[3] 🤧 💊
Jimin
Od dobrych 20 minut nie możesz zasnąć. Bardzo tego nie lubisz. Wiercisz się z jednego boczku na drugi, próbujesz zasnąć na plecach, za chwilę leżysz na brzuchu i dalej nic. Do tego bardzo boli cię głowa. Szarpiesz kołdrę z jednej strony na drugą nie mogąc wybrać sobie wygodnej pozycji do spania.
- Ej... - powiedział zirytowany Jimin i delikatnie potrząsnął cię za rękę, abyś się uspokoiła.
~ Przepraszam cię, ale nie mogę zasnąć. - odpowiedziałaś zmarnowana, poczym zbliżyłaś się do chłopaka i wtuliłaś się w jego objęcia.
- Woow czemu jesteś taka ciepła? Mi jest zimno... T/I dobrze się czujesz? - dotknął twojego czoła.
~ Mam wrażenie, że mój mózg zaraz ekspoluduje. Serio jest taki malutki, a tak pulsuje.
- Przecież ty masz gorączkę! Zaraz się tobą porządnie zajmę. Przyniosę ci wodę i misiaka, zaśpiewam na polepszenie humoru i pójdziemy spać.
Mówiąc to Jimin zawijał cię kołderką w hot doga.
J-Hope
Stanęłaś przed drzwiami mieszkania i rozpoczęłaś wielkie poszukiwania kluczy w swojej torebce. Nawet nie łudziłaś się, że Hobi ci otworzy - albo ma słuchawki albo w ogóle nie ma go jeszcze w domu. Gdy w końcu udało ci się wygrzebać z odmętów torby upragniony pęk kluczy, otworzyłaś zamek i weszłaś do waszego apartamentu, obwieszczając swoje pojawienie się głośnym kichnięciem. Cały dzisiejszy dzień na uczelni spędziłaś latając między wydziałami i budynkami, próbując dogadać się z profesorami w sprawach projektu. Oczywiście, że nie miałaś czasu na zakładanie i zdejmowanie płaszcza, szalika i rękawiczek za każdym razem. Poza tym, komu by się chciało. Był środek zimy, śnieg padał prawie non stop, a twoja odporność nigdy nie była zbyt dobra. Nie potrzeba tu Sherlocka do zdiagnozowania u ciebie przeziębienia, które za tydzień przerodzi się w inne choróbsko. Absolutnie nie miałaś zamiaru iść do lekarza. "Nienawidzę lekarzy" - myślałaś, zamykając drzwi i zabierając się za rozpinanie płaszcza.
- Kochanie? - z kuchni wyłoniła się głowa twojego chłopaka. - Czy ty kichnęłaś?
~ Taaa - powiedziałaś zachrypniętym głosem, a na twarzy Hoseoka wymalowało się prawdziwe przerażenie.
- Specjalnie kupiłem ci czapkę i szalik, żebyś je nosiła i nie chorowała, a ty co?! - podszedł do ciebie i szybko przyłożył rękę do twojego czoła. - Trzydzieści osiem jak nic. Marsz do łóżka! Natychmiast! - oznajmił tonem nieznoszącym sprzeciwu, a ty dzielnie próbowałaś zdjąć buty.
Zachwiałaś się, pociemniało ci przed oczami i gdyby nie J-Hope upadłabyś na ziemię. Brunet przytrzymał cię i przyjrzał się zmartwiony.
~ Nic mi nie jest - nie chciałaś go martwić, a gdy widziałaś jego minę, serce pękało ci na tysiąc kawałków.
- Nawet ze mną nie dyskutuj. Jak nie pójdziesz po dobroci, to cię zaniosę - pogroził ci palcem.
~ No idę, idę... - mruknęłaś, kierując się w stronę sypialni.
Odwróciłaś się w progu i spojrzałaś na Hobiego. W dalszym ciągu uważnie cię obserwował. Uśmiechnęłaś się najpiękniej jak potrafiłaś i spytałaś:
~ A mogę chociaż wziąć prysznic?
- O to się nie martw. Zaraz weźmiemy długą, ciepłą, relaksującą kąpiel, a potem położę cię do łóżka. Dam wszystkie możliwe leki i pójdziesz spać - odpowiedział, uśmiechając się i zniknął w łazience, aby nalać wody do wanny.
Dopiero później dotarły do ciebie jego słowa.
~ Czekaj, czekaj... "WEŹMIEMY?!"
- Też cię kocham!
RM
Od dwóch godzin miałaś skręty w brzuchu. Myślałaś, że to tylko okres i za jakiś czas przejdzie. Niestety ból brzucha narastał, a do tego robiło ci się słabo.
~ RM przesuń się! - krzyknęłaś wbiegając do łazienki jak torpeda.
Upadłaś na kolana, przytuliłaś się do muszli klozetowej i zaczęłaś wymiotować.
- Włosy! - przypomniał ci chłopak.
Namjoon zdążył je chwycić i związał w niedbały kucyk. Poklepywał cię po ramieniu, żeby okazać znak otuchy.
- Kochanie co się stało? Zjadłaś coś zepsutego?
Jednak nie byłaś w stanie mu odpowiedzieć. Czułaś się fatalnie. Nie mogłaś podnieść rąk, gdyż byłaś tak słaba. Zaczynałaś widzieć mroczki przed oczami i zbierało ci się na kolejne wymioty.
~ Namjoon zrób coś...
- Ale kiedy ja nie wiem co. Okres masz?
~ Nie
- Na pewno nic dziwnego nie jadłaś? Spróbuj sobie przypomnieć. Może to jest zatrucie?
~ *ekhem ekhem*
Chłopak zaczął się coraz bardziej martwić, gdyż na myśl przyszła mu jedna z najbardziej możliwych opcji.
- T/I ty chyba nie jesteś w ciąży, co nie?!
Jungkook
Obydwoje ty i Jungkook załapaliście niezłą grypę. A właściwie to on załapał i podzielił się nią również z tobą. Już całe dwa dni zbijacie bąki na kanapie. Nie robicie praktycznie nic pożytecznego. Ciągle leżycie, oglądacie różne filmy, śpicie, a później znowu śpicie. Jednak patrząc na to wszystko z drugiej strony, nareszcie macie czas tylko dla siebie!
~ Jungkookie zaśpiewaj mi coś - poprosiłaś uroczo wtulając się w jego klatkę piersiową.
- Omo a co jak będę się wstydził? - złapał się za policzki i spojrzał ci niewinnie w oczy.
Pogłębialiście przez chwilę kontakt wzrokowy i wymienialiście się uśmiechami. Uwielbiałaś kiedy tak słodko się zachowywał. Sprawiał, że od razu topniało ci serce.
~ Przestań być taki uroczy - powiedziałaś i potargałaś mu włoski.
W tym momencie wpadłaś na super pomysł. Zaciągnęłaś go do łóżka. Usiadłaś naprzeciwko niego. Wzięłaś kołdrę i otuliłaś was razem. Zdjęłaś z nadgarstka gumkę do włosów i zrobiłaś Kookiemu malutką kiteczkę na czubku głowy.
~ Aww wyglądasz jeszcze aciuuuuuu - kichnęłaś - słodziej hahaha.
- Poróbmy sobie selfie, a potem chodźmy spać. Powinniśmy się kurować. Nie chcę żebyś była jeszcze bardziej chora - uśmiechnął się do ciebie Jungkook i pocałował cię w usta.
Jin
Kaszlałaś, kaszlałaś i kaszlałaś. Czułaś cholerne ukłucia w klatce piersiowej. Twój kaszel był suchy i miałaś wrażenie, że za chwilę wyplujesz płuca. Nie czułaś się za dobrze, ale i tak miałaś już ochotę iść do pracy. Bardzo nie lubiłaś bezczynnego siedzenia. Siódma rano to idealny czas, żeby się na spokojnie wyszykować. Włożyłaś swoje ulubione papcioszki jednorożce i podążyłaś do łazienki. Rozczesałaś włosy, umyłaś zęby i twarz. Skorzystałaś jeszcze szybciutko z toalety. Pokierowałaś się w stronę szafy z ubraniami i usłyszałaś mruczenie.
- Mmm co robisz? - zapytał Jin swoim porannym głosem.
Przytulił cię od tyłu i oparł podbródek na twoim ramieniu. Bujaliście się tak przez chwilę.
~ Idę do pracy kochanie. - odpowiedziałaś z uśmiechem.
Przerwałaś uścisk rujnując tym samym romantyczny nastrój. Poszłaś do kuchni, żeby zrobić kilka kanapek. Jakoś w końcu musiałaś wytrwać cały dzień. Dostałaś kolejnego ataku kaszlu. Tym razem był on silniejszy niż te w nocy. Naprawdę miałaś już tego dość. Jin bardzo martwił się o ciebie. Widziałaś to w jego oczach.
- T/I nie pójdziesz do pracy - przerwał ci Seokjin i przyłożył rękę do twojego czoła. - Chyba masz gorączkę. Nie mogę cię w takim stanie nigdzie wypuścić. Zaraz się ubiorę i pojedziemy do lekarza hmm?
Suga
~ Możemy już stąd iść? - zapytałaś wkurzona.
Siedzieliście dobre 2,5h w przychodni lekarskiej.
Czekaliście na jakiegokolwiek doktora, który raczyłby cię obadać. Wcale nie byłaś chora. Suga zaciągnął cię tu siłą, bo kilka dni temu wracałaś w deszczu. Kichnęło ci się może z pięć razy i od razu wielkie przeziębienie. Strasznie cię irytowało jego zachowanie w tym momencie. Był jakiś nadopiekuńczy.
- Siedź tu i czekaj. Zaraz my wchodzimy, zobaczysz - odpowiedział pewny siebie.
~ Ale kiedy ja nie jestem chora. Serio nic mi nie jest. Czemu jesteś taki uparty i każesz mi tu czekać? Ughh!
Wstałaś i pokierowałaś się w stronę kąciku dla dzieci.
- Ej, gdzie idziesz? Nie uciekaj nigdzie - pobiegł za tobą.
~ Skoro mam tu tyle czekać to chociaż się trochę pobawię hmm? Siedź tam i czekaj, a ja sobie porysuję.
Uśmiechnęłaś się cwaniacko i usiadłaś na mini krzesełku dla dzieci.
V
- T/I IDZIEMY NA LODOWISKO! IDZIEMY NA LODOWISKO!
Wrzeszczał cały czas Taehyung. Bardzo się cieszył, bo w końcu spadł długo wyczekiwany śnieg. Jakże źle byłoby nie wykorzystać takiej chwili. W podskokach ruszył do szafy po swoje łyżwy.
- T/I no dalej, pospiesz się. Pójdziemy trochę pojeździć, później ulepimy bałwana, a na końcu gorąca czekolada ze Starbucksa, co ty na to? Hmm?
V tak się zatracił w poszukiwaniu odpowiedniego obuwia, że całkowicie spuścił cię z oczu. Zaczął cię szukać po domu. Podszedł do drzwi łazienki i postanowił cię wystraszyć.
- Buuu...
Ku zdziwieniu nikogo nie znalazł.
- Jagiya gdzie jesteś? - zawołał zdezorientowany chłopak.
W tej chwili usłyszał jakieś pomrukiwania zza drzwi sypialni. Taehyung poszedł sprawdzić co to jest. Jak się okazało to ty leżałaś w łóżku zakopana pod kilkoma warstwami kołdry.
- Ahhh czemu się nie odzywasz jak cię szukam hahaha. Wstawaj śpiochu - ponaglił cię chłopak i złożył lekki pocałunek na twoim czole. Mamy dzisiaj tyle do zrobienia.
~ Z-zrób mi herbatę - wydukałaś cichutkim głosem.
- Czemu? Nie tracimy czasu i chodźmy - szarpnął cię V w stronę korytarza.
Podążając za nim wzięłaś butelkę wody, która stała na biurku. Klepnęłaś Taehyunga w plecy, żeby zwrócić jego uwagę. Chwyciłaś się za gardło i pokazałaś mu język. Nie byłaś w stanie mówić, bo bardzo cię bolało.
~ Zostaję w domu - powiedziałaś ochryple.
Wydymałaś policzki i zrobiłaś znak T.T palcami, żeby pokazać mu, że jest ci przykro. Kolejny raz jesteś chora i dodatkowo psujesz mu wypad na lodowisko. Usiadłaś przed telewizorem i zaczęłaś pić wodę. Czułaś jak daje ulgę twojemu uschniętemu gardłu. Spojrzałaś na V, który stał jak wryty.
- Masz waginę?? - zapytał podnosząc jedną brew do góry.
Słysząc to, zakrztusiłaś się. Oblałaś się wodą i zaczęłaś nerwowo kaszleć.
~ CO MAM?
- Wagine. To taka choroba co masz powiększone migdałki i gardło cię boli.
~ Hahaha to jest angina, gamoniu.
Witamy po tak długiej przerwie! 🖐️
Przepraszamy, że musieliscie tak długo czekać, ale jesteśmy w trakcie odnawiania naszej poprzedniej książki (do której swoją drogą serdecznie zapraszamy)
Jak wasze wrażenia po japońskim comebacku chłopaków?
A co uważacie o BTS WORLD i piosenkach z tej gry?
Piszcie w komentarzach!
Do zobaczenia ~ ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top