Rozdział 7
- Eh, chyba nie mam zbyt wielkiego wyboru, dobra Sandaime zgadzam się na te warunki.
Hokage: Bardzo się cieszę San-chan,
w takim razie widzimy się jutro o godzinie 11 , na polu treningowym numer 5. - Uśmiechnął się do mnie.
- Oczywiście Sandaime. Będę na czas. - Odwróciłam się aby odejść w stronę drzwi ale usłyszałam.
Hokage: Sandra mam jeszcze do ciebie prośbę.- Jego wyraz twarzy przybrał grymas powagi i skupienia.
Przystanęłam, czekając aż Trzeci zabierze głos i wkońcu się odezwie.
Hokage: Chciałbym cię prosić abyś uważała na Danzou. Ponieważ jak dobrze wiesz jest nieobliczalny jeżeli chodzi o ludzi z rzadkimi umiejętnościami wszczególności Kekei Genkai. Oraz nie daj mu się sprowokować i nie ujawniaj zbytnio swoich technik ninja. Rozumiesz?
- Oczywiście Sandaime. Będę się zbierać. Do widzenia.- Podziękowałam i ukłoniłam się jak to przystało, i czekałam na słowa kończące.
Hokage: Dobrze, do zobaczenia San-chan. Możesz odejść.
Ruszyłam swoje dupsko w kierunku wyjścia z gabinetu Trzeciego Hokage.
Chwyciłam za klamkę i otworzyłam drzwi . Szłam przez korytarze budynku w stronę swojego mieszkania. Uznałam że mam dużo czasu i zrobię sobie spacerek.
Ach zapomniałam wspomnieć że jak wychodziłam z gabinetu staruszka Hokage była godzina 10.05
15 minut później
Byłam już w domu ,nudziło mi się strasznie więc zaczęłam robić porządki i ogólnie sprzątać moje małe dwu pokojowe mieszkanie.
Gdy skończyłam porządki, spojrzałam na zegar ścienny który wskazywał godzinę 10.57...
Uznałam że nie zdążę na czas normalnie, dlatego ułożyłam dłonie w różne pieczęcie potrzebne do tej techniki i zniknęłam w czerwono-krwistym płomieniu.
Aby po kilku sekundach pojawić się na polanie treningowej numer 5 .
Rozejrzałam się dookoła siebie i zauważyłam że niedaleko mnie znajdują się...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top