#4

TaeHyung pov.
- Zostaw mnie!!!- próbowałem się wyrwać ale Jeon był silniejszy. Popchnął mnie na łóżko i zaczął całować po szyi. Płakałem i próbowałem się wyrwać ale on mnie trzymał. Chyba wiem czego on chciał.
- Jeśli się jeszcze raz odezwiesz to na prawdę tego pożałujesz- powiedział mi ostro a ja się tym jeszcze bardziej przeraziłem. Zaczął mnie całować niżej ściągając przy tym mój sweter. Płakałem.

- Proszę ja nie chcę zostaw mnie- powiedziałem dławiąc się już łzami, ale on się tym nie przejął.
- Narazie nie jestes grze- przerwało jego wypowiedź dzwonienie telefonu. To może być moje zbawienie! Jeon poszedł po telefon a ja szybko zacząłem ubierać sweter kurtkę i buty oraz wziąłem moją torbę i szybko uciekłem z tego domu cały zapłakany. Nie chcę tu wracać nigdy więcej! On jest straszny on jest okropny!!! Nigdy więcej korepetycji!

Jungkook pov.
Wróciłem a tego gówniarza już nie było. Heh mogłem się domyślić głupi ja... Jeszcze ten gówniarz pożałuje tego że uciekł, a teraz dziękuję Bogu i samemu sobie że wziąłem od niego numer telefonu. Więc idę pisać hehe :)

TaeHyung pov.
Nie chcę już jego korepetycji, nie chcę go widzieć, nie chcę o nim myśleć nic o nim nie chce! Nie chcę go już w ogóle znać! Ja naprawde nie chce... To tak bolało jak mnie trzymał... Dotykał... Krzyczał na mnie... Nigdy się tak nie bałem jak teraz. Ja wiem co on chciał zrobić... Pewnie mnie zgwałcić. Nagle dostałem od kogoś wiadomość. Kiedy zobaczyłem od kogo od razu miałem ciarki na ciele. Bałem się to otworzyć, bo wiedziałem co tam może być napisane. Ale otworzyłem. Mimo wszystko.

Od: Pan Jeon
Jeśli nie przyjdziesz w poniedziałek na korepetycje to przyjdę do ciebie do domu, a wiem że twojej mamy wtedy nie będzie. I nie waż się nikomu mówić ani nie gadać matce bo twój los wtedy będzie baaardzo zły.
Twój zabujany na całym świecie korepetytor :)

Nie powiem że nie, ale przestraszyłem się tej wiasomości, ale nie będę taki i odpiszę mu.

Do: Pan Jeon
Nie masz mi nic do zarzucenia! To ty na mnie krzyczałeś i prawdopodobnie chciałeś mnie zgwałcić więc mogę to powiedzieć prawie każdemu i mnie nie powstrzymasz! Nie boję się ciebie!

Od: Pan Jeon
Poczekamy do poniedziałku :* Też cię kocham

Aż mi się żygać za przeproszeniem zachciało! Ja? Kochać? GO?! Nigdy! N.I.G.D.Y.

Do: Pan Jeon
Po pierwsze nie poczekamy a po drugie a ja ciebie własnie nie kocham!

Odpisałem mu ledwo pisząc bo strasznie trzęsły mi się ręce. Nie pójdę w poniedziałek do tego psychola za żadne skarby! Cały czas płakałem, aż w końcu byłem przy domu. Nie mogę się tak pokazać mamie o ile jest.

Po cichu wszedłem do mieszkania nie wołając już " Hej już jestem!" do mamy, tylko wszedłem rozebrałem się i kierowałem się do pokoju.
- Tae skarbie czy to ty?- zapytała mnie matka.
- T-tak to ja mamo...- powiedziałem trochę zachrypniętym głosem.
- chodź na chwilę do mnie...- powiedziała. Już wie. Ona już wie o tym, że płakałem.

Zawsze wiedziała, bo widać i słychać. Zawsze wiedziała, gdy płakałem, lub jak coś mnie dołowało. To ona zawsze wiedziała. Ojciec to tam, nigdy w domu nie był. Zawsze tylko praca i praca. Zero spędzenia czasu z rodziną. ZERO!
A więc poszedłem wolnym krokiem do mamy ze spuszczoną głową, żeby nie widziała moich spuchniętych oczu i czerwonej twarzy od płaczu.

- Synku, Pan Jeon napisał mi, że byłeś nie miły w stosunku do niego i że nie chciałeś się dzisiaj uczyć.- powiedziała trochę zła matka i pokazała mi telefon a treść w nim mnie rozbawiła

Od: Korepetytor Tae
Przepraszam że może zawracam Pani głowę, ale chciałem powiadomić Panią o tym, że TaeHyung dziś nie zajmował się tym co trzeba. Lekceważył mnie i obrażał. Nie wiem co się z nim dzieję. Proszę o rozmowę z synem i mam nadzieję że już więcej takie coś się nie powtórzy.
Jeon Jungkook.

Ha! Jak on śmie jeszcze wmawiać mojej mamie nie prawdę! To przecież jest kłamstwo! Oszust jeden...
- To nie prawda mamo.- powiedziałem szybko.
- Chyba Pan Jeon by mnie nie oszukał, prawda Tae? A raczej sobie tego nie zmyślił. Proszę o prawdziwą przyczynę dlaczego taki byłeś w stosunku do Pana Jeon'a...- powiedziała matka po czym skrzyżowała ręcę na klatce piersiowej.
- Mamo mówię prawdę...- powiedziałem już blizki płaczu. Już nawet moja matka mi nie wieży...
- To komu mam wieżyć co?- powiedziała juz zirytowana.
- Mi mamo!- krzyknąłem
- Nie podnoś na mnie głosu!- krzyknęła trochę głośniej ode mnie.

- Będę bo mi nie wierzysz! Bo nie chcesz, bo wolisz się słuchać zasranego Pana Jeon'usia ooo jeeeezu!!!- krzyknąłem już bardzo zły i podniosłem głowę. Moja mama zobaczyła moje czerwone oczy. Już na 100% wiedziała, że płakałem.
- Tae czemu płakałeś?- zapytała
- Niech cię to nie obchodzi...- odpowiedziałem jej na co wstała.
- Tae! Masz mi powiedzieć o co chodzi!- Powiedziała też bardzo zła jak ja. To nasza pierwsza kłótnia od 4 lat.

- Powiedziałem że nie musisz wiedzieć debilko!!!- krzynąłem już bardzo bardzo zły. Trochę mnie poniosło BA! BAAARDZO mnie poniosło! Tak do mamy? Mamy która cię kocha i wychowuję? Nie Kim, tak nie będzie!
Nagle poczułem już drugi raz dzisiaj, jak mój policzek znów piecze. Upadłem.

- Masz się tak do mnie nie odzywać gówniarzu, zrozumiałeś?!- krzyknęła już kipiąca i czerwona ze złości mama. Nie dziwię jej się, ale jeszcze nigdy mnie nie uderzyła... To jej pierwszy raz. Znów zacząłem płakać aż nagle drzwi się otworzyły a w nich stanął nie kto inny jak mój ojciec.

- Co tu się dzieje? Czemu Tae siedzi i płacze na podłodzę?- zapytał.
- Nasz syn powiedział na mnie "debilko" rozumiesz?- od razu mój ojciec podrzedł do mnie powoli i zapytał:
- Jak się zwróciłeś do matki?- stanął i popatrzył na mnie, nie patrzyłem się na niego, tylko na podłogę. Bałem się...
- No jak?!- krzynkął do mnie i złapał moją twarz w rękę i kazał na siebie patrzeć.

- Z-zostaw... To b-boli...- powiedziałem już dławiąc się po raz kolejny łzami.
- Nie obchodzi mnie to gówniarzy, rozumiesz? Nie obchodzi!!!!- krzyknął i kopnął z całej siły w brzuch. Tak bardzo bolało... pierwszy raz jak mnie biją... Pierwszy... Złapałem się za bolące miejce i nadal płakałem.
- Prze-stań...b-boli bła-gam!- powiedziałem a ten mnie podniósł i zaczął dusić. Próbowałem złapać powietrze, ale już go praktycznie nie miałem.

Boli...wszystko boli co robią ci przykrego rodzice... Boli jak biją, krzyczą, poniżają...
- Zostaw go już, zaraz go zabijesz!- krzyknęła matka, ale ojciec nadal nie przestawał. Próbowałem się wyrwać ale powoli juz opadałem z sił.
- Zasłużył sobie... Nikt nie będzie cię od debilek wyzywał a napewno nie tej gówniarz... Wiesz co?- mówił do mnie
-  Sam jesteś szmata... Nic nie warta szmata rozumiesz? Dodatkowy śmieć do karmienia... Nie potrzebny tu jesteś rozumiesz? NIE PO TRZE BNY!- Dalej mnie tak trzymał... Dziwię się że jeszcze żyję, chociaż już mi oczy opadają... Nie mam już siły z nim walczyć.

- Proszę zostaw go i nie poniżaj! Wymcknęło mu się!!!- płakała już matka próbójąc odciągnąć ode mnie ojca. Już nie długo... Zniknę im z oczu i będą mieli święty spokój...
- Jeszcze raz rozumiesz? JESZCZE RAZ!!!- Nagle mnie póścił... Boże on mnie póścił!! Powietrze... Tak tego mi było trzeba. Oddychałem jak najęty aż w końcu moja matka do mnie podbiegła.
- Boże święty przepraszam! Tak bardzo cię przepraszam!!! Kocham cię nad życie i nigdy nie dam umrzeć rozumiesz?! Kocham cię!!! I zawszę będę!!!- tak samo dławiła się łzami jak ja. Za dużo już zrobiła. Za dużo. Gdyby nie ona teraz by tej sceny nie było.
- o-ode-jdź p-pp...pro-sz-ę...- wydyszałem już powoli. Nie mogłem pogodzić się z tym co się właśnie stało... Próbowałem odepchnąć mamę, dopóki nie zapadłem w sen.
A to wszystko wina Jeon'a.

-----------------------------
I jak? Moim zdaniem wyszło cool :)
Zrobię jeszcze jeden rozdział TaeKook' a żeby trochę nadgonić a jutro już na 99% wezmę się za robienie JiKook'a ok? Ok

Do zobaczenia :***

~ Aizos

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top