👉ONE-SHOOT-Babe, i got the flu👈
Dziękuję za motywację:agresywna_fanatyczka
To będzie one-shot typu reader x postać z bnha. Niestety kierowana bardziej do płci żeńskiej, ale jeśli jesteś facetem i masz w dupie odmianę przez osoby (zrobiłaś, chciałaś, zjadłaś itd) to zapraszam serdecznie:D
A teraz zaczynajmy ten GówNOsZtoRm moje kochane pampuchy:3
PER.AUTORKA(też was kocham)
Ah, bo nie ma to jak koronaferie.. Wolne, kwarantanna, z domu ni uja ni wyjdzisz, a spotykanie się z ludźmi też ograniczone, więc, że tak powiem.. byłaś w dupie. Dodatkowo ci twoi zacni nauczyciele bez mózgu dawali ci popalić z zadankami domowymi. Każdy dzień be like:,,AA rąbniemy im to ćwiczonko, to ćwiczonko, O i to--A FEW MOMENTS LATER- oraz wypracowanko! Hehe" Więc tak jakby pragnęłaś dosłownie 15 minut wytchnienia.
Ten dzień był deszczowy w huj, burza, sztorm i w ogóle jakbyś była nad morzem to mogłabyś pomyśleć, że szykuje się dupne tsunami, ALE byłaś w Japonii! Nic się nie bój! (tak. wiem, że wulkany i wgl xD)
Wracałaś do domu, bo wcześniej twoja kochana rodzicielka wysłała cię po pyry do warzywniaka, już nawet nie mówię o tym, że była niedziela niehandlowa i otwartego warzywniaka to jak ze świecą szukać. Więc pobiegłaś do jakiegoś starucha na farmę i mu zacyganiłaś:D
-ACHOO- kichnęłaś. Nagle dookoła ciebie zabrakło ludzi. Ahh panika, pomyślałaś. Zaklęłaś pod nosem, bo już czułaś tą nadchodzącą gorycz porażki...a mianowicie okropne parszywe choróbsko.
I nie pomyliłaś się! Dosłownie chwilę po tym jak przekroczyłaś próg swojego domu, zaczęła się istna masakra. Leżałaś na swoim łóżku, nie omieszkam dodać, że chusteczki z twoimi wydzielinami z nosa leżały wszędzie. Jedyne czego pragnęłaś w tym momencie to spotkać swojego chłopaka.....TAK TY MiAłaŚ ChŁoPakA:)) Ale dupek nie wyczuł swoim męskim instynktem, że coś jest z tobą nie tak. Znaczy na ogół coś jest z tobą nie tak, ale tym razem bardziej xDD
Rozkminiałaś sens swojego życia, kiedy:
-...o nie- o tak. Niestety los miał wobec ciebie jeszcze większe plany i tak wyszło, że dostałaś okresu;_; Najgorzej.. Choroba, okres i kwarantanna, bo życie cię kocha:D (nieprawdaaaaaaa)
Resztę dnia spędziłaś na spaniu oraz oglądaniu Netflixa, czasami YouTube'a, a potem? Potem nadszedł kolejny dzień. Jebnął cię mocno promieniami słońca, już nie mówiąc o tym, że była DOPIERO 11 rano. Przynajmniej nikt nie wbił ci do twojej nory, mogłaś trochę posprzątać, no nie powiem.
DING DUNG DONG
Twój zrąbany dzwonek do drzwi się odezwał... No nic. Wydałaś z siebie pomruk niezadowolenia i o mało nie spadłaś z łóżka, gdy ,,wstawałaś". Bardziej położyłaś się na boku i czekałaś aż siła grawitacji z tobą wygra, i spadniesz na podłogę niczym zmaltretowana dżdżownica. Szybko ogarnęłaś swój wygląd (w miarę, bo całkiem się nie dało:/) i podeszłaś do drzwi. Przy okazji zauważyłaś, że twoja rodzinka zostawiła cię samą w domu. HA! Byłaś teraz jak taki KeViN sAm w DomU xD
-ehh, co za debil się dobija o tej godzinie...-mruknęłaś do siebie. Otworzyłaś drzwi i stanęłaś jak wryta.
-Zdaje się, że twój debil-parsknął chłopak stojący w drzwiach z biedronkową reklamówką oraz czymś schowanym za plecami.
-zaraz...c-co..-dostałaś tak wielkiego loadingu, że twój mózg aż przestał oglądać filmiki ze śmiesznymi kotami i skupił się na rzeczywistości. Tylko, że na tym się nie znał i wcisnął zły przycisk w twojej głowie, co spowodowało zwarcie- Ah pizza...nie zamawiałam!
-Że c--zamknęłaś mu drzwi przed nosem i spróbowałaś dojść do siebie. Wtedy właśnie zorientowałaś się, że zostawiłaś swojego chłopaka na zewnątrz.
-O NIE-krzyknęłaś, po czym szybko otworzyłaś drzwi.- Tak bardzo cię przepraszam, Dabi! Zaskoczyłeś mnie okropnie, ty głupku!
T A K, twoim chłopakiem był sam złoczyńca, imieniem Dabi, czyli człowiek DAB, a ty byłaś bohaterką... znaczy uczęszczałaś do UA, także... no dość wybuchowa mieszanka... Chodziliście ze sobą od dwóch miesi, ale znaliście się dłużej.. Co wy na szybką retrospekcję??
SZYBKA RETROSPEKCJAA
Chodziłaś sobie po ulicach z lizakiem w buzi, ale nagle jakiś zjeb wybiegł i ci zabrał tego lizaka, prawie ci zęby od tyłu wybił. Czułaś się w tamtym momencie jak dziecko, któremu odebrano ulubionego lizaka.....I TO DOSŁOWNIE XD Od razu z rosnącym rage'm pogoniłaś za nim.
-TY *UJU JEBANY ODDAWAJ-krzyczałaś wiązankę przekleństw. Przebiegałaś w tamtym momencie obok murzyńsko czarnego zaułka, z którego tak z dvpy wyszedł jakiś jegomość w płaszczyku. Nie zdążyłaś zahamować i na niego wpadłaś z ogromnym impetem. NO nie byłaś jak ciuchcia Tomek, NIE zapobiegłaś wypadkowi!
-CO JEST KU*WA-jęknął typek po spotkaniu z ziemią. Miał czurne włosy, przypalone części ciała i zajebisty płaszcz oraz niebieskie oczy, więc takie 9/10 huhu.
-Móóóóój lizaaaaak-jojczyłaś mu. Nigdy byś nie pomyślała, że to mógł być jakiś złodupiec... No ni! Nawet ci do głowy nie przyszło. Popatrzył na ciebie ze wzgardą.
-Ojej jak przykro-mruknął. Poczułaś jadowity sarkazm. Zerknęłaś mu głęboko w oczęta.
-Pomożesz?-spytałaś z nadzieją. Wyglądał w tamtym momencie, jakby walczył ze sobą.
-Ta jasne.. Czemu nie-mruknął.
POWRÓTTT DO RZECZYWISTOŚCI
Dokładnie takie było wasze pierwsze spotkanie, a potem jakoś się tak stało, że was do siebie co chwila przyciągało. Dziwnym trafem na siebie natrafialiście i tak to się potoczyło.
-Mogę wejść?-spytał, ale wszedł zanim zdążyłaś mu odpowiedzieć. Taki już był..dupkowaty i wredny, ale gdy się z tobą widywał to łagodniał.
-Okej-zamknęłaś drzwi- Co tu robi--
-To dla ciebie-urwał ci wypowiedź, przykładając ci do twarzy bukiet fioletowoniebieskich kwiatów. Sam odwrócił twarz, ale znając go..pewnie się rumienił.
-Są piękne!-zachwyciłaś się i go mocno przytuliłaś, obejmując jego szyję i wieszając się na nim. Em nie.. nie powiesiłaś się, jeśli o tym złym wieszaniu się, moje pampuszki pomyśleliście:D Jego uszy momentalnie stały się czerwone.
-Sio Sio ty chorobotwórczy robalu!- ściągnął cię z siebie, żebyś nie zauważyła jego zawstydzenia, ale ty WieDZIałAś huhu! Jednakże teatralnie zrobiłaś smutną minkę.
-Okej..-po czym wróciłaś do normalnej siebie- Co ty tu robisz właściwie? Jest środek dnia, nikt cię nie zauważył??-wypytywałaś.
-Na ulicach pusto, żywego trupa nie widziałem-odparł- Znaczy się Shigaraki jest wyjątkiem ew
-Pfft-zaśmiałaś się, ale twój śmiech szybko zamienił się w kaszel. Dabiemu załączył się opiekuńczy tryb. Odłożył bukiet i biedronkową torebkę oraz zabrał cię do twojego syfu...aka twojego pokoju. Po drodze mówił.
- Twoja stara do mnie napisała- zaskoczyło cię to- Nie wiem skąd ta babka ma mój numer, ale dzięki Bogu, że go zdobyła, bo beze mnie byś tu umarła hehe
-Hmph!-nadąsałaś się. Skąd twoja mama miała numer twojego chłopaka?? Pewnie tryb poszukiwaczki przygód jej odpalił..
-Napisała mi co ci się wydarzyło, ty mój przegrywie życiowy-parsknął. Jeszcze bardziej się nadąsałaś.- Więc kupiłem ci kwiatki i co najgorsze..musiałem odwiedzić sklep w poszukiwaniu tych tych takich...
-Że podpasek?-śmiałaś się z niego w duchu. Jakie to musiało być dla niego niezręczne xDD
-Ta tego gówna brr-poczułaś jak lekko się zatrząsł na wspomnienie. Nie wytrzymałaś i głośno się zaśmialaś.- I z czego rżysz?!
-Z ciebie! HAHAh-dostałaś kolejnego ataku kaszlu, ale na szczęście byłaś już w swoim pokoju. Gdy Dabi skończył ci wypominać twoją sytuację, wyszedł z twojej nory i poszedł odłożyć swoje rzeczy oraz przynieść torbę z zapasami, a TY w tym czasie szybciutko, na jednej nodze wręcz, ogarnęłaś pobojowisko dookoła twojego łóżka.
- Widzę, że twoje śmieci mają nogi- zaczął kąśliwe, gdy zobaczył twój dość już czysty pokój, a ciebie leżącą jak gdyby nigdy nic na łóżku. Dostałaś zimnych potów.
- Tiaaa, bo wiesz. Małe elfy i tak dalej...he he- no nie wybrniesz z tego, ni huja.
- Jesteś niemożliwa- i wpadłaś.- Dobra, ale teraz serio..- uuu poważny Dabi iks de- Masz tu termometr, sprawdź sobie temperaturę..
- O okej- przyjęłaś i zrobiłaś jak kazał.
- Ugotuję ci coś, nie dziękuj- mruknął na wychodne. Ależ miałaś zajebistego chłopaka, no przyznaj:)
A FEW MOMENTS LATER
- Puk puk
-Kto tam?-spytałaś iiii wpadłaś w jego pułapkę.
- HipoPOTAM- wpadł do środka i zrobił daba. Skisłaś jak to zobaczyłaś. Dabi w fartuchu +10 do męskości. Przyniósł ci rosół. WIECIE, bo w Japonii to normalne, że na stół ci wykładają PoLsKI DObRy RosÓł. Tak serio to nieeee, xd.-Masz tu..
- Hmm- nie byłaś głodna, ale zjadłaś, bo pachniał smakowicie, a widok twojego chłopaka czekającego na werdykt w sprawie zupy to ZŁOTO. Gdy siedział obok twojego łóżka to wyglądał jak kobold czekający na rozkazy od pani. Spodobało ci się to lekko.
- Iiiii?- mruczał. Zrobiłaś minę zastanowienia, a poigrasz sobie z ogniem.
- No takie znośne 2/10- skłamałaś. Zrobił wielkie oczy i rozłożył się plaskaczem na ziemi- Ale, że co ty robisz?
- Nie mów do mnie kobieto- odparł grobowo- jeśli nie potrafię ugotować jebanego rosołu to jestem nikim...
- Wiesz...-wymyśliłaś coś. Podeszłaś do niego opleciona kocem- nikt nie jest idealny.. skoro jesteś nikim, to jesteś idealny-uśmiechnęłaś się ciepło siadając obok niego.
- Naprawdę?- spytał z nadzieją. Potarłaś jednym palcem jego policzek.
- nooo..Idealny to może nie jesteś, ale za to kocham cię takim jakim jesteś- widocznie to go zadowoliło. Nagle objął cię w talii i przyciągnął do siebie.
- A zupa była dobra?- wymruczał z podniesioną brwią. Na twoje policzki wkradł się lekki rumieniec.
- Ah, była perfekcyjna~- odpowiedziałaś. Ucieszył się.
- Ja ciebie też kocham- przybliżył swój nos do twojego nosa. Uroczy gest, pomyślała autorka xDD. I w chwili gdy liczyłaś na coś więcej...wstał i przyniósł ci lekarstwa.- Masz, bo jeszcze mnie zarazisz..
- er ju kidin mi?- przeklęłaś życie. Wzięłaś te gówno w kapsułkach, położyłaś swoje cztery litery na łóżku. Dabi położył się obok ciebie, ale poza twoją kołdrą. Dodatkowo cię ocieplał, jak miło. Płonęłaś pod tą kołdrą, na serio.. tak gorąco ci było, ale nie chciałaś by chłopak sobie poszedł, więc cierpiałaś te męki w ogniu piekielnym.
- Co oglądamy?- włączył netflixa.
-ACHOO- kichnęłaś.
- Czyli komedie romantyczną! Cudownie!- tylko nie to, pomyślałaś, przecież ty zaśniesz przy tym. A może to był właśnie plan Dabiego? Nie wiadomo..
A FEW MOMENTS LATER
- Ej, Dabi..śpisz?- usłyszałaś lekkie chrapanie. No jak uj śpi, co za gnojek. Zostawił cię w połowie filmu.- Ale wredny z ciebie luj..- szepnęłaś i przybliżyłaś swoją twarz do jego twarzy, poszukując oznaki nie spania.
Ale ten fajfus spał, no flondra jebana. Stwierdziłaś więc, że wyłączysz film, ale podczas twojego ruchu Dabisz się w połowie przebudził i przytulił cię mamrocząc coś pod nosem.
- Ja pier*olę- szepnęłaś. Byłaś w dupie.. No niby wszystko byłoby fajnie, GDYBY JEGO GŁOWA nie leżała na TWOIM BIUŚCIE. Lekko rozdrażniona także go objęłaś.- Tylko nie oskarżaj mnie jeśli zarazisz się ode mnie..- mruknęłaś praktycznie we śnie.
I faktycznie MIAŁAŚ RACJĘ. Byłaś geniuszem! Dabi się zaraził, a ty wpadłaś z wizytą do jego kryjówki. W zasadzie nie jego, a złodupców, także było zabawnie:D
KUNIEC
W połowie się zorientowałam, że panował koronawirus i nie można było się z nikim spotykać xDD A co napisałam? Twoja rodzinka wybyła i cię zostawiła xDDD do zobaczenia w kolejnych częściach:D
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top