34. 𝑪𝒉𝒐𝒓𝒛𝒚: 𝑲𝒓𝒖𝒌𝒐𝒏𝒌𝒂, 𝑮𝒓𝒚𝒇𝒐𝒏 𝒊 Ś𝒍𝒊𝒛𝒈𝒐𝒏
Wieczorem Harry obudził się ze strasznym bólem brzucha i pobiegł szybko do toalety. Draco obudziły dziwne dźwięki dobiegające z toalety więc się obudził i spojrzał w tamtą stronę.
Harry siedział przy toalecie i wymiotował na co Draco od razu wstał z łóżka I podszedł do niego.
- Kochanie wszystko okej? - zapytał Draco kucając przy Harrym I głaszcząc go po plecach.
- A jak myślisz. - odparł ironicznie i znowu zwymiotował. - Brzuch mnie strasznie boli I kręci mi się w głowie.
- Poczekaj tutaj chwilkę ja zaraz przyjdę. - odparł I szybko ubrał na siebie Dres.
- Gdzie idziesz? - zapytał.
- Do Pani Ponfrey po lekarstwa. Zaraz będę dosłownie za 2 minutki. - odparł I wyszedł z pokoju.
Draco pobiegł szybko do Skrzydła Szpitalnego. Wbiegł przez duże masywne drzwi i pobiegł do Pani Ponfrey.
- Dzień Dobry kochaneczku w czym ci mogę pomuc? - zapytała uprzejmie.
Do Skrzydła nagle wbieli Pansy I Blaise.
- Dzień Dobry. - powiedzieli.
- Draco? - zapytała Pansy.
- Tak ja.
- Co ty tutaj robisz? - zapytał zdyszany Blaise.
- Przyszedłem po leki dla Harrego. - odparł.
- Ja przyszłam po leki dla Hermiony. - odparła Pansy.
- A ja dla Rona. - powiedział.
- Dobrze a na co te leki? - zapytała z uśmiechem Ponfrey i wstała z krzesła.
- Na ból brzucha I zawroty głowy. - odparli całą trójką.
- Dobrze chodźcie za mną. - odparła.
Cała czwórka skierowała się do gablotki z lekami. Pani Ponfrey dała każdemu lekarstwa.
- Panno Parkinson mam bardzo ważne pytanie do pani. Czy panna Greanger jest w trakcie okresu? - zapytała.
- Tak.
- A który to Dzień? - zapytała ponownie.
- Trzeci. - odparła.
- Dobrze.
Pani Ponfrey dała Pansy inny lek na ból brzucha dla Hermiony niż chłopcom i całą trójką wyszli z Skrzydła.
Po kilku minutach Draco był już w dormitorium.
- Hej skarbie już jestem. - odparł Draco wchodząc.
- Hej. - powiedział cichy głosik z toalety słychać było że Harry był wykończony.
Draco szybko rozebrał się z dresu i poszedł do Harrego.
- Masz wypij to. - odparł I dał mu eliksiry.
- Dziękuję. - odparł I wypił leki.
Draco podniusl Harrego z podłogi I zaniósł do łóżka przykrywając go kołdrą.
- Dziękuję że się tak o mnie troszczysz. - odparł ledwo.
- To nic wielkiego. Zależy mi na tobie a tak po za tym to mój obowiązek o ciebie dbać. A teraz idziemy spać bo zaraz mi tutaj padnie. - odparł.
Draco wszedł pod kołdrę, przytulił Harrego, pocałował w czoło na dobranoc i poszli spać.
Rano Draco wstał totalnie nie wyspany. Harry już nie spał.
- Dzień Dobry. - odparł Draco rozciągając się.
- Hej. - powiedział Harry.
- To co zbieramy się na zajęcia. - powiedział Draco I wstał z łóżka.
- Ja dzisiaj nigdzie nie idę. - odparł Harry I zadrżał co nie umknęło uwadze Draco.
- Zimno ci? - zapytał I do niego podszedł.
Draco położył dłoń na czole Hareego.
- Jesteś lodowaty. - odparł I podszedł do szafy wyjmując ciepła piżamę Harrego. - Ubierz się.
Harry wstał I się ubrał.
- Dobrze zostań dzisiaj w dormitorium. Nie musisz iść dzisiaj na zajęcia ja powiem Dumbledorowi jaka jest sytuacja. A i napisz do Hermikny czy da ci notatki bo z tego co wiesz nie zawsze wszystko mam napisane. - odparł Draco ubierając się.
- Ale Hermiona jak I Ron nie idą też dzisiaj na zajęcia. - odparł.
- Czyli nadal im nie przeszło tak jak i tobie. - odparł Draco pakując Książki do torby.
- Jeszcze? - zapytał.
- Tak. Wczoraj jak byłem u Pani Ponfrey to spotkałem też w Skrzydła Szpitalnym Pansy I Blaisea. Byli po lekarstwa dla Hermikny i Rona. - odparł.
- Czyli to musi być jakiś wirus. - odparł.
- Możliwe. Dobrza misiu ja juz muszę lecieć bo się zaraz spóźnię. - powiedział Draco dał Harremu buziaka w czoło I wyszedł.
Na zajęciach Draco notował wszystko bo chciał żeby Harry miał całkowicie pełne notatki.
Była właśnie lekcja eliksirów Ślizgoni z Puchonami. Nagle do klasy wszedł Dumbledor i poprosił Snapa za drzwi gdy uczniowie zostali sami oczywiście zaczęły się gadanki. Draco siedział na swoim miejscu sam ponieważ Pansy I Blaise byli kilka ławek od niego. Nagle z sąsiedniej ławki odezwał się Cedric.
- Co tam Malfoy przytyło się komuś. - powiedział I cały Hufflepuff wybuchł śmiechem. - Ja się dziwię że Harry jeszcze z tobą jest. Jak bym był twoim chłopakiem to bym z tobą zerwał. Widziałeś się w lustrze jak się spasłeś. - w klasie znowu rozbrzmiały śmiech Puchonów.
Draco nie wytrzymał podszedł do Pansy I szepnął jej na ucho czy wzięła by jego rzeczy po lekcji I przyniosła do jego dormitorium po czym szybko wybiegł z klasy mijając przy tym Snapea i Dumbledora i pobiegł do swojego dormitorium.
Ja wbiegł pierwsze co zrobił rzucił się na łóżko I przykrył kołdrą od stóp do głowy przy czym odkrył Harrego.
- Draco? - zapytał Harry i odsłonił jego twarz.
Zobaczył całe zapłakane czerwo e oczy Draco I zro iło mu się bardzo przykro.
- Co się stało? - zapytał I wszedł pod kołdrę przytulając się do Draco.
- Powiedz mi Harry czy ty mnie nadal kochasz? - zapytał ze łzami w oczach.
- Co to za głupie pytanie. Oczywiście że tak. - odparł I spojrzał mu prosto w oczy.
- A czy przeszkadza Ci moje ciało? - zapytał.
- W sensie? - zapytał nie rozumiejąc pytania.
- W sęsie czy podoba ci się to jak wyglądam a szczególnie moja talia? - zapytał patrząc na niego.
- Oczywiście że tak. - odparł bez zastanowienia. - Dlaczego w ogóle o to pytasz? - zapytał.
- Tak po prostu. - powiedział I położył się na klatce piersiowej Draco.
Po kilku godzinach przeleżanych w dormitorium Harry poczuł się lepiej i zdecydował że razem z Draco idą na obiad. W Wielkiej Sali dosiedli się do Pansy, Rona, Hermiony I Blaisa.
- Hejka wszystkim. - odezwał się Harry.
- Hej. - odparli wszyscy razem.
- Jak tam u chorej Krukonki, chorego Gryfona i chorego Ślizgona. - odparł Draco zasiadając do stołu.
- Dobrze. - odparł Golden Trio.
Wszyscy zabrali się do jedzenia oprócz Draco.
- Ty nie jesz? - zapytał Harry.
- Nie wiesz co ja wciąż jestem najedzony kolacją z wczoraj. - odparł.
- Co! - krzyknął.
- Cicho. - powiedział I zasłonił jego usta ręką.
- Czemu nic nie jesz. - powiedział poddenerwowany.
- Po prostu. - powiedział beż większego namysłu.
- Jedź. - powiedział Harry I przyłożył do ust Draco widelec z jedzeniem.
- Nie chce. - powiedział.
- Za Mamę. - powiedział.
- Mówisz jak do małego dziecka. - odparł.
- Za tatę.
- O nim mi nawet nie wspominaj.
- Za mnie. - powiedział I zrobił maślane oczka.
- Ohh...
Draco otworzył usta I zjadł to co było na widelcu. Po skończonym obiedzie całą grupka przyjaciół została na Wielkiej Dali i postanowili że wyjdą z niej jak już się trochę zluzuję i nie będzie takich tłumów. Nagle do stołu przy którym siedzieli podszedł Cedric z swoją grupką.
- Ooo... widzę że komuś się jeszcze bardziej przytyło i to przez jeden obiad. - odparł Cedric I zaczął się śmiać. - Naprawdę Harry mogłeś wybrać kogoś o lepszej figurze a nie taką spadłą świnię ja on. - odparł I znowu zaczął się śmiać.
Harrego ruszyły te słowa ale nie mógł się ruszyć przez to że Draco siedział na nim okrakiem I płakał a nie chciał go z siebie ściągać.Hermione I Pansy ruszyły te słowa i nie wytrzymały rzuciły się na Cedrica I zaczęły okładać pięściami. Ron z Blaisem chcieli je od niego odciągnąć ale bez skutku. Nagle na salę wbiegł Dumbledor i podbiegł do nich.
- Proszę Przestać! - krzyknął I dziewczyny przestały. - Co się tutaj wyrabia? - zapytał I pomógł wstać Cedricowi.
- One są jakimiś wariatkami pobiły mnie. - odparł Cedric.
- Tylko szkoda że my mamy to wszystko nagrane DUPKU! - krzyknęła Pansy prosto w twarz Cedricowi.
- Proszę Panie za mną do mojego gabinetu razem z Panem Diggorym. - odparł Dumbledor. - A ty Harry weź idź z Panem Malfoyem do swojego dormitorium niech sobie odpocznie. - powiedział.
- Dobrze. - odparł Harry I wstał.
Harry z Draco na rękach i Blaisem i Ronem skierowali się do dormitorium Harrego I Draco.
- Patrz jakiś Harry nosi Draco na rękach. - odparł Ron.
- A tobie co znowu nie pasuje? - zapytał.
Nagle Ron obrócił się w jego stronę I wskoczył na niego.
- Teraz lepiej. - odparł Ron I oparł brodę o ramię Blaisea.
Harry z Blaisem prychnęli I skierowali się do dormitorium.
♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~
Hejka!
Miłego czytania🍄
~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡
Pozdrawiam🐍
Mój ig: lusia.iskierka
Mój tt: lusia.iskierka
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top