Rozdział 22

Zapukałam do pokoju Steve'a. Był jedyną osobą, która przyszła mi do głowy, jeżeli chodzi o problem z kolorem na nagraniach. Nie miałam zbyt dobrego kontaktu z reszta Avengers, a Thor zapewne wiedział tyle, co ja.

Po chwili drzwi otworzył mi Steve w jeansach i koszulce z krótkim rękawem.

- Cześć, coś się stało? - zapytał, stając w drzwiach.

- Właściwie, to chciałam się o coś zapytać. - powiedziałam nieśmiało. - Zauważyłam coś dziwnego na nagraniach dotyczących akcji Lokiego w Nowym Jorku. Pomyślałam, że może będziesz wiedział, o co chodzi, skoro uczestniczyłeś w tamtych wydarzeniach. - delikatnie wzruszyłam ramionami, patrząc na niego wyczekująco.

- Wejdziesz? - skinął głowa do pokoju. Weszłam do środka niepewnie. - Co to za dziwna rzecz?

- Pamiętasz może jaki kolor oczu ma Loki? - Steve zdziwił się na moje pytanie. Podszedł do biurka, przy którym miał rozłożone jakieś notatki, od których prawdopodobnie go oderwałam.

- Jakoś nie zwróciłem na to uwagi... Chyba jeden z jasnych kolorów. Może szary, albo niebieski? Dlaczego pytasz?

- Od momentu przybycia Lokiego przez portal na Ziemię miał na nagraniach niebieskie oczy.

- To źle? - zapytał marszcząc brwi.

- Właśnie chodzi o to, że on ma naturalnie zielone. Wiem, że wydaje się to jak mały szczegół, ale chciałam go wyjaśnić, zanim wyciągnę z tego błędne wnioski i coś wyolbrzymię. - Steve zmarszczył brwi.

- Jak bardzo się różniły?

- Jarvis?

- Tak, Panno Kiaro?

- Czy mógłbyś wyświetlić pierwszy film, gdzie Loki ma niebieskie oczy?

- Już wyświetlam. - puścił film na komputerze Steve'a. Zatrzymałam go, gdy Loki był odwrócony do kamery.

- A teraz obok pokaż jedno z ostatnich nagrań. - na komputerze wyświetlił się film z wczoraj, gdy Loki zagonił mnie pod drzwi od piętra. Głupio się czułam oglądając to tuż obok Steve'a, ale chyba nie miałam wyboru. Zatrzymałam też ten.

- Spójrz. - wskazałam na oczy na obu nagraniach. Na pierwszym przypominały krystalicznie czystą wodę, a na drugim dojrzałe zielone jabłka. Różnica była naprawdę duża. Steve przyglądał się zdjęciom w ciszy. Zaczynam się bać, że zawracam mu niepotrzebnie głowę, a on nie wyrzuca mnie stąd przez grzeczność.

- Jarvis. Czy te zdjęcia są zmodyfikowane?

- Nie. - odpowiedziała mu sztuczną inteligencja.

- Czy jesteś w stanie przyrzec, że Loki nie zmienił sam tego koloru?

- A niby jaki miałby w tym cel? - Steve przez chwilę milczał, po czym odezwał się do Jarvisa.

- Puść pierwsze nagranie od momentu, gdy Loki spotkał Clinta.

Jarvis przewinął nieco nagranie, które teraz ukazywało Lokiego walczącego z Clintem. Szybko obezwładnił obie jego ręce i przyłożył mu tą swoją dzidę w okolice serca. Z niej natomiast wydobyła się jasna mgła, która wniknęła w Clinta sprawiając, że jego żyły na chwilę wypełniły się czymś niebieskim, a następnie oczy zamieniły się w kompletnie czarne, żeby chwilę później zacząć jarzyć się ostrym błękitem. Patrzyłam na nagranie, niedowierzając w to, co widzę.

- Czyli... dotknięcie tej laski zmienia ludziom kolor oczu...?

- Kiaro... ta laska hipnotyzuje ludzi. Każdy kto ma takie niebieskie oczy jest pod jej władaniem. Czy rozumiesz już dlaczego, to są poważne zarzuty? - wskazał na porównanie obrazów oczu Lokiego. Skamieniałam.

- Jeżeli, to co tu przedstawiłaś jest prawdą...

- ...to Loki przez cały ten czas był pod władaniem laski... - dokończyłam słabym głosem, patrząc się w przestrzeń. - Ale... Ale jak? Jak, kto go? - próbowałam wydukać jakieś sensowne zdanie, które pozwoliłoby mi uzyskać odpowiedź na coraz większy chaos myśli w mojej głowie.

- Pójdźmy z tym do Fury'ego. - zaproponował.

Nie więcej niż dwie godziny później wszyscy siedzielismy przy prawie okrągłym stole w czymś, co wyglądało jak midgardzkia wersja sali generałów. Wstałam od stołu i przedstawiłam wszystko to, o czym wtedy rozmawiałam ze Stevem. Wszyscy patrzyli na mnie w milczeniu dopóki nie skończyłam swojego wywodu.

- Sugerujesz więc, że Jeleń jest niewinny? - dopytał się sceptycznie Stark.

- Nie wiem tego. Zauważyłam to po prostu jakiś czas temu, a Steve powiedział mi, że tak wyglądają skutki użycia jego laski. Chciałam się tym z wami podzielić, żebyście też wyrazili swoje zdanie.

- Mi to wygląda na przekręt. - odezwała się Natasha. - Loki zna się na magii. Mógł zwyczajnie zmienić swój kolor oczu, żeby teraz miał czym się wybronić. Wybacz Kiaro, ale biorąc pod uwagę to, że się z nim przyjaźnisz nie możemy Ci w pełni uwierzyć. Loki może tobą manipulować nawet bez używania czarów. W końcu to bóg kłamstw, za pomocą zwykłych słów jest w stanie człowiekowi wyprać mózg. Dla mnie te dowody są niedostateczne. - zakończyła. Spojrzałam na resztę.

- Natasha ma racje, to trochę za mało. - zgodził się z nią Bruce. - Loki znał działanie dzidy, być może się przygotował. Dopóki nie znajdziesz czegoś, co byłoby w stanie w stu procentach potwierdzić wiarygodność tej teorii Loki zostanie tam, gdzie jest. - pokiwałam głowa lekko ją spuszczając.

- Czyli, jeżeli udałoby mi się znaleźć jakiś dowód, to możliwe byłoby nawet odpuszczenie mu winy?

- Byłem kiedyś pod działaniem tej przeklętej laski. To tak, jakby ktoś zamienił Ci mózg w coś kompletnie innego. Jeżeli on faktycznie był sterowany przez kogoś innego, choć nie wiem jak miałoby to działać, to sądzę, że byłoby to wystarczające. - pokiwał mi Clint.

- No! Ale póki nasz bożek jest dalej na miejscu, ja jestem spokojny. Pod działaniem laski, czy nie. Ten koleś jest przerażający i dziwny jak pizza z truskawkami. - Stark zakończył i wyszedł z pomieszczenia.

Wszyscy powoli zaczęli wychodzić.

- Thor? - podeszłam do wciąż siedzącego brata Lokiego. - Czy mogłabym w najbliższych dniach udać się do Asgardu? - spojrzał się na mnie zdziwiony. - Chciałabym odwiedzić bibliotekę asgardzką. Być może znajdę w nich sposób na wyjaśnienie tego. Osobiście nie wierzę, że Loki zmienił swój kolor oczu. - Thor gorzko się uśmiechnął.

- W takim razie jest nas dwoje... Jeżeli ci to nie przeszkadza zabiorę cię tam jeszcze dzisiaj.

- Nie przeszkadza w ogóle. - odpowiedziałam trochę podbudowana.

- Przyjdź w miejsce, na którym wylądowaliśmy, gdy cię tutaj pierwszy raz przywiozłem za 15 minut, dobrze?

- Jasne! - odpowiedziałam i pognałam do mojego pokoju. Spakowałam w torbę podręczną kilka z moich niezbędnych rzeczy, takich jak na przykład pamiętnik, który o ironio przetrwał dłużej niż moje dobre relacje z Lokim, do których na szczęście powoli wracamy.

Udałam się do salonu, a z niego przez balkon na dwór. Thor już tam stał gotowy, aby przenieść mnie wraz ze sobą przez Bifrost. Podeszłam do niego i stanęłam blisko. Wykrzyczał prośbę do Heimdalla, żeby otworzył portal i już po chwili znajdowaliśmy się w tunelu wypełnionym wszystkimi kolorami tęczy.

Zostaliśmy wyrzuceni tuż przed złotym podestem Heimdalla, który po naszym przybyciu wyjął miecz z zamka. Skinęłam mu głową na przywitanie, co odwzajemnił.

- Zabrać cię do komnaty? Będzie szybciej jeżeli polecisz ze mną niż gdybyś miała przemierzyć Bifrost na piechotę. - zaproponował Thor, kręcąc w ręce młotem.

- Nie, dziękuję. Może i nie mam młotka, ale chyba zapomniałeś, że mogę się teleportować. - mrugnęłam do niego i skupiłam się na swojej komnacie w zamku. Ledwo świat zdążył zawirować mi przed oczami, a ja już znajdowałam się w moim kochanym pokoju.

Odłożyłam torbę na łóżko i udałam się szybkim krokiem do biblioteki. Nagle na jednym z zakrętów wpadłam na kogoś.

- Kiara? - usłyszałam znajomy głos.

- Dzień dobry królowo. - uśmiechnęłam się do niej serdecznie i lekko się ukłoniłam.

- Ależ ja cię dawno nie widziałam! - ucieszyła się. - Za krótko przebywałaś w Asgardzie po twoim powrocie, żebym się mogła chociaż trochę nacieszyć twoja obecnością. Co tutaj robisz moja droga? Słyszałam, że wyjechałaś na Midgard, żeby pomóc z tym zamieszaniem, jakie Loki wywołał. - nagle się zatrzymała i nieco posmutniała. - Nie udało się?

- Właśnie, możliwe, że się udało i to bardzo. Potrzebuje tylko znaleźć większy dowód niż posiadam teraz, ale jeżeli jest, tak jak myślę, to możliwe, że Loki nigdy naprawdę nie chciał zaatakować Midgardu. - Frigga spojrzała na mnie osłupiała.

- Co masz na myśli? - opowiedziałam jej więc pokrótce, co odkryłam dzięki kamerom z Ziemi. Przez cały ten czas słuchała mnie uważnie nic nie mówiąc. Gdy zakończyłam spuściła głowę.

- Ale... jeżeli tak jest, to dlaczego Loki od razu po przebudzeniu nie próbował się wybronić?

- A ty na jego miejscu zrobiłabyś inaczej? Dla niego duma, to rzecz święta. Wiedział, że Midgardczycy i tak go już nienawidzą, więc nie widział sensu, żeby im wmawiać, że to nie był on. - w jej oczach zatliła się iskierka nadziei.

- Czy w takim razie mogę spróbować ci pomóc? - zaoferowała.

- Oczywiście królowo. - ucieszyłam się na jej propozycje. Weszłyśmy obie do biblioteki.

- Zakładam, że trzeba szukać czegoś z zakresu magii umysłu. Zacznijmy może od książek o magii starożytnej. - Frigga skinęła mi głową i udała się do innej części biblioteki szukać książek o podobnych tytułach.

Jestem niezmiernie wdzięczna, że zaoferowała mi swoją pomoc. Co dwie głowy, to nie jedna, a ona od zawsze troszczyła się o Lokiego jak nikt inny. Jestem pewna, że jeżeli najdzie taka potrzeba będzie tutaj siedzieć nawet tydzień szukając czegoś, co pomogłoby jej synowi.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top