6 - DZIEŃ 2
* Hank Over *
Dzisiaj na służbę byłem strasznie rozkojarzony. Po wczorajszym wypadzie do baru, Nelson namówił mnie na wypicie trochę więcej niż mieliśmy zamiar.
- Halo Hank - odezwał się Alex - Co się z tobą dzieje? Lecą na ciebie skargi od rana że nie rozwiazujesz spraw, które powinieneś zrobić jako sierżant
- Przepraszam nie będę oszukiwał wypiłem trochę wczoraj - wyjaśniłem - Jestem dzisiaj nieprzytomny..
- Pije to się w weekendy, a nie gdy wiesz że jutro masz pracę - stwierdził - Ehh i co ja mam z tobą zrobić.. - odparł - Dobra, zrobimy tak że jak będziesz się źle czuł to pójdziesz do domu, a dzisiaj będziecie kontynuować śledztwo, bo przyszły wyniki w laboratorium, bo niestety dziewczyna umarła..
- Mhm - przytaknąłem - Czyli jak dowiemy się kim była ta kobieta może przesłuchamy jej rodzinę lub znajomych. Może miała jakiś wrogów..
- Wszystko możliwe Hank, a tak już z innej bańki.. czemu Czarek jest cały poobijany tak że musiałem go zwolnić do domu?
- Długa historia, szkoda gadać - odpowiedziałem i od razu gdy zauważyłem Tommy'ego, podbiegłem, nie kontynuując dalszej rozmowy z szefem. Wystarczyło że i tak jest dzisiaj wkurzony.
* Erwin Knuckles *
Obudził mnie jakiś alarm, a tak się wystraszyłem że spadłem z górnego łóżka, prosto na podłoge. Powoli podniosłem się stepkajac z wielkim bólem barka, nie mogąc nim w ogóle ruszać.
Zaraz po tym wszyscy inni z wyjątkiem Dii, który miał chyba twardy sen, że tego nie usłyszał popatrzyli się na mnie z lekkim zdziwieniem.
- Erwin, co tobie jest? - zapytał Vasquez
- Alarm mnie wystraszył - oznajmiłem - Kurwy jebane.. przez nich chyba zwichnalem bark
- Dzień dobry, w tym pięknym dniu - powiedział szef, wchodząc do pokoju razem z dwoma ochroniarzami, oczywiście trzymającymi bronie - Mam nadzieję że was nie wystraszyłem ale dzisiaj macie testy za 30 minut
- Wręcz przeciwnie koleżko - odparłem - Przez ciebie, zrobiłem coś sobie z barkiem..
- Dobra Erwin to nieważne... Natomiast ważne jest to co to są za testy? - podpytał Albert
- Ciekawość to pierwszy stopień do piekła Speedo - stwierdził zarządca - Dobra, chodź Knuckles, opatrzymy ci to..
- Wolę jakiegoś medyka żeby to sprawdził a nie ty - zaprzeczyłem - Jeszcze gorzej będzie..
- Proszę, nie mam dzisiaj czasu na wykłócanie się z tobą - przytaknął - Brać go! - rozkazał do swoich współpracowników
* Gregory Montanha *
Wybudziły mnie jakieś dziwne dźwięki śmiechu. Delikatnie otworzyłem oczy i zobaczyłem koło mnie Erwina i jego paczkę znajomych, cisnących z czegoś bekę. Wstałem do pozycji siedzącej, po czym wystawiłem rękę, aby móc go chociaż dotknąć. Niestety moja dłoń przeszła przez niego, a on odwrócił się i lekko się uśmiechnął.
- Biedaczek.. - stwierdził Dia - Nóżki mu zabrali ojejku..
- Ojoj, zjebałeś Grzesiu, plan biznesowy się nie uda - poinformował Knuckles - Będziesz tak leżeć do końca swych dni, a ja powoli umieram.. szykuj się na mój pogrzeb, a sorry, zapomniałem że nie możesz chodzić - automatycznie mnie wyśmiał
- Grzesiek, obudź się! - ktoś krzyknął w oddali
- Co? - podpytałem - O co tu chodzi?
- Grzesiek, pobudka! - ponownie krzyknęła tajemnicza postać
Wtedy dostałem mocnego plaskacza w twarz od jak się okazało, od mojego szefa. Dopiero wtedy zorientowałem się że był to tylko sen. Odetchnąłem z ulgą, a potem poczułem że mogę ruszać nogami. Przymknąłem oczy i wypuściłem powietrze ust na samą myśl że będę mógł w końcu opuścić to miejsce.
- Montanha, jesteś cały zgrzany - stwierdził Peepi - Miałeś jakiś sen erotyczny czy co?
- Nie szefie - zaprzeczyłem - Śnił mi się Erwin..
- No i wszystko jasne - przerwał mi z lekkim uśmiechem - Czyli miałeś sen erotyczny z Knucklesem w roli głównej?
- Nie! - ponownie zaprzeczyłem - Kpił ze mnie, mówił że umiera..
- Wierzysz w sny? - zapytał, siadając na krześle obok - Serio Grzesiek, serio..
- Mam przeczucie że ma określony czas życia póki nie zostanie zamordowany - odrzekłem - Musimy jak najszybciej go znaleźć i teraz również będę mógł pomóc Hank'owi i Nelsonowi
- Gregory, to nie jest proste, nie możesz prowadzić śledztw na tym stopniu - wyjaśnił - Nawet jeśli bym chciał, nie mogę złamać zasady wyżej ode mnie położonych osób
- Czyli mam rozumieć, że mam tylko siedzieć i nic nie robić, wtedy gdy ktoś jest w niebezpieczeństwie, ponieważ nie jestem jebanym sierżantem?! - krzyknąłem z nerwów
- Hank z Tommym świetnie sobie radzą, zaraz będą wiedzieć jaka substancje podali tobie i całej paczce Erwina. Znaleźli tam również trupa w śmietniku jakiejś kobiety, co też będą zaraz wiedzieć kto to - oznajmił - Idziemy dobra droga..
- No, mam taką nadzieję - przytaknąłem, gdy nagle dostałem wiadomość z SMS'ów od nieznanego numeru
Nieznany numer:
Witaj Gregory Montanha, od dzisiaj podaje ci wskazówki, masz 30 dni na znalezienie chłopaków. I nie pytaj mnie kim jestem bo ci nie odpowiem :/
Pierwsza wskazówka: "Jest tam dość wysoko ale miejsce najmniej strzeżone przez policjantów"
Hejo, kolejny rozdział
Może ktoś wie co to za miejsce?
Wiem że słaba wskazówka ale nie umiałam inaczej tego określić
Błędy - przepraszam
Bay bay :*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top