Rozdział 5

Odwróciłam wzrok,zamarłam.Przede mną stał...
Adrian patrzył się na mnie pustym wzrokiem,zaczęłam się szarpać i krzyczeć,aby mnie puścił,nie podziałało. Jego oddech czułam obok mojego ucha,po chwili usłyszałem jego szept:
-Tak mi przykro Daria,jja nie chciałem,żeby tak się skończył nas związek-położył głowę w zagłębienie między moją szyją a ramieniem. Zadrżałam,kiedy powiedział:
-Nadal Cię kocham i chciałbym do Ciebie wrócić-kiedy chciał mnie pocałować usłyszałam za nim ten wkurzający głos,który mnie prześladował:
-Zostaw ją sukinsynu!-Derek posyłał Adrianowi mordercze spojrzenie,nawet nie mrugnęłam,kiedy mój były leżał na ziemi cały we krwi. Pisnęłam i nie mogąc już wytrzymać, uciekłam. Biegłam ile sił w nogach,przystanęłam na chwile,kiedy zorientowałam się,że nie wiem gdzie jestem. Cholera jeszcze musiałam się zgubić. Rozglądnęłam się próbując sobie przypomnieć z której strony tutaj przybiegłam. Przeklnęłam pod nosem,kiedy usłyszałam czyjeś kroki za mną,przełknęłam ślinę,idąc szybkim krokiem, próbując je zgubić. Osoba za mną także przyspieszyła,złapała mnie za nadgarstek,krzyknęłam,kiedy niespodziewanie wbił się w moje usta. Zszokowana zorientowałam się,że moim prześladowcą był Derek. Odsunęłam się od niego przerażona,zacisnęłam pięści,warknęłam:
-Czego ty ode mnie do cholery chcesz! Zostaw mnie w spokoju,wszystko psujesz!-chłopak patrzył się na mnie obojętnym wzrokiem.Nie mówiąc ani słowa podszedł do mnie przytulając mnie mocno. Próbowałam się wyrwać,czułam jego zapach,który rozluźnił moje ciało,westchnęłam zaskoczona moim zachowaniem. Derek pogłaskał mnie po włosach,mówiąc cicho:
-Cii,spokojnie jestem tu nie musisz się już niczego bać-zamknęłam oczy zrelaksowana. Staliśmy tak w ciszy przez kilka minut. Czemu ten chłopak chce mnie bronić? Dlaczego czuje,że mogę mu zaufać?
CDN
Przepraszam,że nie było rozdziału,ale mam nadzieję,że się ten spodoba :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: