???
Per. Tom
-Kto to?-zapytałem powstrzymując łzy
-To ja, Edd
Tym razem to naprawdę Edd.Założyłem kamtur. Poszedłem otworzyć.Wpóściłem chłopaka do pokoju.
-Coś się stało? - zapytał
-N-nie... - odpowiedziałem cicho
-Hej przecież widzę
-N-naprawdę n-nic.. - miałem ochotę się rozpłakać ale tego nie zrobiłem
Per. Edd
-Nie kłam-powiedziałem
-Nie kłamie!
-W takim razie dlaczego nosisz kaptur?
-Bo.... Jest zimno- odrzekł
-...
-...
Wykożystałem okazję i zdjąłem mu kaptur. Byłem zszokowany.
-T-Tom... Dlaczego nie powiedziałeś?
-Bo... Nie... - powiedział nie padsząc na mnie.
-Kto ci to zrobił???
-Nie powiem...
Zrobiło mi się go żal, dałem mu czas żeby wszystko przemyślał.
Per. Tom
Czemu ja taki jestem, CZEMU? krzyczałem w środku. Zakluczełe pokuj żeby nikt nie wszedł.
______(moje ukochane) Time skip_____
Usłyszałem pukanie. Nie wiem dlaczego postanowiłem uciec przez okno. Szybko je otworzyłem i skończyłem. Uciekłem do lasku.
Per. Edd
Poszłem do Toma pokoju. Zacząłem pukać ale nikt nie otwierał. Zawołałem Torda, który magicznym sposobem otworzył drzwi. Rozejżałam się po pokoju i nie mogłem go znaleźć gdy zobaczyłem otwarte okno chyba już wiem dlaczego.
Per. Tom
Biegłem przez las i się potknąłam. Zacząłem klnąć (bo i tak go nikt nie usłyszy) zaczęła lecieć krew bo było wbity kawałek szkła.
Per. Tord
-Tooooord!! - krzyczał Edd
-Co?
-Proszę, idź znajdź Toma!
-Dlaczego ja? (Xd)
-Bo tak - odpowiedział z kocią minką:3
-No dobra.
Ubrałem się i poszedłem.
-Znając życie pobiegł do lasu-powiedziałem do siebie.
Weszłem do lasu. Szłem, Szłem, Szłem. Kiedy nagle zobaczyłam to!!!
______________________________________
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top