#3

- Już jestem!- krzyknął JiMin wchodzący do domu z pełnymi reklamówkami pewnie jakiś słodkości. Mimo, że byli chudzi i mieli naprawdę dużo komentarzy aby zjedli w końcu jakiegoś fast food'a oni jedli ciągle słodycze lub jakieś rozmaite chrupki. I tak wyglądało ich codzienne życie, JiMin przychodził ze smakołykami, obydwoje siadali na wielgaśnej kanapie i zajadali się słodkościami oglądając jakieś tanie komedie romantyczne. Oczywiście wtedy nie obchodziło się bez gadania Tae "No pocałuj ją wreszcie!" oraz tych Park'a na temat taki, że to Tae powinien zagrać w takim czymś i powinien być w końcu całowany na co Kim reagował kolejnym biciem Park'a po klatce piersiowej i ramionach.

- Tak? Co ty? Wcale nie słychać tych twoich głośnych buciorów na przedpokoju- mruknął cicho Tae popijając gazowany napój. Gdy miał wolne niby chodził na siłownię, ale tak chodził, że jednak szedł na kanapę i oglądał cały czas z chłopakiem jakieś durne komedie, dramy albo horrory, po których biedny Kim nie mógł spać w nocy i również wtedy zajadał się słodkościami lub czymkolwiek, co mu wpadło do rąk jeśli oczywiście chodzi o jedzenie, rzecz jasna. JiMin wszedł do środka do kuchni i zaczął wyjmować wszystkie składniki do robienia obiadu na blat. Potem oczywiście włożył słodkości do ich ulubionej szafki przeznaczonej tylko na słodkie i tuczące ogólnie rzeczy po czym później zaczął wyjmować różne napoje. Od gazowanych, do zwykłej wody. Tae od początku zastanawiał się jak Park to wszystko uniósł sam i jeszcze bez samochodu, którego ze sobą nie wziął doszedł do domu! W sumie w przeciwieństwie do Tae Park ściśle ćwiczy na siłowni w ich domu i dlatego ma takie spore mięśnie na udach, sześciopak na brzuchu i inne rozmaite rzeczy na sobie.

- Dobrze, Tae już spokojnie. Lepiej mi powiedz, czy spakowałeś się na swoją ulubioną wyprawę na wieś- dogryzł mu Park z uśmiechem zerkając na Tae, który już powoli robił się czerwony na twarzy. Bowiem Kim szybko się złościł i wpadał w agresję gdy było to naprawdę bardzo poważne. Jednak to było, bo to Park znowu coś zrobił Tae wysyłając go właśnie na wieś! Ach, jak Kim czasem nienawidzi tego gnojka... Ale w sumie wszyscy już wiedzą, że bez niego Tae by nie przeżył za długo i na pewno by klęczał na kolanach za kilka dni aby JiMin wrócił do domu i mu gotwał pyszne obiady. Tae w tempie ekspresowym zjawił się obok współlokatora i patrzył z zaciekawieniem co takiego robił w tej chwili Park i nie, nie mylił się. JiMin robił dla nich bardzo pyszny obiad, chyba ostatni taki, który Kim zasmakuje, bo już niestety jutro wyjeżdża.

- Tak, spakowałem się i nie, to nie jest moja ulubiona wyprawa. Ulubioną wyprawą mogłaby być jakaś cieplutka Grecja albo coś w tym stylu, a nie jakaś wieś! Poza ty tam nawet nikogo przystojnego pewnie nie będzie. Nikt tam o siebie nie dba dlatego jestem taki dobry i wziąłem o wiele więcej kosmetyków. Już jakimś cudem się z domownikami podzielę jak mi się zachcę. Najpierw zobaczę, czy naprawdę są tacy zaniedbani jak czytałem w internecie, bo przecież mogę się mylić, prawda? Poza tym aish! Park! Ale jesteś głupi uważaj jak kroisz, bo mi moją ulubioną deskę zniszczysz! Kosztowała grosze, ale i tak ją bardzo lubię! Ma taki ładny kolor, nie widzisz?! Weź no czasem uważaj, co robisz!- po swoim długim monologu Tae szybko uderzył śmiejącego się chłopaka w ramię jak to ma w zwyczaju. I tak minął im kolejny niby spokojny dzień...

*Kolejny dzień, pora wyjazdu, godzina 6:30*

Kim już był na nogach od godziny piątej i szybko się szykował do wyjazdu. Mimo, że była to wieś, nic wielkiego to Kim był zobowiązany aby wyglądać jak milion dolarów, żeby wiedzieli z kim zadarli i żeby mu nie podskakiwali tak bardzo. Tae nie będzie przecież tolerował takich knypków jak jacyś wieśniacy, prawda?

- JiMin mów mi jak wyglądam! Szybko, bo już na mnie mój pojazd czeka! Poza tym słuchaj. Masz przez te kilka miesięcy zrobić zapas słodyczy. Pilnuj za wszystkie skarby mojego ukochanego pieska, bo jak nie to ci oczy wydłubię! Dom ma być w nienaruszonym stanie, jeśli zobaczę, że jakiś wazon jest zbity lub czegoś nie ma to cię własnymi rękoma zatłukę! Sprzątaj regularnie, bo sprzątaczkę odwołałem, specjalnie abyś ty musiał to robić za nią. Dawaj psu jeść i pić, nalewaj wodę i wyprowadzaj go trzy razy dziennie. Jakby co to dzwoń, mam przy sobie telefon. Ja też w razie czego będę dzwonić i będę się pytał o niektóre rzeczy. Jak wrócę ma być w domu czysto, a ty masz mi ugotować moją ulubioną potrawę! Ach i kup Tan'owi jakieś dobre smakołyki, bo mu się już kończą. Z tej samej firmy, pamiętaj tylko aby to wszystko robić, bo jak nie to będę do ciebie codziennie dzwonił i cię upominał! Ach i spodziewaj się, że któregoś dnia mogę przyjechać wcześniej o kilka miesięcy, bo ja nie wiem czy tam tak długo wytrzymam... No, myślę, że wszystko ci już powiedziałem. Jakbym czegoś zapomniał to napiszę do ciebie albo zadzwonię, a ty masz odbierać, jasne?! No, a teraz proszę, pomóż mi z tymi walizkami, bo sam tego wszystkiego nie podniosę. Myślisz, że to wszystko się zmieści do auta?- po swoim kolejnym monologu JiMin jedynie się zaśmiał.

Chłopak miał nadzieję, że gdy Kim wyjedzie to będzie miał wolny dom i nareszcie będzie mógł zaprosić swojego przyjaciela, do którego w sumie coś tam czuję, ale jednak się mylił. Obowiązki, które dał mu Kim pod jego nieobecność zwaliły go z nóg. Pewnie i tak połowy nie zrobi i dostanie lanie od Tae gdy ten wróci, ale na razie się tym nie przejmował. Będzie sprzątał gdy mu się to spodoba, a o psie Tae nie musi wiedzieć, że będzie wychodził dwa razy dziennie zamiast trzech.

No i nareszcie gdy Kim wyjechał JiMin uradowany zadzwonił do swojego przyjaciela i zaprosił go do domu. Był pewien, że coś z tego wyjdzie i Park nareszcie nie będzie samotny.

A tymczasem TaeHyung z uśmiechem patrzył przez telefon na kamery, które porozstawiał w swoim domu na wszelki wypadek aby mieć dowody, że JiMin tylko leżał i pachniał. Nie spodziewał się tego, że JiMin zaprosił kogoś, z kim zaraz będzie się obściskiwał na kanapie TAE.

------------------------------------------

Jak wam się podoba trzeci rozdział? Jak myślicie kto przyjdzie do Park'a?

Ja nic nie wiem, ja nic nie podpowiadam... Hihihihihi :)

Papatki :****

~ Aizos

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top