35

Wracam sobie ze szkoły. W domu nie ma nikogo oprócz mojego dziadka. No spoko, wchodzę do chatki...


Dziadek: ŻOŁNIERZE?!

Ja: Jeszcze nie... *siada przy stole*

>>>Siedzę sobie przy stole i próbuję zjeść pieroga (bo były ciepłe)>>>

Ja: *W końcu zjada pieroga i czuje, że są z mięsem* Dziadek?

Dziadek: Słucham Cię

Ja: One są z miesem...

Dziadek: No, i co z tego?

Ja: A ty dobrze wiesz, że ja nie znoszę z mięsem

Dziadek: *Zaczyna mnie opieprzać a ja się śmieję*

Dziadek: Jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma.

Ja: No wiem wiem *śmieje się*

>>>Kiedy już prawie skończyłam jeść. Dziadek postanowił zadzwonić do babci, bo była w pracy>>>

(Część ich rozmowy)

Dziadek: Noo u nas nic się nie dzieje, Rzeżucha nie chce jeść twoich pierogów z mięsem, mówi, że są okropne.

Ja: Nie mówiłam tak! Jem! Są dobre!

Dziadek: Noo ale je, nie ma wyboru...

<<<Dziadek kończy rozmowę z babcią>>>

Ja: Czemu jej powiedziałeś, że ja mówiłam źle o jej pierogach?!

Dziadek: Jeszcze 6 godzin będzie w pracy, trzeba ją jakoś podnieść na duchu.

Ja: NO TO NA PEWNO JĄ W EN SPOSÓB PODNIESIESZ NA DUCHU

Dziadek: *Le beka* HEHEHEHHEHEE

Ja: *wzdech* No rzeczywiście śmieszne...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top