.3.
Pov.Rosja
Nareszcie nadszedł weekend , zero nauki , zero pisania i czas tylko dla siebie.
Łaziłem po parku słuchając muzyki i podziwiając naturę. Tak chodząc po ścieżkach przez które nikt praktycznie nie chodzi, zauważyłem paru wyrostków znęcających się nad słabszym i z wyglądu młodszym chłopakiem , normalnie bym to olał ale gdy się przejrzałem spostrzegłem że tą „ młodszą" osobą był Niemcy.
Momentalnie zagotowało się we mnie, zacisnąłem pięści i podszedłem do nich.
R- Nie macie co robić ?
(?)- Nie, nie mamy.
R- Zostawcie go jeżeli nie chcecie skończyć w szpitalu.
(??)- HaHa jeszcze czego. Gówno nam zrobisz.
R- Trzeba było się słuchać.
Złapałam jednego z nich za rękę i ją wykręciłem , a ten zaczął wrzeszczeć jak by go ze skóry obdzierali.
R- Zostawcie Go.
(?)- AAAAAAA! BOLI ! PUŚĆ !!
(???)- Dobra zostawimy go, ale puść ....
( Dop.Aut. możecie sobie wymyślić jak się nazywa )
Puściłem typka bo co miałem zrobić ? Przywiązać go do drzewa ? W sumie nie zły pomysł, ale nie wykorzystam go dziś.
R- I żebym więcej was tu nie widział!
N- R-rosja..
R- Co ?
N- D-dziękuję ci
R- Nie myśl sobie że tak zawsze będzie, rozumiesz ? * Proszę bardzo, zawsze cię obronie. *
N- T-tak , rozumiem...
Pov.Niemcy
Czemu on taki jest ? W szkole mi dokucza , teraz mnie broni przed innymi a potem znów jest opryskliwy i wredny jak żmija. Nie rozumiem go...
Wróciłem do domu , a w głowie kłębiło się pełno pytań dlaczego on to zrobił i po co.
Pov.Rosja
Nie chciałem być dla niego taki wredny, ale nie mogę mu pokazać że w jakim kolwiek stopniu go lubię po prostu nie.
Jeszcze przez pewien czas chodziłem po parku i wróciłem do ciepłego domu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
267 słów
Przepraszam że rozdział taki krótki i do kitu ale trochu mnie wena opuściła.
Planuje również w miarę regularnie wstawić rozdziały , czyli raz bądź dwa razy w tygodniu . Jak będę chodziła do szkoły to te rozdziały będą raz w tygodniu w sobotę albo niedzielę wieczór.
Dziękuję za przeczytanie, pa pa ♥.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top