-rozdział 10-

Siedziałam przy biurku i próbowałam skupić się na odrabianiu lekcji. Ale uwierzcie, że było to bardzo trudne. Moją głowę wciąż zaprzątały myśli i pytania, na które za cholerę nie znałam odpowiedzi. Nikt nie chciał mi niczego powiedzieć, a ja mogłam dodać do mojej listy dziwnych i podejrzanych sytuacji rozmowę w aucie z bratem.

"Bądź ze mną szczera i uważaj, szczególnie teraz..."

Teraz? Szczególnie teraz? Co się dzieje i dlaczego nie chcą mi powiedzieć?

Zaczynałam popadać w paranoję bo widziałam, że oni mają jakiś problem. Ostrzegali mnie i próbowali ochronić, a ja nie wiedziałam przed czym.

Rozważałam czy nie powiedzieć tego któremuś z moich przyjaciół. Może potrzebowałam zdania jakiejś świeżej osoby. Kogoś kto mnie uspokoi?

Wyciągnęłam z kieszeni telefon i szybko napisałam sms'a.

Do: Tyler ❤️
Hej, potrzebuje cię. Wpadniesz?

Tak, postanowiłam powiedzieć o wszystkim Tylerowi. Myślę, że z jakiegoś powodu to jemu ufam najbardziej. Oczywiście dziewczynom również, ale jednak Tyler to chłopak, pomijając fakt, że jest gejem, ma kompletnie inne spojrzenie na pewne sprawy. W końcu mam problem z mężczyznami, może on pomoże mi ich rozgryźć...

Od: Tyler ❤️
Oczywiście skarbie, za 10 minut będę. :*

Uśmiechnęłam się. Wiedziałam, że mnie nie zawiedzie. Zamknęłam podręczniki i zeszyty i postanowiłam dokończyć to później. Ze względu na to, że zrobiło mi się trochę zimno nałożyłam moją ukochaną, dużą bluzę. Na nogi wcisnęłam kapcie-kotki i zeszłam na dół.

W kuchni zastałam Zacha, rozpakowującego masę jakichś reklamówek. Wyjmował z nich szklane naczynia z jedzeniem.

- Zgaduję, że byłeś u mamy - zaśmiałam się siadając na stołku.

Brat odwrócił się i uśmiechnął kiwając głową. Isaac opierający się o blat uniósł głowę znad telefonu i zmierzył mnie wzrokiem.

- Tak... w ten weekend musisz ich odwiedzić, mama narzeka, że nie byłaś u niej tydzień temu - powiedział.

Faktycznie, ostatnio miałam ważny sprawdzian i nie mogłam jej odwiedzić. Już chciałam potwierdzić ale przypomniałam sobie o czymś, o czym mój brat powinien wiedzieć.

- Właściwie w ten weekend też nie mogę - zagryzłam policzek od środka.

Zach zaprzestał swoich działań i odwrócił się do mnie przodem krzyżując ręce na piersiach.

- A to czemu tak zaniedbujesz swoich rodziców, hm? - uniósł do góry brwi.

- Idę na imprezę -zaczęłam bawić się palcami.

Wypytywanie czas start!

- Do kogo? - spytał od razu.

Wtedy w pokoju rozniósł się głośny dźwięk sms'a. Isaac ponownie wyjął telefon i w skupieniu coś czytał.

- Zaraz będą - powiedział do Zach'a i oderwał się od blatu aby następnie zacząć wyjmować talerze.

- Kto? - zapytałam zdziwiona. Nikt nie mówił mi, że będziemy mieć jakichś gości.

W sumie to mi się nic już przecież nie mówi!

- Dylan, Jackson i Scott - wytłumaczył Isaac.

Tym razem to ja dostałam sms'a. Kompletnie zapomniałam, że czekałam na Tylera!

Od: Tyler ❤️
Już jestem! Mam wejść?

Zerwałam się z miejsca i pobiegłam do drzwi. Otworzyłam je i dostrzegłam uśmiechniętego Tyler'a. W jednej ręce trzymał butelkę wina, a w drugiej moje ukochane ciastka! Jak dobrze mieć najlepszego przyjaciela, który zna cię na wylot!

- No cześć maleńka! - z szerokim uśmiechem wszedł do środka i zamknął mnie w szczelnym i czułym uścisku. Na końcu pocałował mnie w czoło.

Wzięłam od niego paczkę ciastek i złapałam za wolną rękę prowadząc w stronę kuchni. Gdy stanęliśmy w progu Zach i Isaac spojrzeli na nas dokładnie analizując nasze sylwetki.

- Zapomniałam wspomnieć, że zaprosiłam Tylera. Och i  Isaac to jest Tyler, Tyler to Isaac.

Uznałam, że powinni się znać skoro jeden ze mną mieszka, a drugi jest najlepszym przyjacielem.

- Cześć - powiedział Tyler i machnął ręką.

- Siema - mruknął Isaac nie zmieniając wyrazu twarzy.

Powaga połączona z tajemniczością. Widziałam, że stara się przejrzeć Tylera na wylot. Na szczęście mój brat zna Tylera i wie o jego orientacji. To jedyny chłopak, z którym mogę się spokojnie spotykać i zapraszać do siebie nawet na noc.

- Więc nie będziemy wam przeszkadzać, w razie czego będziemy na górze - oznajmiłam i uśmiechnęłam się.

Poszliśmy razem na górę. Tradycyjnie usiedliśmy na łóżku. Tyler otworzył wino i napiliśmy się z butelki. Nie brzydziliśmy się takich rzeczy. Ogółem nasza przyjaźń cechowała się wieloma takimi dla niektórych "dziwnymi" nawykami. Obok stały otwarte ciasta, nigdy nie potrafiłam się im oprzeć. Każde kolejne ciastko przyprawiało mnie o poczucie winy. Świadomość, że znowu przybędzie mi kilogramów męczyła mój umysł. Jednak w duchu machnęłam na to ręką.

Potem to załatwię po swojemu...

Teraz muszę skupić się na opowiedzeniu Tylerowi całej tej chorej sytuacji ze szczegółami.
Z dołu dochodziły głośne śmiechy i rozmowy co oznaczało, że wszyscy chłopcy już się zeszli. Tym lepiej dla mnie, ponieważ mam pewność, że nikt nas nie usłyszy.

- Co cię tak martwi Nao? - zapytał blondyn popijając wino, następnie podał mi butelkę abym zrobiła to samo.

- Widzisz, mam pewien problem. Nikomu o tym nie powiedziałam ale powoli tracę siłę do tego wszystkiego. Potrzebuję pomocy, rady...

- O kogo właściwie chodzi? - zmarszczył brwi.

- O Isaaca... od niego się zaczęło... - westchnęłam.

- Cholera wiedziałem, wiedziałem, że jego powrót nie przyniesie nic dobrego...

- Tak... ale najgorsze jest to, że ja mam wrażenie, że to dopiero początek - przełknęłam ślinę.

Tyler zaciekawił się. Usiadł wygodniej i wyglądało na to, iż oczekuje na moją opowieść.

- Zaczęło się od jego przyjazdu. Nikt nie potrafi powiedzieć mi dlaczego on tutaj jest. Jedyne co wiem to to, że "tymczasowo" u nas mieszka. Wszyscy przyjaciele czyli Dylan, Scott i Jackson bardzo ciepło go witali i mówili coś w stylu "najważniejsze że żyjesz". Również nie wiem dlaczego wyjechał. Nie chciałam w to wnikać czy zabił tego chłopaka czy nie... nieważne. Jednak nie sądzę, że to pobicie i wyrzucenie ze szkoły byłoby jedynym powodem dla którego opuścił miasto. Słowa "dobrze że żyjesz" nie wskazują na nic innego niż to, że wyjechał w jakimś celu. Nie było go całe dwa lata... Kolejna sprawa, mój brat stał się dwa razy bardziej opiekuńczy i uwierz mi też nie wiedziałam, że to możliwe... I wczoraj powiedział abym teraz była szczególnie ostrożna. Do tego często przeprowadza z Isaac'iem jakieś "rozmowy na osobności" założę się, że wszyscy chłopcy również nie przychodzą tak często bez powodu. Jakby tego było mało Zach codziennie znika gdzieś i nikt nie chce powiedzieć mi gdzie. W naszym domu panuje cholernie tajemnicza atmosfera, oni ukrywają coś przede mną. A Zach okropnie się tym przejmuje...

Tyler wytrzeszczył oczy i prawie wypuścił ciastko z dłoni.

//Hej kochani. Chciałam zapytać jak wam mijają pierwsze tygodnie nauki? I ogólnie jak się czujecie. Tęsknicie trochę za Nessie i Josephem? (Dla niewtajemniczonych to bohaterzy mojego wcześniejszego opowiadania) Ja muszę przyznać, że tak.
I jak wam się podoba to opowiadanie? Jest ciekawe czy raczej nie? Piszcie mi wszystko w komentarzach.
Kocham was. Wasza hieffy!\\

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top