Rozdział 6
Po moich słowach, razem z Hinatą oderwałyśmy się i stanęłyśmy z niecałe dwa kroki od siebie.
- Narazie nigdzie się nie wybieram Hina-chan. - Wyszeptałam do jej ucha, na co gwałtownie się zarumieniła i zażenowana odwróciła głowę w inną stronę.
Hokage: Dobrze , skoro już wróciłaś musimy omówić nie które szczegóły. - Skierował się do mnie. Przytaknęłam w geście zgody. Odwrócił się do pozostałych
Hokage: A teraz przepraszam was ale muszę porozmawiać z San-chan na osobności.
Jonini(Kakashi, Asuma,Kurenai,Gai): Oczywiście Hokage-sama.
Kakashi: Chodźmy...
Naruto: Na Ramen!!!
Choji: Na Mięsko!!!
Spojrzeli na siebie i znów zaczęli się przekrzykiwać.
Asuma: Może wszyscy pójdziemy na Barbeque. - Stwierdził odpalając kolejnego papierosa, mając nadziję że genini zaprzestaną tej małej i niewinnej wymiany zdań.
Już z Sarutobim mieliśmy skierować się w tylko znanym Hokage kierunku.
Zarzymałam się, odwracając do odchodzących drużyn.
- Narazie Minna*, zobaczymy się kiedy indziej. - powiedziałam i pomachałam do nich, odchodząc.
Zrównałam swój trucht z Sandaime i skierowaliśmy się do jego gabinetu.
15 minut później
W gabinecie 3 Hokage
- O czym chciałeś ze mną porozmawiać Sandaime-sama?
Hokage: Chcę z tobą przedyskutować kilka rzeczy.
1 )dotyczy tego na ile zostaniesz w wiosce .
2) Jak sobie radzisz z demonem?
3) musisz zaaprezentowac swoje umiejętności przed widownią i starszyzną konoha-gakure.
- Co?!? - Zapytałam ze zmieszaniem. Napięłam wszystkie możliwe mięśnie odpowiadając w takiej samej kolejności na jego pytania.
- Jeszcze tego nie wiem. Cóż całkiem dobrze, z Harukim się dogadujemy. - Powiedziałam prawdę, a trzeci spojrzał na mnie z nie dowierzeniem takiej odpowiedzi.
- Czyli starych pierników ciąg dalszy. - Westchnęłam z wyczuwalną irytacją na wspomnienie tych wkurwiających trzech gęb, które najchętniej by mnie zabiły. Natomiast Trzeci roześmiał się wdzięcznie na moje szczere do bólu słowa.
Hokage: To jak będzie?
■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■
* - Przyjaciele, wszyscy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top