Rozdział 14
Jeżeli ktoś to czyta, zostawcie gwiazdkę ;)
…………………………………
Zapraszam do czytania 😙
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Suiton - Mizuranppa no Jutsu!- Wykonałam technikę. Zaczęłam pluć wodą 💦 na przeciwników i teren do okoła.
Ginji: Już się odsłoniłaś dziewczynko!! - Pojawił się szybko za mną, już chciał mnie powalić na ziemię swoją siłą lecz używając swojej szybkości i strategii pojawiłam się nad nim
- Wybacz ale to ty się odsłoniłeś. - Powiedziałam nieco głośniej, aby dokładnie mnie usłyszał.
Zrobił obrót i Zamachnął się po raz któryś.
Odskoczyłam... Stanęłam przed wejściem do wioski, a na przeciwko mnie stali Ginji i jego przydupasy.
Zły ninja: Ta postawa... Przecież to... - W ich oczach widziałam niedowierzenie.
Zły ninja 2: To niemożliwe...Wilk z Konohy!!!
Uśmiechnęłam drapieżnie jak szaleniec pokazując swoje długie kły.
- Macie dziś niezłego pecha... - Nagle poczułam lekki dreszcz i przejście tej chakry.
Zamknęłam oczy…
- "Rozumiem, więc chcesz się pobawić? " - Spytałam dziesięcioogoniastego.
Jubi: " Jak ty, mnie dobrze znasz, Sandra " - Odpowiedział biju z głosem pełnym nienawiści do świata.
Nagle ryknął wściekle, a jego demoniczne czerwone oczy wyrażały jego chęć destrukcji moich wrogów.
Poczułam że chakra demona gromadzi się w moich oczach.
Ginji nie czekając, ruszył do ataku na Hokage obok którego znajdował się Naruto, jinchuruchiki Dziewięcio-ogoniastego.
- "Kurama!" - Moje myśli krzyczały tylko to jedno imię z wyczuwalnym strachem i lękiem.
Już chciałam ruszyć i przeszkodzić mu, ale odrazu rzucili się na mnie inni wrogowie.
- " Cholera! … Chyba nie mam wyboru.. " - Przyjęłam odpowiednią postawę, jak przystało na mój własny styl Taijutsu - Styl Wilka 10 uderzeń! - Wciąż mając zamknięte oczy, zaczęłam uderzać w moich przeciwników.
Przez wyostrzone zmysły, wyczułam gdzie się znajdują i w które miejsce uderzyć żeby padli martwi.
Pierwszy...
Drugi...
I tak kolejni...
Poczułam zagrożenie oraz olbrzymią rządze krwi w miejscu w którym znajdowali się moi przyjaciele.
Nie czekając ani chwili dłużej, pobiegłam w kierunku kolejnego wroga, którym okazał się Ginji.
Był on bardzo blisko, aby zaatakować Naruto i Hokage.
- "Nie mogę mu pozwolić, aby zrobił komuś krzywdę!" - Skoncentrowałam chakre, zwiększając jej przypływ w moich nogach, co z powodowało że biegłam z 3 razy szybciej.
Po nie całej sekundzie byłam pomiędzy Naruto a Ginjim który szykował się do ataku z pięści.
Wyprostowałan się i skupiłam swoją siłę na zatrzymaniu ataku.
Naruto: Sandra-chan co ty... - W jego głosie usłyszałam zaskoczenie. Natomiast jego lazurowe oczy wyrażały szok.
Głowę, jak i oczy miałam schowane we włosach.
Nie odwracając się w stronę blondyna, złapałam pięść w locie.
Ginji: Ty mała.. ZABIJE CIE!! - Wydarł się agresywnie z wrogością, furią i żądzą zajebania mnie jak najgorsze ścierwo.
Już chciał uderzyć mnie drugą ręką, ale nim to zrobił otworzyłam szybko demoniczne oczy i podnoisłam głowę pokazując je światu.
Następnie skierowałam wzrok na mojego przeciwnika.
Ginji: Rozumiem... Ty także jesteś Jinchuuruki 'm!!! - Skierował teraz wzrok piwnych oczu na blondyna za mną..
Ginji: Dwa Demony w jednym miejscu.. To naprawdę wspaniały dzień. - Wykrzyknął szalenie szczęśliwy, uśmiechając się jak typowy szaleniec.
Nie czekając na dobrą chwilę i ciągle go trzymając za pięść, skoncentrowalam chakre w jednej ręce.
Gdy moja technika była gotowa, zamierzałam zaatakować.
- Styl miękkiej dłoni...Wilcza Pięść.. - Wzięłam zamach i uderzyłam wroga w brzuch.
Siła ciosu była tak wielka że odleciał na parę metrów wzbijając wielkie kłęby kurzu i dymu , poza bramę konohy i już się nie podniósł z ziemi.
Spojrzałam za siebie, ciągle mając czerwone oczy demona.
Zobaczyłam zdziwienie i szok na twarzach wszystkich, no może oprócz Uzumaki'ego który jako jedyny stał z podziwem.
Kakashi: Niesamowite... - Wyszeptał zachwycony.
Sakura: Jak ona... - Osłupienie i zdumienie było słyszalne w jej piskliwym głosie.
Naruto: Sugoii! Sandra-chan naucz mnie tej techniki!
- Powiedział z uśmiechem na ustach.
- Może kiedy indziej Naruto... -
Anbu zajęli się ciałami, a ja wróciłam zmęczona do domu.
Ale nie zauważyłam że patrzą się na mnie dwie pary oczu.
Jedne czarne jak onyks, natomiast drugie lawendowo- białe.
~~~~~~
Przepraszam za tak długą nieobecność i nie dodawanie rozdziałów, ale doskwiera brak weny na dalsze historie, dlatego nie wiem kiedy będą kolejne
Harukishi :*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top