•❀• 12 •❀•

•❀•❀•❀•❀•

Yoongi POV

Cholera... -yoongi jęknął i zaczął gorączkowo przeszukiwać pokój prób, w którym zespół Jungkooka nagrywał debiutancką płytę. W ostatniej chwili, słysząc już kroki chłopaka w glanach na korytarzu, udało mu się znaleźć plik kartek złożony w szafce. Pobieżnie je przejrzał i stwierdził, że to zdecydowanie był charakter pisma rozbieganego perkusisty. Tym razem mu się poszczęściło.

Gdy tylko opuścił notatki stanął twarzą w twarz z wysokim brunetem nagle tracąc całą odwagę. Brunet uśmiechnął się lekko i podał mu rękę. Było to trochę niezręczne i lekko rozczarowujące, ponieważ czarnowłosy obserwował ich i pomagał ze sprzętem podczas prób, ale uścisnął dłoń Jungkooka.

-Wiem, że widzieliśmy się wcześniej już kilka razy, ale nigdy nie mieliśmy bezpośredniego kontaktu -brunet uśmiechnął się, a pod Yoongim ugięły się kolana z wrażenia -Jestem Jungkook.

- Y-yoongi... -zdołał wydusić stojąc przed przystojnym mężczyzną i walcząc z chęcią ucieczki. Nagle za szybą pojawiła się postać o blond włosach przykuwając uwagę Yoongigo i rozpraszając go. Przez chwilę obserwował go i stwierdził, że mógł to być...Park?!

-Co on tu w ogóle robi? -yoongi powiedział cicho do siebie zaskoczony.

-Coś mówiłeś? -Jungkook odwrócił się w jego stronę, a czarnowłosy dopiero zauważył, że brunet skierował się już do wyjścia.

Nie wiedział czy powinien biec za blondynem, czy może zatrzymać bruneta.

Podbiegł w stronę drzwi i położył dłoń na ramieniu Jungkooka przykuwając jego uwagę.

-Czy mógłbyś spotkać się ze mną w biurze pojutrze o 14? -czarnowłosy patrzył na niego z nadzieją w oczach przypominając małego pieska, przez co brunet zaśmiał się lekko.

-Dzisiaj, bar "Exit" na 20. Do zobaczenia -brunet wyszedł, a Yoongiemu zakręciło się w głowie. Czy brunet właśnie zaprosił go na randkę? Kątem oka zobaczył ruch i gdy odwrócił głowę. Natychmiast ruszył w pościg za tajemniczym blondynem. Znał wszystkie zakamarki studia, więc nawet jeżeli blondyn miał przewagę, szybko została zniwelowana do odległości wyciągniętej ręki. Gdy już miał złapać go za ramię mężczyzna wybiegł i zmieszał się z tłumem.

-Kurde.. -czarnowłosy  nadal starał się wzrokiem wypatrzeć blondyna, ale było to już niemożliwe. Wrócił do środka i skierował się do swojego biura, by rozwiązać sprawę kłopotów finansowych pewnego wokalisty nadal myśląc o blondynie.

•❀•❀•❀•❀•

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top