•Dzień 7•
Tego dnia, przyjaciele strażnika multiversum postanowili zaprosić nikogo innego, a jego odwiecznego przyjacielo-wroga — Error'a. Tak właściwie, to destruktor został do tego zmuszony, głównie, przez Blue I Fresh'a, tak, ten pasożyt też się tam pojawił. Na ten mały psikus, o dziwo Ink nie rzucił się z rozczarowaniem, a wręcz przeciwnie, wpatrywał się w niszczyciela z szerokim uśmiechem. Ten bezduszny dupek zawsze był trudny do rozgryzienia, dosłownie, co by nie patrzeć, on coś dziwnego zrobi.
Tak stało się i tym razem, kiedy całkowicie zapominając o haphefobii nowego gościa, rzucił się na niego z przytulasem! Nie było trzeba było czekać, aż ten się zcrashuje.
— No rad bro — spojrzał się Fresh na Errorcia — windowsek się chyba przegrzał.
— Chyba taaaaa — odpowiedział szybko Ink, cofając się, ponieważ kiedy czarny szkielet się reebotował, lepiej nie było go dotykać, jeżeli nie chciało się popełnić samobójstwa, oczywiście.
— Myślę, że coś mu jest, no i-
— Naaah, to u niego normalne — strażnik szybko przerwał przemowę Dream'a, kiedy ten zrobił zrezygnowaną minę — zawsze tak jest.
— Kŭrw@ Î-/ñK! — i wtedy usłyszeli zglitchowany, ledwo co zrozumiały głos. — Ñ/3N@WÌD7Ę C/Ę!
— Wyluzuj pal — koleś wyrwany z lat 90' poklepał go po plecach, na co ten zadrgał.
— N/3 DØTVK@) MÑ/3 PÆ§ØŻYČ/3! — Error aż się hiperwentylował, odsuwając się jak najdalej od zgromadzonych. — Ñ/3 døtvk@jč/3 mnie... Zø§tawč/e mn/e w spokoju... — ostatnie słowo dzięki chwili odpoczynku wypowiedział już bez większych błędów.
Ink spojrzał się na swojego wrogo-przyjaciela, z bestroską miną. W końcu, zapytał;
— You're alright, Ruru? — uśmiechnął się, zadawając te pytanie.
— Po pierwsze, Shorty, nie nazywaj mnie tak, po drugie, kurka nie, po trzecie, widzę ten twój uśmieszek, po czwarte, nie zaufam ci. — warknął w odpowiedzi, odsuwając się do ściany.
— Naah, no ploszę cię, plosę!
— Powiedziałem. Nie.
— Ey, ziomale! — wtedy Fresh się odpalił, chwytając swe okulary które nosił, teraz zmieniające słowo na "Pomysł w główce". — jutro może zrobimy radykalną imprezę przed świąteczną? Tak o?
Wszyscy, z wyjątkiem Dream'a i Error'a żywo pokiwali głową (pół na pół XD) na znak aprobaty.
— to ustalone, koleżki, Windowsie, ty też musisz wbić na tą radykalną imprę
— No chyba ciebie poświeciło, że chcesz to zrobić — odparł zrezygnowany destruktor.
Zresztą, i tak nie chciał spędzić tutaj ani minuty dłużej, szczególnie z wkurzającym Ink'iem i najgorszym co mogło być, Fresh'em, jakąś pomyłką z realiów 90'.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top