Paradox

- Diana, mam pytanie, ale bądź że mną szczera
- Jasne
- Kiedy ja no wiesz umarłem, zaczęłaś się ciąć, prawda?
- Tak - odparłam i spóściłam wzrok
- Daj mi ręce - niewiele myśląc zrobiłam to oco prosił. Odwrócił moje ręce tak, że wnętrze dłoni było u góry - to teraz patrz - powiedział i odsłonił moje rękawy. Normalnie byłoby widać blizny po tamtym dniu ale...
- Jak?
- Żyję, więc nie mogłabyś się ciąć przez moją śmierć
- Racja...
Miło jest spędzić urodziny w towarzystwie idola... Wieczorem rozmawiałam z Michaelem (oczywiście po angelsku) o tym co się stało
- Michael, czyli to wszystko była prawda? Jak Ci się udało cofnąć czas?
- Pamiętasz co się stało wczaraj przed północą?
- Tak
- Sam ci tego wilka przysłałem
- Jak?
- Gdzie widziałaś moją twarz?
- W plamach księżyca
- Powtórz ostatnie słowo
- Księżyc
- Krok
- Księżycowy krok? Co ma dotego twój taniec?
- Oglądałaś Moonwalkera?
- Tak
- Pamiętasz moc spadających, szczęśliwych gwiazd?
- Tak
- Tej nocy spadały
- A sobie wtedy życzyłam, żebyś żył...
- Dzięki... No, ale widzisz udało ci się
- Wiem
- Dziękuję ci. Uratowałaś mi życie
- Kto by pomyślał, że zwykłą szara dziewczyna, Diana Jackowska, uratuje życie Michaela Jacksona...
- Nawet ja się tego nispodziewałem jeszcze umierając
- Dobra, niewspominajmy tej piewszej wersji tamtego dnia. Druga jest lepsza
- Racja. Zauważyłaś paradox?
- Jaki znowu paradox?
- W pewnym sensie moje nazwisko w polskiej wersji językowej to właśnie Jackowski
- Rzeczywiście. To dlatego wybrałeś akurat mnie do tej misji?
- Tak. Wiesz, że twoja ciocia była parę lat temu na moim koncercie?
- Nie. Gdzie? Kiedy?
- Tutaj. W 1996
- Na śmierć zapomniałam o tym, że wtedy był twój koncert. Że w 1997 też tu byłeś, że w tym samym roku urodził się Prince, w 98' Paris, a w 2002 Blanket
- Czy ty wykółaś moje drzewo genealogiczne na pamięć?
- Tak
- To podaj daty ich urodzin i pełne imiona
- Prince Michael Joseph Jackson I 13.02.1997, Paris Michael Katherine Jackson 03.04.1998 i Prince Michael Joseph Jackson II 21.02.2002 - powiedziałam jednym tchem bez zająknięcia
- Ok. Ty na serio znasz to na pamięć. A np. Janet?
- Janet Damita Jo Jackson 16.05.1966
- Nieźle. Randy?
- Steven Randall Jackson 29.10.1961
- Dobra, a Rebbie?
- Maureen Reillette Jackson 29.05.1950
- Super. Chcesz powiedzieć, że znasz na pamięć moje drzewo genealogiczne?
- Tak - odparłam i wzięłam do ręki kartkę i ołówek. Po chwili ukazało się na niej drzewo genealogiczne z każdym możliwym najmniejszym szczegółem.
- No, tego to się po 16-letniej Polce niespodziewałem
- A, że ta 16-letnia Polka uratuje ci życie to się spodziewałeś?
- Nie, ale postawiłem na jedną kartę
- Widziałeś Boga?
- Powiedzmy
- To znaczy?
- Tak
- Jak On cię póścił z powrotem na Ziemię?
- A tam... Kiedyś Ci opowiem. Jak oboje umrzemy
- Jak sobie chcesz...
- Patrzyłaś co pojawiło się na pierwszej stronie twojego pamiętnika?
- Nie - odparłam i wzięłam przedmiot do ręki. Otworzyłam na pierwszej stronie "Dla Diany: Dzięki za uratowanie mi życia. Gdyby nie ty pewnie bym umarł... Michael Jackson" przeczytałam w myślach. - Dziękuję Mike - powiedziałam przytulając się do niego
- Nie ma za co. To ja ci dziękuję

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top