#Chapter Twenty-Seventh

~Kochani ja wiem, że długo mnie nie było, ale to naprawdę wyjątkowa sytuacja. Cóż... dziś zakończyłam moją sesję i mam trochę czasu zanim zacznę drugi semestr. Mam nadzieję, że mnie rozumiecie i rozumiecie to, że nie chciałam się rozpraszać podczas egzaminów. Wolałam ten czas poświęcić na przygotowanie się, abym teraz mogła nadrobić zaległości.

Dlatego zapraszam do kolejnych rozdziałów.

Pozdrawiam was, Wanessa~

-Cześć mała.- zaczął Xiumin siadając obok mnie

-Czyli z tobą mam siedzieć do siedemnastej.- upewniłam się patrząc na starszego

-Tak, nie cieszysz się?

-Cieszę, cieszę. Nikt inny nie chciał przyjść?

-Wszyscy, a w szczególność Luhan, ale ja byłem szybszy.- uśmiechnął się do mnie

-Czemu nie pozwoliłeś mu na to?

-Musimy poważnie pogadać póki nikogo nie ma. Tylko ty i ja.

-Ok, ale o czym dokładnie?

-O Lu.- odparł

-Wszystko już wczoraj powiedziałam.- broniłam się

-Nie, Nada musimy pogadać. Wiem, że coś do niego czujesz. A on kocha cię. Nie możesz dać mu szansy?

-Xiu jestem pewna, że Luhan już pozbył się uczuć do mnie i nic z tego nie wyjdzie, tylko zniszczę naszą przyjaźń.

-Nada znam już dość długo Hyung'a, żeby mógł stwierdzić, że on na 100% dalej cię kocha i słyszałem od Suho, że cały czas mówi jaka ty jesteś wspaniała i śliczna. Lu naprawdę cię kocha.- odparł

-A co jeśli nie będzie chciał być ze mną? Może tylko sobie żartuje.

-Mała, Lu może i wygląda na 18 lat, ale jest dojrzały i nigdy nie skrzywdziłby nikogo, a w szczególności takiej osoby jak ty.

-To wszystko jest takie trudne.- odparłam opierając się o jego ramię

-Wszystko się ułoży. Zobaczysz.- odparł przysuwając mnie do siebie bliżej

Siedzieliśmy tak i oglądaliśmy telewizję do piętnastej, później Xiumin stwierdził, że zrobi coś do jedzenia i zniknął w kuchni. Powoli wstałam i poszłam z nim.

-Powinnaś odpoczywać!- krzyknął widząc mnie

-Nie przesadzaj, pomogę ci, będzie szybciej.- odparłam zabierając się za krojenie warzyw

Razem z chłopakiem zrobiliśmy zupę, bo dla trzynastu osób to trochę trudno zrobić cokolwiek. Gdy już było wszystko gotowe Xiumin kazał mi iść do salonu i się nie przemęczać, a sam nakrył do stołu i czekaliśmy już tylko aż chłopcy przyjdą. Wybiła 17:30, a w progu pojawił się zespół. Oczywiste było, że to oni, bo te głosy i krzyki wszędzie można było poznać.

-Wróciliśmy!- usłyszałam krzyki Chena

-Wiemy, wszyscy was słyszą.- odparł Xiu

-Jak było z Minseok'iem?- zapytał Suho

-Dobrze.- odparłam

-To się cieszę.

Wszyscy podeszli do mnie i przytulili mocno, na końcu szedł Luhan nie był pewny czy podejść więc sama wstałam i przytuliłam go.

-Nie powinnaś dużo chodzić.- zwrócił mi uwagę Lu

-Nawet jak chcę cię przytulić?- zapytałam smutna

-Nawet wtedy. Co robiłaś jak nas nie było, nie nudziłaś się?

-Nie, wszystko było fajnie. Właśnie razem z Xiumin'em zrobiliśmy obiad.- ucieszyłam się

-Młody ci pozwolił się ruszać?- zapytał zły i zmartwiony za razem

-Tak, sama chciałam.- odparłam

-Na pewno nic cię nie boli?

-Nie, może chcesz spróbować?

-Umieramy z głodu!- krzyknął Chanyeol

-To świetnie.- odparłam

Poszliśmy do jadalni i zaczęliśmy jeść obiad. Kiedy już wszyscy się najedli Chen i Suho poszli pozmywać, a reszta do salonu. Włączyli jakiś film i zaczęliśmy go oglądać. Jednak mnie nie zbyt interesował, a wręcz nudził więc nieświadomie zasnęłam.

Obudziłam się w pokoju, leżałam na łóżku, a obok mnie siedział Luhan i wpatrywał się we mnie.

-Długo spałam?- zapytałam wystraszona i zaspana

-Nie tak długo. Jimin dzwonił i się o ciebie pytał.- odparł

-Co mu powiedziałeś?

-Że teraz śpisz, ale masz się bardzo dobrze.

-Co ja tutaj właściwie robię, przecież zasnęłam w salonie.- zapytałam siadając

-Przeniosłem cię tutaj. Tak uroczo spałaś i nie chciałem cię budzić więc zaniosłem cię do łóżka.

-Dziękuję, a właśnie jak się mieszka z chłopakami?

-Mogło być lepiej, ale źle też nie jest. A tobie?

-Jest dobrze.- odparłam siadając na wprost niego

-To świetnie.

-Kto jutro będzie ze mną?

-A kogo byś chciała?

-Ciebie.- powiedziałam cicho i prawie niesłyszalnie

-Proszę?- zapytał

-Chanyeol'a.- odparłam głośniej

-Chyba mówiłaś coś innego?- powtórzył

-Ciebie.- odparłam głośniej wstając z łóżka

-Nada nie obrażaj się.- powiedział łapiąc mnie za rękę i odwracając gwałtownie w swoją stronę, nie utrzymałam równowagi i upadłam na chłopaka

Luhan stał blisko łóżka więc oboje upadliśmy na nie. Podniosłam głowę do góry i nasze spojrzenia skrzyżowały się. W jego oczach widziałam ponownie troskę, miłość i ... dojrzałość? Lu przybliżył twarz do mojej, wiedziałam, że dzielą nas już tylko kilka milimetrów, mimo to nie odwróciłam wzroku.

Luhan powoli zbliżał się do mojej twarzy. Cały czas patrzył mi w oczy i nawet nie odwrócił na chwilę ode mnie wzroku, nie mrugał. Był zapatrzony w moje oczy. Gdy już przerwa między nami była bardzo, bardzo mała spojrzał na moje usta i przełknął nerwowo ślinę. Wiedziałam już co za chwilę nastąpi. Po chwili poczułam jego delikatne usta na swoich. Nie zastanawiając się oddałam pocałunek i zamknęłam oczy. Ten pocałunek był inny niż te Jungkook'a.

Tutaj mogłam poczuć nie tylko miłość i pożądanie, ale troskę i uczucia, których nawet nie jestem w stanie określić. Było to coś magicznego i niezwykłego. Gdy już odsunęliśmy się od siebie. Szybko podniosłam się i zeszłam z chłopaka siadając obok i poprawiając włosy.

-Przepraszam.- zaczął cicho Luhan

-Ja też.- odparłam

W tej chwili nie mogłam powiedzieć nic innego niż "Ja też" nie wiem Nada może powinnaś powiedzieć "Luhan podobało mi się, bardzo mi się podobasz?". To chyba byłoby lepsze.

-Nada wszystko ok?- zapytał kładąc rękę na moim ramieniu

-Tak, przepraszam, zamyśliłam się.- odparłam

-Nie ma spraw. Idę po kolację. Co byś chciała zjeść?

-Nic, nie jestem głodna.- odparłam

-Na pewno? Jeśli Jimin dowie się, że nic nie jadłaś to chyba mnie zabije.- zaśmiał się

-Nie jestem głodna.- odparłam poważnie

-Dobrze, w takim razie przyniosę ci herbatę.- odparł wychodząc z pokoju

Położyłam się na łóżko i po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Zakryłam się poduszką i dałam upust moim uczuciom. Po chwili jednak usłyszałam trzask drzwi. Nagle ktoś zabrał mi poduszkę.

-Czemu płakałaś?- zapytał Suho

-Nie płakałam.- skłamałam

-Wcale, a te czerwone i spuchnięte oczy to skąd?

-Po prostu. Możemy porozmawiać o czymś innym?

-Coś się stało między tobą, a Lu?

-Czemu tak sądzisz?

-Przyszedł do kuchni jakiś smutny. Jak się zapytałem co się stało. To odpowiedział, że nic i nie chce o tym rozmawiać. Co się stało? Był naprawdę smutny.

-Nie wiem.- skłamałam

-Rozumiem, że coś między wami, ale co. Nada chcę wam pomóc.

-Jestem największą idiotką na świecie. Zadowolony?

-Nie jesteś. Co się takiego stało?

-Lu mnie pocałował, później powiedział, że przeprasza i ja też przeprosiłam.

-Za co go przeprosiłaś?

-Nie wiem.- powiedziałam na nowo wybuchając płaczem

-Idę po niego i musicie sobie wszystko wyjaśnić. Ranicie się nawzajem.

-Suho.- powiedziałam cicho

-Idę po niego.- powtórzył wyraźniej

Wstał z łóżka i wyszedł z pokoju. Chwilę siedziałam sama, ale po chwili w drzwiach zobaczyłam Luhan'a. Podbiegł do mnie i mocno przytulił.

-Przepraszam.- powiedziałam cicho

-To ja powinienem przeprosić, że cię pocałowałem.- odparł

-Nie, przepraszam, że nie powiedziałam ci co czuję.- odparłam podnosząc głowę

-Co?- zapytał

-Lu podobasz mi się, jeśli dalej coś do mnie czujesz to..- zaczęłam, ale nie skończyłam, bo Lulu pocałował mnie

Przysunął mnie do siebie jeszcze bliżej, oplotłam jego szyję rękoma, a chłopak objął mnie w pasie. Gdy nasz długi pocałunek skończył się wtuliłam się w chłopaka.

-Jeśli chciałaś zaproponować spotykanie się to jestem w 100% za.- odparłam uśmiechając się szczęśliwy, w jego uśmiechu widziałam szczerą radość i ulgę

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top