#17 Dzień

~Alec~
Leżałem na materacu i patrzyłem w bok na różę, która Magnus dał mi kilka dni temu. Nie wsadziłem jej do wody ani nic, więc leżała tak sobie, schnąc i przybierając ciemniejszej barwy czerwieni. Wokół mnie natomiast walały się także schnące stokrotki z wianków.

Wczoraj nie odpisywałem Magnusowi na wiadomości ani nie odbierałem od niego telefonów, bo, jak mówiła mi Izzy "należy się gnojkowi" i zabrała mi telefon, oddając go dopiero wtedy, kiedy szedłem spać. Jednak powiedziałem sobie, że na drugi dzień od razu do niego napiszę. Obecnie była piąta rano, więc jeszcze nie napisałem, bo pewnie śpi... Dlatego teraz tak leżę, patrzę na te umarłe kwiaty i czekam na niewiadomo co.

Do tego te moje głupie, irytujące uczucia. Czuję i wiem, że chcę, by Magnus np. pocałował mnie w usta zamiast policzek, że zawstydzam się na jego teksty i ogólnie w jego obecności, jakbym nagle ogarnął, że jestem gejem i dopiero co go poznał, i ogólnie wszystko jest inaczej niż było... A mózg dalej mówi "nie zakochałeś się" no to ja już, kurde, nie wiem, o co mi chodzi.

Albo moje humorki, które muszą męczyć Magnusa tak samo jak mnie. Najpierw za nic nie chcę obok niego usiąść, potem nie chcę od niego odchodzić i jestem zazdrosny o jakąś szmatę. Nic już nie rozumiem. Najchętniej poszedłbym do Isabelle i powiedział o tym, ale boję się, jak by na to zareagowała. Mogłaby od razu wygadać to Magnusowi. Nic nie wiadomo. Najwyżej poczekam jeszcze z tydzień, może mi przejdzie ta cała chora faza...

Westchnąłem znowu, nudząc się jeszcze bardziej niż wcześniej. Może napiszę do Magnusa... Nie powinien być zły, jeślibym go obudził... Tia. Z tą myślą sięgnąłem po swój telefon.

Ja: Hej...

Ja: Co robisz?

Magnus odpisał od razu. Uśmiechnąłem się lekko.

CRUSH💓: Bawię się w edytorze zdj.

Westchnąłem i postanowiłem mu nie przeszkadzać. Chwila... Crush? Miał inną nazwę. A, no tak, przecież Izzy wczoraj dobrała mi się do telefonu... No trudno. Poza tym nie jestem do końca pewny, co to znaczy.

CRUSH💓: Jesteś tam?

Ja: Nie chcę ci przeszkadzać w tym edytowaniu😝

CRUSH💓: Ale masz ból dupy.

CRUSH💓: Nie przeszkadzasz mi.

CRUSH💓: Wgl chcesz zobaczyć moje dzieło?

Ja: No dawaj..

CRUSH💓: Tylko nie bądź zły czy coś.

Zmarszczyłem brwi.

Ja: Czemu miałbym być zły? Co ty zrobiłeś?

Magnus mi nie odpisał, tylko wysłał zdjęcie.

CRUSH💓:

CRUSH💓: 🤣🤣🤣🤣🤣

Patrzyłem się na obrazek jak głupi, czując, że zaczynam się powoli uśmiechać.

CRUSH💓: ALBO CZEKAJ.

CRUSH💓: DOPRAWIĘ TO.

CRUSH💓: Dobra jednak nie doprawię tylko zrobię inne XD

CRUSH💓:

CRUSH💓:

CRUSH💓: 😎😎😎😎😎

No ja za chwilę dostanę padaczki przez niego.

CRUSH💓: Teraz może mi wybaczysz za wczoraj......?

Już miałem obsesyjnie klikać w klawiaturę na literki "T", "A", i "K", kiedy nagle telefon wyfrunął mi z rąk. Przeraziłem się.

- ISABELLE! - krzyknąłem spanikowany i siadając uniosłem ręce w górę. - Oddaj to!

- Poczeeeekaj... - powiedziała tylko, odsuwając się i patrząc w mój telefon. Po chwili spojrzała na mnie z tym dziwnym uśmiechem. - Uhu, jakie romanse... Magnus w końcu myśli.

- Powiedziałem, żebyś to oddała... - wstałem na nogi.

- Siad! - krzyknęła złowrogo i wskazała na mnie palcem.

A ja z powrotem usiadłem na tyłek, ponieważ boję się własnej siostry. Złapałem się za głowę. Ona miała w rękach mój telefon z włączonymi SMS-ami z Magnusem. Mogła mnie teraz zabić przez wiadomości...

- Napiszę mu coś... - powiedziała i zaczęła klikać w mój telefon. Miałem ochotę zacząć płakać.

- Izzy, proszę! - jęknąłem.

- Cicho, muszę się skupić... - zmarszczyła brwi i dalej pisała. A ja chciałem umrzeć tu i teraz na tym materacu... Położyłem się na niego i czekałem na mój koniec.

Po niecałej minucie telefon wylądował na moim czole.

- Nie dziękuj - powiedziała Izzy, idąc do wyjścia. - Ale potem możesz kupić mi ciastka.

Szybko włączyłem swój telefon, żeby sprawdzić, co ta idiotka napisała Magnusowi... Serce mi waliło jak młot.

Ja: Wybaczę, ale pod takim jednym warunkiem.

CRUSH💓: Nie bądź taki zły 😞

CRUSH💓: Ale mów 😣

Ja: Pójdziesz ze mną jutro na randkę. Tak wieczorkiem na plac w central parku, bo jest tam jakiś mały koncert.

Ja: A potem pójdziemy do ciebie na noc.

CRUSH💓: Czyli już nie muszę ci proponować spotkania? XD bo sam chciałem cię gdzieś wyciągnąć.

CRUSH💓: A dziś się spotkamy?

Ja: Nie, nie spotkamy się dziś bo dalej jestem na siebie zła.

Ja: Zły*

Ja: I nie "spotkania" tylko RANDKI.

CRUSH💓: 😏😏

CRUSH💓: Jaka nagła zmiana. Co się stało.

Ja: A tak jakoś... 😘

Ja: To mamy RANDKĘ tak?

CRUSH💓: Mamy RANDKĘ.

CRUSH💓: Az się dziwię że to piszę i to z tobą 😂

Ja: Btw...

CRUSH💓: Hm?

Ja: Kc 😘😘😘

CRUSH💓: Kckckck 💖💖💖💖

Opuściłem telefon, biorąc głębokie oddechy. Serce mi już chyba się zatrzymało. Co ona zrobiła?! Mogła zaproponować zwyczajne spotkanie, a nie podkreślać, że to randka! Boże! Nie chcę wiedzieć, co Magnus sobie o mnie pomyślał! Umieram, naprawdę...

Nagle telefon zaczął mi dzwonić. Dzwonił Magnus. No jeszcze lepiej... Poproszę trumnę. Mimo wszystko nie mogę nie odebrać... To byłoby gorsze. Wziąłem wdech, wydech, kliknąłem zieloną słuchawkę i przystawiłem telefon do ucha.

- Ty tak serio? - śmiał się Magnus. - Czy to Isabelle?

- Um... Nie, to serio ja - mruknąłem.

Że co? Co ja w ogóle mówię?!

- Serio? - nagle spoważniał. Przestałem oddychać.

- N-no tak...

Strzeliłem facepalma z samego siebie. Naprawdę nie kontrolowałem tego, co mówię. Na dodatek zacząłem się jąkać. Perfekcyjnie po prostu.

- Um... - mruknął Magnus, niepewnie. - Powiem ci, że mnie zaskoczyłeś.

O Jezu... Zaraz się w coś wkopię, jeśli czegoś nie zrobię albo nie powiem Magnusowi, że to wszystko żarty...

Rozłączyłem się.

Ja: Widzimy się jutro.

Odłożyłem telefon i poszedłem do wyjścia ze strychu.

- Isabelle! - krzyknąłem. - Masz przesrane! Chodź tutaj!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top