

Mogłam trochę odetchnąć, gdy usiedliśmy na sali kinowej, a światła zgasły. O tej porze wszystkie miejsca były zajęte, co uniemożliwiało mi dokuczliwe łaskotanie Jina, który chciał się skupić na filmie, w końcu nie chciałam być rozpoznana przez ludzi. Dlatego cały film obejrzałam w spokoju.

Gdy na ekranie pojawiły się napisy końcowe, a ludzie zaczęli zbierać się z miejsc trochę się spięłam. Prawie od razu nałożyłam na głowę kaptur, a na nosie wylądowały jedne z moich ulubionych okularów. Jin jak gdyby nigdy nic zaczął się zbierać do wyjścia zabierając ze sobą opakowanie z pop cornem i cole. Ruszyłam za nim w tłum. Nagle wpadła na mnie jakaś dziewczyna i strąciła mi okulary z nosa.

-Przepraszam - wyszeptała, a następnie podniosła na mnie wzrok i gwałtownie wciągnęła powietrze. - Jessica! - zawołała, a tłum od razu odwrócił się przodem do mnie. Przez chwilę zapadła cisza, a następnie zaczęli się na mnie pchać i wyciągali notatniki i kartki, żeby najprawdopodobniej poprosić mnie o podpis. Zakłopotana, zaczęłam przechodzić przez tłum, żeby zdobyć trochę powietrza. Obsługa kina zaczęła się denerwować spowodowanym przeze mnie zamieszaniem.

-Ludzie! Ogarnijcie się! - zawołała w pewnym momencie jakaś dziewczyna, która stanęła przede mną. Jednak została zignorowana, a tłum zaczął przepychać się, żeby ominąć 'przeszkodę'. W końcu interweniowała ochrona, a dziewczyna złapała mnie za rękę i pociągnęła do wyjścia.

-Dziękuję - powiedziałam otrzepując spódnice z niewidzialnego kurzu.

-Nie ma sprawy - powiedziała, a ja uniosłam wzrok, żeby w końcu bardziej jej się przyjrzeć.

Miała ciemne włosy z czerwonymi pasemkami. Wyglądała na ulzzanga i teraz była wyraźnie zakłopotana.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top