Rozdział 4

Spojrzałam na moje odbicie,dziewczyny,która została zdradzona,prawie popełniła samobójstwo,ale ktoś ją uratował.Teraz muszę się tylko dowiedzieć,dlaczego to zrobił? Kim on jest? I co ja mam robić?
Następnego dnia w szkole wszyscy patrzyli się na mnie smutno,szłam korytarzem zastanawiając się nad tym, żeby zniknąć. Nagle ktoś stanął mi na drodze do klasy zdezorientowana podniosłam wzrok,przewróciłam oczami Derek. Patrzył się na mnie z uniesionymi brwiami, czy on wreszcie da mi spokój? Warknęłam:
-Idź sobie-próbowałam go wyminąć,ale złapał mnie za nadgarstek,po czym przyszpilił do ściany. Jęknęłam cicho,spojrzałam się na niego mówiąc:
-Kim ty kurwa jesteś,że mnie tak traktujesz?!-chciałam go walnąć w twarz,ale w porę się odsunął,nadal trzymając mnie za rękę. Cholera jest za silny. Odwróciłam wzrok, kiedy powiedział:
- Jestem od teraz twoim opiekunem i chłopakiem-dech mi zaparło,że co?! W tym samym momencie zaborczo wbił się w moje usta,zamarłam. Pogłębił pocałunek,z całych sił próbowałam się wyrwać. Z moich oczu powoli zaczęły kapać łzy, nie mogłam już tego znieść. Resztkami sił podniosłam kolano i walnęłam zajętego całowaniem chłopaka w krocze. Derek się chyba tego nie spodziewał po jęknął głośno,po chwili leżał już na podłodze kuląc się z bólu. Wykorzystałam te okazje,żeby uciec,biegłam ns oślep mając jedynie nadzieje,że wreszcie zaznam spokoju. Usłyszałam,że ktoś mnie woła,ale nie przejmowałam się tym,wybiegłam ze szkoły. Odetchnęłam z ulgą,kiedy myślałam,że jestem już bezpieczna ktoś złapał mnie w tali. Odwróciłam wzrok,zamarłam.Przede mną stał...
CDN
Przepraszam,że tak długo nie było rozdziału :(,ale mam nadzieję,że wam się ten spodoba ;3









Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: