Gościu spod biedry






Zdarzenie z dzisiaj.

Idę sobie z mamą do lumpeksu bo dawno nie byłyśmy i musiałyśmy wtedy przejść obok biedronki (która teraz w remocie jest).

Na wprost nas szedł ziomek i się darł do pracujących tam robotników.

Moja mama sobie na chwilę stanęła z zakupami  ,a ten gościu takie "to się podzielcie na pół".

Ja miałam cały plecak wypchany rzeczami więc nie mogłam  ,no i moja mama powiedziała  ,że córka mi pomaga.

TEN FACET SIĘ ZAPYTAŁ CZY PANI CÓRKA NIE MA ABY CHŁOPAKA

KUMACIE JAPIERDZIELE

Ona na to  ,że ja nie potrzebuje chłopaka co ogólnie prawdą jest.

Gdy już chciałyśmy iść to powiedział  ,że życzy zdrowia xdd i się na mnie takim zboczonym wzrokiem spojrzał.

Po zrobieniu zakupów wracałyśmy tą samą drogą i kurwa on tam był w samochodzie.

Moja mama znowu sobie stanęła  ,a ten wyszedł z tego auta i mówi  "co już wracacie aniołki".

Miałam takie wtf na mordzie xddd.

Pytał się jeszcze czy daleko mieszkamy bo moja mama powiedziała  ,że na autobus idziemy.

Nie lubię takich obleśnych gości.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top