#Chapter Ninetieth

-Jesteś zazdrosny? Kookie, Jimin to mój brat. Trudno byłoby żeby coś mi zrobił skoro jesteśmy rodziną i ma dziewczynę. Ale jeśli chcesz, żebym wróciła do domu to....- nie dokończyłam, bo chłopak złączył nasze usta i łapiąc mnie za nadgarstki odwrócił mnie tak, że to ja siedziałam na nim

-Zostajesz ze mną.- odparł po chwili i włożył obie ręce do kieszeni moich spodni

-Jasne.- zaśmiałam się -Ale może powinniśmy uczcić to, że możemy być razem i jutro wybierzemy się wszyscy do klubu. Co ty na to?- zapytałam

-Jestem za, ale musimy spytać się reszty co sądzą. Idziemy teraz?

Pociągnęłam chłopaka za rękę i poszliśmy do salonu. wszyscy na szczęście tam siedzieli.

-Nada co on ci zrobił?!- krzyknął pokazując na moją szyje- Jeon nie żyjesz!- wrzasnął na Jungkook'a

-Noona pomóż mi.- błagał Kookie Hyolyn

Dziewczyna siedziała na kolanach swojego chłopaka i przybliżyła się do jego szyi zostawiając po sobie czerwony ślad.

-Jesteś mi coś winien młody.- odezwała się

-Jasne, Nada zaproponowała, żebyśmy poszli jutro wszyscy do klubu uczcić nasze zaręczyny, wygraną BTS i związek Noony i Hyunga.- odparł

-Nie wierz, że nasza mała Nada chce iść do klubu, gdzie jest alkohol.- zakpił J-Hope

-Jak widzisz chce, to co jesteście za?- zapytałam

-Tak.- odezwali się wspólnie

-Super, jutro o 19 idziemy do klubu. A teraz id spać, bo jestem już zmęczona i jest dość późno. Dobranoc wszystkim.- powiedziałam i już szłam do pokoju Jeona, kiedy zatrzymał mnie głos V

-A ty nie pomyliłaś stron, drzwi są w tamtą stronę.- stwierdził

-Przecież wiem idioto, mieszkałam tutaj, ale Jungkook chciał, żebym nocowała tutaj wiec idę spać.- odparłam i poszłam do pokoju, a za mną udał się Jungkook

-Guk daj mi jakieś ubrania, bo chcę iść się umyć.- odezwałam się gdy byliśmy już w pokoju

-Musze? Wiesz, jak bardzo cie kocham wiec po co mam dawać ci coś do ubrania. Spij w bieliznę, a najlepiej bez niej.- odparł siadając na łóżku

-Dobra, sama sobie wezmę.- odparłam i zabrałam jakieś jego rzeczy, które akurat leżały na wierzchu

Weszłam do łazienki i zaczęłam ściągać z siebie ubrania, później weszłam pod prysznic i zaczęłam się myć. Już odświeżona ubrałam się w jego ciuchy, chodź bluzka, to była klapa. Biała koszulka, która miała niesamowicie duży dekolt i była na mnie za wielka, mimo tego wydaje mi się, że V dorwał się do niej z nożyczkami i pociął ją w kilku miejscach. Wiedziałam, że raczej Guk nie będzie jej nosił wiec postanowiłam rozedrzeć ją od pępka w dół. Gotowa wyszłam z łazienki, na łóżku leżał Jungkook już przebrany, tak myślałam, bo nie miał na sobie bluzki tylko czarne szorty. podeszłam do niego i położyłam się na jego brzuchu, przez co chłopak trochę się wystraszył i nie mógł złapać tchu.

-Aż tyle nie ważę.- stwierdziłam

-Wiem, ale nie wiedziałem co się stało i dlatego.- odparł wpatrując się w jego ukochany punkt czyli mój biust, który tym razem idealnie widział przez duży dekolt i brak bielizny pod spodem.

-Zawsze musisz się tam patrzeć?- zapytałam podkładając sobie ręce pod głowę, żeby jak najmniej bluzka mogła odsłaniać

-Tak, pociągasz mnie i tyle. Kocham cie i chce być blisko ciebie. Specjalnie wzięłaś akurat ten T-shirt?

-Nie, wzięłam pierwszy lepszy, który znalazłam. Ty też mnie pociągasz, ale nie patrzę się zawsze na twój brzuch i nie myślę tylko o jednym.

-Ale ty jesteś dziewczyną, a ja nie wiec myślimy o innych rzeczach.

-Nie mam ochoty się z tobą kłócić, może po prostu pójdziemy spać?- zapytałam

-Zamykaj oczka kochanie i śpimy.- odparł i sam zamknął oczy

Odczekałam chwil, żeby upewnić się, że Jeon śpi i nachyliłam się, żeby pocałować go szybko w usta. Chłopak nawet nie otworzył oczu, tylko uśmiechnął się.

-Dobranoc kotku.- powiedział już zasypiając

-Kocham cie.- szepnęłam i zasnęłam wtulona w ciepłe ciało mojego chłopaka

Obudziłam się dopiero gdy poczułam ciężar na sobie. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że Kookie leży na mnie i dalej śpi. Nie miałam serca go budzić, ale jednak chłopak zgniatał mnie sobą i nie mogłam oddychać. Chciałam najpierw go zepchnąć, ale to nie wiele dawało, bo jeszcze bardziej się do mnie przytulał i przy tym miażdżył. Postanowiłam jednak go obudzić.

-Kookie, kochanie jesteś ciężki, możesz ze mnie zejść?- pytałam wbijając mu paznokieć między żebra

-Co?- zapytał zaspany nawet nie podnosząc głowy

-Zgniatasz mnie.- odparłam

-Już.- powiedział i położył się na plecach, a ja leżałam na nim- Lepiej?- zapytał otwierając jedno oko

-Zdecydowanie.- odparłam i przytuliłam się do niego

-Tylko, że musimy już wstawać.

-Nie musimy, dziś mamy wolne, a do klubu idziemy wieczorem mamy dużo czasu, żeby tak leżeć.

-Pierwszy raz widz, żebyś chciała tak bezczynnie leżeć i nic nie robić. Na pewno nie jesteś chora?

-Na pewno, z resztą przy tobie nie mogłabym się rozchorować. Zbyt się mną opiekujesz.

-To źle, że martwię się o moją narzeczoną, którą kocham?- zapytał patrząc na mnie

-Nie, to dobrze, ale czasami jesteś jak Jimin, nadopiekuńczy.- stwierdziłam

-Ale jak się rozchorujesz to jest moja wina, bo się tobą nie opiekowałem.

-Tak bywa Guk, która jest właściwe godzina?- zapytałam podnosząc głowę

-A co to za różnica, szczęśliwi czasu nie liczą.- odparł

-Jestem bardzo szczęśliwa, ale chce wiedzieć, bo jak jest późno to musimy wstać, zjeść śniadanie i muszę pojechać do mieszkania, żeby się przygotować i rozpakować się.

-Jest 12, późno czy nie?- zapytał

-Późno pora wstawać.- odparłam i już miałam wstać, ale chłopak złapał mnie za nadgarstki o pociągnął do siebie, odwrócił nas, że teraz to ja leżałam, a on siedział na mnie- Co ty robisz?- zapytałam gdy poczułam, że łapie bluzkę, którą miałam na sobie

-Obcięłaś ją?- zapytał

-Najpierw V ją pewnie pociął, już jest moja. I tak byś jej nie nosił wiec po co ci ona. A mnie się przyda. A teraz zejdź ze mnie i idziemy się ubrać.

-Jeszcze nie.- stwierdził i podniósł moją bluzkę do góry, przysunął twarz do mojego pępka i zaczął składać na moim brzuchu mokre pocałunki, gdy doszedł do mostka przestał i wstał ze mnie- Już możesz iść się przebrać.- odparł z radością i zaczął się ubierać

-Dzięki.- odparłam i wzięłam swoje rzeczy do łazienki, umyłam się i przebrałam w swoje rzeczy





Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top