ANGEL
Bracia Winchester od tygodnia tropili Crowleya, a Eve w tym czasie strasznie się nudziła. Często przeszkadzała Samowi, uważała, że to śmieszne jak się denerwuje. Jednak rzadko do tego dochodziło, bo brunet był bardzo opanowany.
- Stary, mam dość szukania Crowleya jadę do baru - oznajmił Dean młodszemu bratu.
- Ej nie zostawiaj mnie! - krzyknął za wychodzącym bratem. - Mam jej dość - szepnął, gdy podbiegł do niego.
- To co w takim razie robimy?
- Może zawołaj Cassa?
- Dobry pomysł - uśmiechnął się Dean. - Ona jest jak młodsza siostra.
- Zawsze chciałem taką mieć - zaśmiał się Sam.
- Taaa Sammy, ale ja nie.
Po modlitwie Deana i Sama zjawił się Castiel. Bracia powiedzieli Eve i aniołowi, że muszą coś sprawdzić. W taki sposób wyrwali się od męczącej brunetki i nieogarniętego anioła.
Cas przyglądał się dziewczynie, która grała w grę na tablecie Sama. Wyglądała delikatnie, nie miała wyrzeźbionych mięśni tak jak wcześniej poznane przez niego kobiety. Te zawsze były pewne siebie i niepokonane. Eve była zagadką dla Castiela. Nie miała widocznych mięśni brzucha tylko dwie fałdki, które wydawały się mu tak urocze, z resztą jak cała dziewczyna. Wyobrażał sobie jaka jest mięciutka, aż zapragnął jej dotknąć. Miała okrągła twarz, mały nosek, włosy ciemnobrązowe, trochę dłuższe niż do ramion, ścięte na prosto, duże niebieskie oczy, które okalane były krótkimi i rzadkimi rzęsami, niskie czoło i co najważniejsze dla niego: twarz też wyglądała na miękką. Westchnął. Przysiadł się bliżej niej i spojrzał na jej nos, na którym były jasnobrązowe plamki, były to piegi, ale anioł nigdy wcześniej ich nie widział. Dziwiło go też dlaczego dziewczyna jest taka niska, ledwo sięgała mu do ramion. Może jest skrzatem albo krasnalem? - pomyślał czarnowłosy. Był tak zafascynowany dziewczyną, że nawet nie zauważył jak patrzy w jego oczy.
- Coś nie tak Castielu? Mam coś na twarzy? - uśmiechnęła się przyjaźnie.
Anioł zauważył, że dziewczyna ma lekko krzywego pierwszego zęba. Przeszło mu przez myśl, że ktoś mógł skrzywdzić Eve uderzając ją w szczękę i przez to ząb był lekko wycofany do tyłu.
- Czy ktoś kiedyś uderzył cię w twarz? - zapytał poważnie patrząc smutnym wzrokiem prosto w jej niebieskie oczy.
Taki kolor oczy często miały anioły. Jasne szaroniebieskie oczy, w których mógł się przejrzeć niemal jak w lustrze.
Czarnowłosy nie wiedział, że ludzie czasem mają krzywe zęby, bo przecież aniołowie są idealni i nie mają takich mankamentów.
- Nie, dlaczego pytasz? - dziewczyna przestraszyła się, że zaraz zarobi w szczękę od niebieskookiego.
- Twój ząb... - zaczął, ale dziewczyna przerwała pokazując mu go palcem.
- O tego ci chodzi? - Cass pokiwał twierdząco głową. - Po prostu mam krzywego zęba, taki mi urósł, nigdy czegoś takiego nie widziałeś?
- Nie.
- To już widzisz, ludzie często tak mają - dziewczyna uśmiechnęła się do niego. - Może pooglądamy telewizje u mnie w pokoju?
- Tak, chętnie. Lubię telewizję - ruszyli w stronę pokoju Eve. - Kiedyś oglądałem jak dostawca pizzy dawał swojej gołej ukochanej klapsy, ale nie rozumiałem dlaczego. Może była niegrzeczna?
Dziewczyna uświadomiła sobie, że anioł opowiada jej o jakimś porno. Zaśmiała się pod nosem.
- Oj Cass, nie oglądaj więcej takich rzeczy skoro ich nie rozumiesz.
- To jest w sumie jakaś rada - przyznał beznamiętnym tonem tak podobny do niego.
Weszli do jej pokoju, szybko zrzuciła z łóżka karton po pizzy, którą jadła wczoraj na kolacje. Usiedli na łóżku obok siebie, opierając się o ścianę plecami, stykali się ramionami i Castiel przyznał sobie racje w myślach: dziewczyna była na prawdę mięciutka tak jak sobie wyobrażał. Eve zdjęła buty, a Cass zaraz po niej.
- Może zdejmiesz płaszcz? Jest dość ciepło - uśmiechnęła się do niego.
Anioł odwzajemnił uśmiech i wykonał jej polecenie. Następnie Eve wręczyła mu pilot i zachęciła, żeby coś poszukał. Niebieskooki włączył program przyrodniczy, bo dawno nie oglądał zwierząt. Zawsze wydawały się mu być ciekawe i interesujące zupełnie jak Eve. Tak, Cass właśnie porównał człowieka do zwierząt, ale to Castiel, nie ma pojęcia że tak nie wypada.
Czarnowłosy zmrużył wzrok i oglądał w skupieniu słonie, które akurat szukały wodopoju ze swoimi małymi. W pewnym momencie poczuł jak Eve kładzie swoją głowę na jego ramieniu. Spojrzał na nią, nie miał pojęcia dlaczego to zrobiła. Zobaczył, że brunetka ma zamknięte oczy i śpi. Uśmiechnął się do siebie i wyłączył telewizor, żeby nie przeszkadzał dziewczynie. Sięgnął po swój płaszcz i przykrył ją nim. Delikatnie dotknął jej policzka i znów przyznał sobie w myślach rację, że jest miękka. Następnie skierował swoją dłoń na jej ciemne włosy. Uśmiech poszerzył się na jego twarzy. Eve składka mu serce, przysiągł wtedy sobie, że będzie jej aniołem stróżem, nie opuści jej, chyba że będzie to dla jej dobra, będzie się nią opiekował najlepiej jak potrafi. Przyciągnął ją bliżej siebie i położył policzek na czubek jej głowy. Cały czas obejmował ją, tak że dziewczyna spała w jego ramionach.
- Obiecuje ci Eve, że będę cię zawsze strzegł, nie pozwolę aby stała ci się krzywda i zniszczę Crowleya żebyś mogła mieć wcześniejsze życie - wyszeptał i poczuł jak brunetka bardziej się w niego wtula.
Trzymał ją w ramionach aż usłyszał, że bracia wrócili. Ułożył dziewczynę wygodnie na łóżku , zabrał swój płaszcz i nakrył kocem.
- Za chwile wrócę - szepnął i po cichu wyszedł z pokoju.
Zobaczył jak bracia zataczają się próbując dotrzeć do łóżek. Pomógł im dojść do pokoi i ich także ułożył do snu.
- Cass - wybełkotał blondyn. - Wiesz jak ja cię kocham?
- Tak, Dean, wiem. Powtórz mi to jutro jak będziesz trzeźwy - odparł, ale zielonooki już spał pochrapując.
Po tym jak upewnił się, że mężczyźni śpią udał się do pokoju Eve. Usiadł na krześle, złapał za rękę dziewczyny i wpatrywał się jak śpi.
Hello sweet hearts! ❤️
Kolejny rozdział, wiem że mało wnosi do akcji, ale pokazałam tu jakie są relacje pomiędzy głównymi bohaterami i także dokładnie opisałam postać Eve. Eve ma być zwykłą dziewczyną, taką jak ja czy ty. To nie jest żadna modelka (tak, wiem że na okładce jest modelka, ale to tylko dlatego, że mogłam znaleźć kogoś spełniającego moje wymagania)
Gwiazdkujcie, komentujcie i do następnego mooses! 💚💚💚
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top