#Chapter Hundredth-Tenth

-Tak serio to wiesz sama, że mieszkam u ciebie w mieszkaniu. Uważam, że to dziewczyna powinna mieszkać u swojego chłopaka, a nie na odwrót. Chciałem, żebyśmy mieli tutaj dom.

-Cieszę się, że powiedziałeś mi prawdę. Dom wygląda świetnie.

-Nie widziałaś jeszcze najlepszego.- odparł i pociągnął mnie w stronę schodów, zbiegliśmy po nich i wyszliśmy przez salon na taras

Stał tutaj grill, kilka ławeczek, stół, krzesła. Zeszliśmy z tarasu i chłopak szedł prosto przed siebie. Na posesji znajdował się wielki basen i jacuzzi. Jednak przy tym nie zatrzymał się, szedł w stronę żywopłotu. Gdy byliśmy już blisko zauważyłam, że jest tutaj furtka. Otworzył ją i wyszliśmy na plażę.

Były to ogrodzone białym murem kawałki. Tak jakby ta część plaży i morza należała do nas.

-Jesteśmy na plaży.- powiedziałam spokojnie i nie wiedząc po co mnie tu zaciągnął

-Na naszej plaży. Ta część należy do nas. To jest w tym wszystkim świetne.- odparł radośnie

-To legalne?- spytałam

-Jasne myszko. To teraz trzeba zacząć się rozpakowywać.- odparł i wróciliśmy do samochodu

Jeon zajął się walizkami, a ja wzięłam torbę, aparat i plecak oraz telefony, okulary i portfele. Weszłam do domu w którym jeszcze i tak nie ogarniałam co jest gdzie, ale poszłam do naszego pokoju. Tam też siedział Jungkook i rozpakowywał wszystko. Położyłam rzeczy na łóżku i podeszłam do niego pomagając mu rozpakować się. Po 2 godzinkach wszystko było już na miejscu. Oboje stwierdziliśmy, że wyjdziemy coś zjeść i odwiedzimy jego rodziców. Szybko wzięłam czarną bluzę i byłam już gotowa. Wróciliśmy do samochodu i pojechaliśmy najpierw do jego rodziców. Po 30 minutach byliśmy już na miejscu. Wysiedliśmy z auta i poszliśmy w stronę wejścia. Jungkook zapukał, a w drzwiach pojawił się zaspany Ha Sa.

-Cześć wam.- przywitał się i przytulił najpierw Jungkook'a, a później mnie

-Hej, rodzice w domu?- spytał Kookie

-Tak, wchodźcie.- odparł i odsunął się trochę

Wszyscy weszliśmy do salonu. Na sofie siedzieli wszyscy, a SooJae spała na rękach JimSoo. Dziewczyna powoli wstała i przywitała się z nami. Chciała zanieść małą do pokoju, ale dziewczynka obudziła się i zaczęła płakać. Gdy tylko zobaczyła Jungkook'a zaczęła się uśmiechać do niego.

-Chcesz ją na ręce?- zapytała JimSoo

-Daj mi ją.- odparł i po chwili bratanica była już w jego objęciach

-Będziesz świetnym ojcem.- stwierdził Ha Sa patrząc na swojego brata jak dobrze zajmuje się dzieckiem

-Ta.- przytaknął Kookie bawiąc się z SooJae

Wszyscy usiedliśmy na sofie, a Kookie na podłodze bawił się z dziewczynką. Patrzyłam na niego i robiłam mu zdjęcia tak na pamiątkę.

-To co was sprowadza do domu?- zapytała pani Jeon

-Przyjechaliśmy się przywitać.- odparł Jungkook dalej nie odrywając się od zabaw

-Lepiej zaopiekuj się swoją dziewczyną.- strącił Ha Sa zabierając od niego zasypiającą już dziewczynkę

-Nie dziewczynę, a narzeczoną.- zaprzeczył Jeon siadając obok mnie

-Czyli jednak to prawda, jesteście narzeczeni?- zapytał ojciec Jeona

-Tak.- odparłam szczęśliwa

-To świetnie, a na ile zostajecie u nas w domu?- zapytała pani Jeon przytulając nas oboje

-Nie zostajemy.- zaprzeczył Jungkook

-Jak to?- spytała JimSoo

-Kupiłem dom w okolicy i tam mieszkamy.- odparł dumnie Guk

-Nawet nasz najmłodszy syn nas zostawił.- stwierdziła smutno pani mama

-A Ha Sa, JimSoo i SooJae, mieszkają z wami tak?- spytał zdziwiony

-Nie, my też się wyprowadziliśmy. Mieszkamy 4 przecznice dalej, ale jednak.- odparła Jim

Siedzieliśmy tak do 23 i rozmawialiśmy, w końcu nie poszliśmy na kolację, a przy okazji wypiliśmy razem z jego rodziną trochę wina i nie mieliśmy jak wrócić. Jednak życzliwi rodzice pozwolili nam nocować tutaj, a za 2 dni mają wszyscy przyjechać do nas i tam mamy oficjalnie uczcić nasz zaręczyny i kupienie domu. Razem z Jeonem poszliśmy do jego starego pokoju i nawet nie przebierając się poszliśmy spać.

Zasnęłam jak kamień, ale obudził mnie dopiero płacz dochodzący z sąsiedniego pokoju.

-Jeon, która jest godzina?- zapytałam zaspana szturchając Jungkook'a

-12.- odparł dalej kładąc się spać

-Co? Wstawaj!- krzyknęłam podnosząc się szybko, ale pożałowałam tego, bo głowa zaczęła mnie boleć

-Idź dalej spać.- odparł przytulając mnie do siebie

-Jeon wiesz, że jesteśmy u twoich rodziców w dodatku wczoraj piliśmy z nimi, a dziś śpimy do 12. Wstawaj idioto!- krzyknęłam na niego i podniosłam się do siadu

-No już wstaję, po co tak krzyczysz?- zapytał siadając na wprost mnie

-Bo tak, a teraz chodź.

Razem wyszliśmy z pokoju i poszliśmy do jadalni. Przy stole siedzieli jego rodzice i Ha Sa, a JimSoo chodziła w kółko z małą SooJae na rękach. Jeon podszedł do bratowej i zabrał jej dziewczynkę zaczynając się z nią bawić.

-A ja chciałam, żeby zasnęła.- powiedziała zrezygnowana Jim siadając na kolanach męża

-Przykro mi, ale dziś ja się nią zajmę z Nadą.- odparł, a ja byłam zdziwiona jego słowami

Jeszcze ostatnim razem bał się wziąć małą na ręce, a teraz chce się nią zająć na cały dzień. Boje się o to dziecko czy nic mu nie zrobi. Kookie jeszcze trochę bawił się z dziewczynką aż w końcu zasnęła. Zjedliśmy razem śniadanie o 13 i postanowiliśmy wrócić do domu skoro Jungkook już wytrzeźwiał. Najpierw pojechaliśmy do naszego domu ogarnąć się i przebrać, a później mieliśmy wrócić po SooJae i zabrać ją na wycieczkę. Jungkook właśnie brał prysznic, a ja siedziałam w garderobie i zastanawiałam się o mam założyć. Po chwili poczułam silne i mokre ramiona, które obejmowały mnie w tali i ciepły oddech na karku.

-Nad czym się tak zastanawiasz?- zapytał Kookie

-Co mam założyć. Właściwie to co chcesz robić?- zapytałam odwracając się do niego przodem i to właśnie był mój błąd, Kookie nie miał na sobie bluzki tylko był owinięty ręcznikiem wokół pasa

-Zabierzemy moją bratanicę na spacer. A może ja ci coś wybiorę?- zasugerował

-Skoro chcesz.- odparłam

Po 15 minutach przeszukiwania mojej szafy Guk wreszcie wybrał wszystko i podał mi, założyłam:

Gotowa wróciłam do sypialni, na łóżku siedział już ubrany Kookie i pakował coś do plecaka. Podeszłam do niego i przytuliłam go od tyłu. Jeon odwrócił się w moją stronę i zlustrował mnie od dołu do góry.

-Pięknie wyglądasz.- stwierdził całując mnie delikatnie w usta

-To gdzie będziemy jechać?- zapytałam siadając na łóżku

-Najpierw jedziemy po Soo, później zabieramy ją na plac zabaw, gdy już będzie zmęczona pójdziemy na mały spacer. Może być?- zapytał wkładając aparat do plecaka

-Mnie pasuje, a jakiś czas tylko dla nas?- spytałam patrząc na niego

-Jak wrócimy z wycieczki i jeszcze mamy 5 dni tylko dla nas. To teraz sprawdźmy czy wszystko mamy.

Sprawdziliśmy czy wszystko mamy, wzięłam jeszcze maski i okulary przeciwsłoneczne i poszliśmy do auta. pojechaliśmy po Soo. Na miejscu przywitał nas jego brat z Soo na rekach.

-Tylko błagam Kookie nie zabij mi dziecka.- powiedział oddając dziewczynkę Jeonowi

-Spokojnie Hyung, nie jestem aż tak nieodpowiedzialny.- odparł

-Nada proszę pilnuj Jungkook'a i Soo. Tylko tobie mogę zaufać.- odpowiedział i popatrzył na mnie, a ja się zaśmiałam

-Jasne, będę pilnowała i malutką Soo jak i Jungkook'a. Na którą godzinę mamy wrócić?- spytałam

-Obojętnie, ważne, żeby Soo wróciła cała i zdrowa.- odparła Jim podchodząc do nas z torbą

-Co to za torba?- zapytał Jungkook podając mi bratanicę

-Jest tutaj picie, jedzenie i zabawki Soo. Mam nadzieję, że jej nie zgubisz Jungkook.- odparła, a ja razem z Ha Są zaczęliśmy się śmiać

-Czemu wszyscy się tak do mnie przyczepiliście. Jestem odpowiedzialny, w końcu dlatego Nada zgodziła się za mnie wyjść.- odparł już trochę wkurzony

-Ona cię kocha, a ty jesteś nieodpowiedzialny.- wtrącił ojciec Jungkook'a podchodząc do nas

-Nawet ty tato jesteś przeciwko mnie. O co wam wszystkim chodzi? Potrafię zaopiekować się dzieckiem.- odparł kładąc torbę na tylnym siedzeniu i już wsiadł do auta

-Nie zapomniałeś o czymś?- zapytał pan Jeon wskazując na mnie i dziecko

-Przecież wiem.- odparł speszony, a wszyscy zaczęli śmiać się z niego

-Kookie nie przejmuj się tak. Po prostu weź Soo i wsadź ją do fotelika.- odparłam oddając mu dziewczynkę

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top