28#
~Magnus~
Dzień później Magnus przeglądał już zdjęcia różnych psów. I kiedy w końcu zdecydował się na pewnego puchatego szczeniaka, odesłał zdjęcie Ragnorowi.
Felli 🐩: Wgl. Od kiedy ty kupujesz komuś psa? Zawsze jakieś pierścionki i inne twoje ulubione duperele. A tu coś co oddycha.
Felli 🐩: ?
Ja: Groszek narzeka że się nudzi w domu. Póki nie ma mnie, niech ma szczeniaczka 😻😻😻😻
Felli 🐩: Bożeee. Ciekawe kiedy będziesz się pytał Cat o pierścionki zaręczynowe.
Ja: 😹😹 znam Groszka mniej niż dwa tygodnie, przyjacielu 😹
Felli 🐩: A co było z Camille?
Ja: Nie przypominaj mi o tej sucz. Starczy, że tutaj muszę na nią patrzeć.
Ja: Nieważne. Idź daj tego psa 👌👌👌👌
Felli 🐩: Widzę że zepsułem ci humor 😊
Ja: Skoro cię to ucieszy, to jak najbardziej.
Felli 🐩: Nie cieszy, debilu. Po prostu nie chcę żeby z tym dzieciakiem było tak samo jak z Cam.
Ja: Dostarcz psa 👌🐶
∆*∆*∆
~Alec~
Alexander zdziwił się, kiedy zamiast budzika od jego telefonu przebudził go dźwięk dzwonka do drzwi. Nie mogło być to rodzeństwo, bo ta dwójka zwykle napada z pięściami na biedne, drewniane drzwi, nie kłopocząc się z używaniem dzwonka.
Lightwood zerwał się z łóżka, gdy dzwonek ponowił się drugi raz. Przeczesał palcami swoje włosy, i dalej będąc w zdezorientowaniu skierował się w stronę przedpokoju.
Otworzył drzwi i przejrzał wzrokiem mężczyznę, którego kompletnie nie znał. Tym bardziej nie wiedział, jaki cel ma ta wizyta. Dodatkowo średniej wielkości pudełko w rękach gościa niepokoiło Lightwood'a.
- Czyżby ten słynny Groszuś? - rzucił niemrawo mężczyzna, który średnio był zadowolony. Alec tylko kiwnął głową.
- A pan to...
- Poznasz potem - przerwał mu. - Po prostu przyjaciel tego brokatowego idioty.
- Magnusa - powiedział Alec i uśmiechnął się nieznacznie.
- Właśnie. Masz, bo to cholerstwo jest ciężkie jak na coś tak małego - burknął i podał Alecowi pudełko. Szatyn musiał przyznać, że zbyt lekkie nie było, a dodatkowo wyczuł, że coś w nim się rusza. Nim nastolatek zdążył dodać coś więcej, mężczyzna zamknął drzwi i zapewne odszedł w swoją stronę.
Zaciekawiony Lightwood szybko ukląkł na kolana i delikatnie odstawił pudełko na ziemię. Kiedy z wnętrza paczki rozległo się ciche szczeknięcie, Alec aż podskoczył. Szybko otworzył pudełko i pierwsze, co w nim zobaczył, to duża, różowa i brokatowa kokardka.
~Magnus~
Magnus jak zwykle siedział na ławce w hali i patrzył się na swoich uczniów. Naprawdę zastanawiał się, dlaczego tu jest. Tydzień to by jeszcze wytrzymał, ale dwa? Przesada i to wielka, jego zdaniem.
Na szczęście usłyszał dźwięk przychodzącej wiadomości, więc pewien był, że napisała do niego ta osoba, która dostała od niego prezent. Z delikatnym uśmiechem pod nosem chwycił za swój telefon.
Groszek 💎💙: MAGNUS.
Groszek 💎💙: CO TO JEST.
Groszek 💎💙: 😍😍😍😍😍😍😍😍
Magnus zachichotał z dużym zadowoleniem.
Ja: Podoba się? 😏
Ja: Nie chciałem słuchać twojego narzekania więc BUM masz pieska 💖💖
Groszek 💎💙: Wzruszyłem się.
Ja: Że aż tak?!?! 😹😹😹😹
Groszek 💎💙: Możliwe 😂👌
Groszek 💎💙: Jest uroczy 😍😍😍
Ja: Nazwałeś już? 💖💖
Groszek 💎💙: Nie myślałem... Jeszcze.
Groszek 💎💙: Ale muszę iść na zakupy. Nie mam hajsu 😐 wezmę od rodziców 💪
Groszek 💎💙: Nie znam tego miasta, ty je znasz.
Groszek 💎💙: Jaki sklep zoologiczny polecasz? Toć muszę kupić legowisko, miski, obrożę, smycz, zabawki, karmę...
Groszek 💎💙: Dlaczego nie uprzedziłeś mnie wcześniej że chcesz mi dziecko dać?!??!
Magnus zasłonił swoje usta, by przypadkiem nie wybuchnąć śmiechem.
Ja: Dziecko 😹😹😹😹💖
Ja: W sumie to się zgadzam, w końcu Prezes to też moje dziecko 😹😻
Ja: Za chwilę ci podeślę adres tego sklepu.
Ja: Ty w tym czasie myśl nad imieniem 😻😻
Ja: A ja chyba muszę iść...😐
Magnus uniósł głowę, gdy usłyszał, że ktoś coś do niego mówi. Odłożył telefon i wstał z ławki, zrównując się z Camille. Patrzył się na kobietę z niechęcią.
- Czego? - westchnął ciężko, modląc się w duchu, by ta rozmowa nie trwała długo.
- Ty wiesz, że będziesz uczestniczył w turnieju, prawda?
- Nie będę? - Magnus uniósł brew do góry. - Moja grupa będzie.
- Będziesz. Organizatorzy turnieju mówią, że prócz uczniów tańczyć będą nauczyciele - kobieta uśmiechnęła się cwaniacko. - W parach z innymi nauczycielami, no i mają wymyślić krótki układ. A ty jesteś w parze ze mną.
- Chciałoby się - Bane parsknął pod nosem.
∆*∆*∆
Koniec końców Magnus musiał tańczyć z Camille. Osobiście przekazał mu o tym jeden z organizatorów turnieju. Azjata postanowił wziąć tą kwestię na dystans. Wymyśli z kobietą ten kroki układ, zatańczy z pokerową twarzą i będzie miał z głowy. Kłótnie nic tu nie zdziałają.
Teraz siedział w swoim pokoju hotelowym, wieczorem, czytając jakąś książkę. Jego ciało drgnęło nagle, a Bane przestraszył się, kiedy leżący przy nim telefon zaćwierkał. Mężczyzna z głośnym hukiem zamknął książkę i sięgnął po urządzenie.
Irys 🌺: Co ty zrobiłeś z moim bratem 😂😂
Irys 🌺: Świata nie widzi poza tym szczeniakiem 😂💪 no patrz tylko.
Irys 🌺:
Irys 🌺:
Twarz Magnusa rozpromienił błogi uśmiech, gdy mężczyzna przyglądał się zdjęciom. Kupienie Lightwood'owi psa było nadzwyczaj dobrym pomysłem.
Ja: Cute 💖💖💖😻😻
Ja: Chwila. To on nie w pracy?
Irys 🌺: W pracy. Wziął szczeniaka ze sobą 😂 i wrobił mnie w niańkę. Siedzę teraz przy stole z tym psem. Alec co chwila podchodzi 😂💪
Ja: Na jednorożca, nie wiedziałem że z niego taki dobry tatuś 😻😻😻
Irys 🌺: Nawet do łazienki z tym psem chodził.
Hotelowy pokój wypełnił się śmiechem Magnusa.
Ja: Hahahahah po co? 😹😹
Irys 🌺: Nwm, coś tam mówił że szczeniak szczeka na swoje odbicie w lustrze czy coś 😂
Ja: Ojjj... Zaschło mi w gardle.
Irys 🌺: Wiem, też ciągle się śmieje 😂😂
Ja: W ogóle nazwał go jakoś??
Irys 🌺: A idź, ten pies ma jakieś kilkanaście imion. Alec mówi na niego Fafik, Puszek, Jack, Żonkil, Dipsy, Azor, Karmel, Maggie (wziął to z twojego imienia😏) i jakieś jeszcze inne.
Irys 🌺: Noi chyba zostanie przy tym Maggie bo częściej zaczyna tak mówić.
Irys 🌺: Poczekaj, idzie tu akurat XD
Irys 🌺: O nie...dziwnie się na mnie patrzy....jakby co tonsnsm
Irys 🌺: Tu Alec. Magnus, mówiłem ci coś na temat rozmawiania (tak pisanie też się liczy) z moją siostrą.
Ja: Jedno pytanko. Po co z tym psem do łazienki chodzisz? 😹😹
Irys 🌺: Wiesz jak słodko szczeka na swoje odbicie?!?! 😍😍😍😍
~Alec~
Alec wysłał wiadomość Magnusowi, po czym telefon został wyrwany z jego rąk.
- To mój telefon! - burknęła niezadowolona Isabelle.
- Skoro piszesz o mnie z facetem, który mi się podoba, nie licz na to, że będę szanował i twoją prywatność - zakpił szatyn, nawet nie będąc dokładnie pewnym, co powiedział. Słowa jakoś same wypadły mu z ust.
- Mówiłam że Bane ci się podoba. W końcu to przyznałeś - dziewczyna uśmiechnęła się zwycięsko i jakże szeroko.
- Niby kiedy? - zdziwiony Alec przekręcił głowę.
- Przed chwilą, kretynie!
- Taaa... - mruknął, po czym zgiął się w pół, by szczeniak znajdujący się na stole mógł podbiec do jego twarzy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top