Rozdział 31

(Jeśli nie czytałeś poprzedniego rozdziału ni w kij nie zrozumiesz o co biega :3 )

P.S Przepraszam za wulgaryzmy :3


*Perspektywa Maćka*

Ja wiem że ona nie umrze, nie może bo co wtedy będzie z dziećmi? Naszymi dziećmi.

-Zayn mają tam mikrofony?- spytałem

-Tak więc z łatwością będziemy ich i słyszeć i widzieć- odpowiedział mulat

-To dobrze

-Popatrz jak twoja dziewczyna jest wytrzymała a ja idę załatwić Rychlika- powiedział Zayn podając mi laptopa.

-Przecież Dominika mówiła że odpuszczamy Michałowi.- powiedziałem zdziwiony

-Ona odpuściła ale ja mam swoje sprawy razem z nim- uśmiechnął się podejrzanie i wyszedł

-No dobra niech ci będzie- Ej słyszycie mnie?

-Tak, czysto i wyraźnie kochanieńki, gdzie jest Zayn?- powiedziała Harmonia

-Poszedł załatwić coś z Rychlikiem- odpowiedziałem

-Dominika, dostał od ciebie pozwolenie?- spytała Agata

-Tak, ja się zrzekłam zemsty ale on idzie odeprać dług od niego, pozwoliłam mu go troszkę pokiereszować Hah- zaśmiała się

-Dziewczyny! Skupcie się na misji a nie jakieś tam śmiechy chichy- skarcił je Dezy- a ty Maciek pomóż troche i jak coś zauwarzysz to mów

-Spoko-Popatrzyłem na ekran laptopa w którym był wyświetlony obraz ze wszystkich czterech kamerek, na razie wszystko szło dobrze

*Perspektywa Zayna*

^W tym samym czasie^

Szedłem do hotelu w którym był Rychlik, wkońcu musze odebrać dług a biorac pod uwage że Kam pozwoliła mi go troszeczkę pokiereszować to wziołem ze sobą nóż. To będzie szybka akcja, wchodze, zabieram co moje, wychodze. Wszedłem do pokoju po cichu, Michał akutat brał prysznic, to ja sobie klapne i poczekam. Po pięciu minutach wyszedł śpiewając a ja patrzyłem się na niego zdziwiony

-Rychlik co ty odpierdalasz?- spytałem a on podskoczył jak poparzony, na szczęście był w ubraniu.

-Zayn co ty tu robisz?!- prawie krzyknął a ja zaczołem bawić się nożem.

-A wiesz mam swoje sprawy z tobą a i ostatnio dowiedziałem się że przejebałeś to i owo- powiedziałem

-Ale co przejebałem?- próbował to powiedzieć ze ździwieniem

-Hah myślałeś że się nie dowiem? Myślałeś że nie dowiem się że odpierdalasz to co rok temu? I to jeszcze mojej przyszywanej siostrze?- spytałem ze spokojem

-Destyny to twoja przyszywana sioatra?!

-Oj nie ten pastik pacanie, chodzi mi o Kam.

-Kto to jest Kam?- spytał zdziwiony

-Otóż Kam jest twoim snem który teraz przerodzi się w koszmar Rychlik- powiedziałem poszym wstałem i podszedłem do niego i walnąłem go z pięści w szczękę.- Nie sraj ogniem Michał to dopiero początek zabawy- zaśmiałem się. Walnołem go z kolana w brzuch, aż się złorzył bidula ( Ah ten mój sarkazm -,-). Jeszcze kopniak w to samo miejsce i mogę iść- A tylko powiedź komus o tum co tytaj zaszło to nie będę jej wyręczać.- pogroziłem i wyszedłem. Obrałem kierunek szpitala.

*Perspektywa Dominiki*

Weszliśmy do wielkiego budynku i od razu wiedzieliśmy co gdzie i jak. Po ostatniej masakrze zostało mu tylko trzech ludzi ale biorąc pod uwagę że przez półtora roku leżał w bandażach to nie zdąrzył się porządnie ogarnąć z armią.

-Dezy, Aga, Harm bierzcie pozostałych ja idę po Sylwka- szepnęłam do pozostałych. I pobiegłam do jego biura umieszczonego w dzwiękko szczelnym pomieszczeniu. Ha głupek! Zabije go powoli i boleśnie. Cała trój osobowa armia była pod drzwiami Węgorza. Dezy wzioł tego z lewej, Aga z prawej a Harm tego pośrodku. Dezy rzucił kamyczkiem w boczny korytarz dzięki czemu ochroniarz tam poszedł. Zakradł się do niego od tyłu i poderznął mu gardło. Harm poszła tą samą drogą i rzuciła kamykiem w bok, gościu tam poszedł a ona poderżneła mu gardło. Agata widocznie chciała się zabawić i wzięła swoje noże poczym wyszła na środek, żołnież chciał do niej strzelić ale rzuciła mu nożem w jedną ręke potem w drugą, bawiła się nim jak zwierzyną złapaną w polowaniu przez lwa. Podeszła do niego i złapała go za włosy i zaczeła je oddzielać od głowy i tak minute potem gościu nie miał czupryny.- Ble!- usłyszałam w słuchawce. Zapomniałam że Maciek to wszystko widzi. Aga wkońcu skończyła a ja mogłam wejść do Biura. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Sylwester siedzial na fotelu tyłem do mnie ze słuchawkami w uszach, ale naj widoczniej usłyszał jak wchodziłam i pomyślał że to któryś z jego pionków bo powiedział

-Jakieś problemy?

-Tak, jeden, twój ryj Sylwester.- otworzył serzej oczy ze zdziwienia, widziałam to

-Dominika?! Przecież ty powinnaś nie żyć!- przeładowałam broń

-Suprise Sukinkocie- strzeliłam mu prosto w klatke piersiową- A teraz śpij mój wrogu.- Sorka Maciek że musiałeś to oglądać.- powiedziałam i zdjęłam kamerke.- Już po wszystkim- oznajmiłam wychodząc.

-No to wracamy- oznajmił Dezy

-Tak, wracamy- potwierdziłam.

-No to w droge!- krzyknęła Aga

-Ja wracam do szpitala, zrozumiem jeśli Maciek nie będzie chciał mnie znać-Ja zawsze będę cię kochał księżniczko-usłyszałam w słuchawce- Dzięki Maciek- powiedzałam- Przecierz nie da się znienawidzić osoby która nararza życie za ciebie i osoby którą się kocha- Będę za chwile a teraz się prześpij, jak wejde masz spać kapujesz?- Kapuje- No i git, to co? Każdy pujdzie w swoją strone co nie?

-No na to wychodzi- potwierdziła Aga

-Ej dziewczyny i Dezy obiecajmy sobie jedno, co najmniej raz na dwa lata będziemy się spotykać. Co wy na to?- usłyszeliśmy w słuchawce Zayna

-Było by fajnie- przytaknęła Harm

- Jestem za- powiedziałam

-To nie jest zły pomysł ci powiem. Malik, jak nie pijesz to pomyślisz- zgodził się Dezy

-Prawda, dobry pomysł- oznajmiła Aga

-Dobra wracajmy- skwitowałam.


*Perspektywa Maćka*

Leżałem w pokoju szpitalnym, jakieś pięć minut temu wrucił Zayn. Po akcji zwinął się i życzył zdrowia poczym wyszedł. Wiedziałem że za chwile przyjdzie Dominika, nie wiedziałem jak mam zareagować na to co zobaczyłem, zabiła człowieka z zimną krwią. Jednak ją kocham i chce by towarzyszyła mi przez resztę życia. Jak tylko będziemy w Bydgoszczy to się jej oświadczę. To jest plan, nie powiem. Na razie niech czuje się przy mnie bezpiecznie. Nie brzydze nię jej ponieważ zakończyła to co zaczeła dwa lata temu po to żeby potem było nam lżej i żeby nie zdarzały się sytuacje takie jak teraz.

-Miałeś spać- powiedziała Domi wchodząc do Sali

-Martwiłem się więc nie umiałem zasnąć- odparłem

-A o co ty się tak ta twoja rozczochrana martwiła?- spytała siadając na krześle obok mojego łóżka.

-A o różne rzeczy aler głównie o ciebie.- przyznałem

-Po co się o mnie martwić? Przez dwa lata dawałam sobie rade praktycznie sama. Nikogo nie miałam oprócz bliskich i trójki przyjaciół- powiedziała z półuśmieszkiem

-Teraz masz także mnie i spokojnie nie opuszcze cię aż do śmierci- obiecałem

-Nie brzydzisz się mnie po tym co zrobiłam?- spytała ostrorznie jakby badając teren.

-Wogule, ani ociupeńke- uśmiechnąłem się- Ale mam jedno bardzo ważne pytanie. Dominiko czy zechciałabyś dostąpić mi zaszczytu i zostać moją dziewczyną?- spytałem z powagą, widać że się zaskoczyła, mam nadzieje że miło.

- Maciek nawet po tym jak zabiłam człowieka chcesz ze mną być?

-No jasne! Nawet głupia śmierć pacana który mnie omało mnie nie zabił nie zniszczy mojego uczucia do ciebie księżniczko.- uśmiechnąłem się

-W takim razie, skoro tak stawiasz sprawe to tak, chce być twoją dziewczyną Macieju.

-Kocham cię- powiedziałem

-Ja ciebie też- odpowiedziała i się do mnie przytuliła

^Dwa dni potem, Szpital^

*Perspektywa Maćka*

Dziś wychodze z tego piekła!! Jej!! Się ciesze tak że ja pierkwacze. Musze się oszczędzać i leżeć co najmniej pięć godzin dziennie przez miesiąc. Za trzy dni mam przyjść na zdjęcie szwów. Zostały cztery dni do końca obozu. A potem znaleźć ładną obrączkę i spytać się Domi czy zostanie moją żoną :3 Jak ja się tym stresuje, czy przyjmie to. Jak zareaguje? Czy wyśmieje mnie i powie że była ze mną z litości a ja sobie wyobrażam nie wiadomo co? Eh za dużo myśli i zmartwień. Dziś przyjdzie po mnie Misia z chłopakami, biorąc pod uwage że nie mogę za dużo jeść go mam nadal uszkodzony żołądek to mam nadzieje że nie pójdziemy na żadną pizze czy coś w tym stylu. Poszedłem po wypis do recepcji i wyszedłem przed szpital gdzie przywitała mnie całkiem spora grupka fanów i ekipa wraz z moją dziewczyną. Podszedłem najpierw do Domi i dałem jej całusa w usta, wkońcu mogę zrobić to bez niczego co mnie uwiera lub morderczych spojrzeń ze strony Rychlika.

-Awwww!!- krzyknęli fani. Podszedłem do chłopaków i się z nimi także przywitałem. Potem podszedłem do fanów i troche z nimi pogadałem i skierowaliśmy się do hotelu gdzie naszczęście nie dzielimy już pokoju z Michałem, sam się przeniósł. Bał się Dominiki i tego co może mu zrobić, nie wiem czego Zayn mu naopowiadał ale podziałało. Więc mamy teraz pokój dwu osobowy tak jak na początku. Kiedy doszliśmy do pokoju, wcześniej żegnając się z chłopakami, od razu bez wachania weszliśmy do pokoju i zamknęliśmy drzwi na klucz.

-To co teraz robimy?- spytała Dominika

-Może film?- zaproponowałem

-A czemu by nie. Widzisz jak nie pijesz to pomyślisz- zaśmiała się- To ty wybierz film a ja ide do kuchni zrobić nam herbate.- dała mi całusa w policzek i wyszła a ja zabrałem się za wybieranie filmu.

Kto jest za tym żeby zrobić drugą część tego opowiadania? Bo ja jestem skłonna ją dla was zrobić ^^ Wiem jestem taka łaskawa że po prostu ja wale ^^ Ale tak na serio to mam nawet malutki pomysł tamto opowiadanie na razie zawieszm żeby nie było bo na dwuch opowiadaniach, szkole, i życiu ogólnym nie wyrobie. Mam teraz taki plan żeby dopiero (Taki mały spojlerik)w Epilogu Maciek się jej spytał czy zostanie jego żoną ^^ nadużywam tej minki ^^ pierdziele to warto bo nic nie ukazuje lepiej mojego humorku ^^ Więc piszcie czy chcecie bo jeśli tak to z przyjemnością napisze część drugą ich przygód kto wie może też coś będzie się działo^^

Narazie ;*


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top