Taehyung.
-Pośpiesz się, młody! Nie mamy całego dnia! - krzyknął mój brat.
-Idę, już idę! - odkrzyknąłem.
Zszedłem z górnego piętra naszego domu. Na dole, przy drzwiach, stał mój brat - Jin, i jakiś inny obcy chłopak.
-No nareszcie, księżniczko! Ile można się pindrzyć! - zaśmiał się i poczochrał moje włosy.
-Odezwał się ten, co przeczesuje swoją 'bujną grzywę' co pięć minut. - powiedziałem to w dobrym momencie, gdyż Jin właśnie wyjmował ze swojej kieszeni grzebień.
-Dobra, wybaczam Ci. W końcu, kto jak kto, ale nasza rodzina dała nam geny przystojniaków. - powiedział i uśmiechnął się swoimi równymi, bielutkimi ząbkami
- A właśnie, poznajcie się.- wskazał w końcu na swojego kolegę. - Taehyung to jest Seo Seo.
Seo Seo, poznaj proszę: mój brat Taehyung. - przedstawił nas.
- Hej, oryginalne imię - powiedziałem.
-Hah, taki mój przydomek. Nie lubię swojego imienia, więc wolę być po prostu Seo. - odpowiedział
-Jasne, rozumiem. - dodałem.
-Dobra panowie, dosyć gadania! Jedziemy uczynić z mojego brata mężczyznę! - krzyknął Jin po czym wsiedliśmy do samochodu.
Mój brat jest ode mnie trzy lata starszy. Gdy miałem 11 lat nasz ojciec został wybrany do kkeutu. Mieliśmy niezwykłe 'szczęście' do kkeutu bo 4 lata później wybrana została nasza matka. Od tamtej pory, opiekował się mną Jin. I nadal to robi. Byliśmy zdani tylko na siebie. Każdy mieszkaniec Dolmyeon uważa kkeut za najgorszą rzecz naszego świata, ale mój brat... Mój brat dosłownie wpada w furię, jeśli chodzi o kkeut. Dlatego gdy tylko skończył 20 lat, od razu wstąpił do oddziałów, aby trenować się na ziemskie ekspedycje i zwalczać kkeut. Teraz trenuje już tam siedem lat i za kilka godzin ma wyruszyć na swoją pierwszą ekspedycję. Wiadome jest, że wymaga ode mnie, abym ja również był wojownikiem. Teoretycznie już cztery lata temu mogłem wstąpić do wojska. Jednak nadal nie wiem czy tego chcę. Przez te cztery lata udało mi się znajdować wymówki, jednak w tym roku... czuję że nie będzie tak łatwo. Teraz wraz z Jinem i jego kolegą jadę na ich ostatni trening, nim udadzą się na ziemię. Chcą pokazać mi, jak trenują wojownicy do ekspedycji. To pierwszy raz, gdy będę w bazie wojowników kkeutu.
Dojechaliśmy. Na wstępie, przywitali nas koledzy Jina.
-Seo, Jinnie! - krzyknął jeden z nich. - W końcu! Trening się już zaczyna.
-Idealnie-powiedział do mnie Jin. - Chodź zobaczysz jak to wygląda.
Ja, Jin i Seo Seo weszliśmy do ogromnej sali, na otwartej przestrzeni. Stało tam mnóstwo młodych mężczyzn mniej więcej w wieku mojego brata. Jin i Seo zajęli swoje pozycje, a ja stanąłem z boku, aby obejrzec wydarzenie. Na znak, każdy z mężczyzn, wyjął swoją katanę i zaczął wykonywać niezwykle szybkie a przy tym świetnie zsynchronizowanie ruchy. Jeden z nich szczególnie przykuł moją uwagę. Robił to niezwykle agresywnie. Miałem wrażenie, jakby jego oczy miały zaraz stanąć w płomieniach. Nie mogłem przestać go obserwować mimo iż czułem się przez to niezręcznie. Nagle zdjął wzrok z przeciwnika i popatrzył na mnie.
- I czego się tak gapisz? - powiedział agresywnie.
Ja, zamurowany przez chwilę stałem i nie wiedziałem co powiedzieć.
-Co, języka w gębie zabrakło? Jesteś na pierwszym roku? To dawaj, zobaczmy czego teraz uczą pierwszaków. - powiedział i rzucił do mnie miecz swojego przeciwnika.
Ja byłem tak zdezorientowany, że nawet go nie złapałem.
-Pizda. - powiedział mój nowy kolega.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top