Prolog

Nie wierzyłam w to co widze,mój chłopak półnagi siedzi okrakiem na jakieś dziewczynie i się z nią całuje.Coś ukłuło mnie w serce,odchrząknęłam,żeby zwrócili na mnie uwage.Zadziało,Adrian z szokiem patrzył na mnie,a ta dziwka tylko się szyderczo uśmiechała.Chłopak szpko z niej z szedł i powiedział:
-Daria to nie tak jak myślisz ja...-pod oczami zebrały mi się łzy czułam się okropnie.On chciał mnie przytulić,ale ja go odepchnełam wrzeszcząc:
-Nie dotykaj mnie,nie wiedziałam,że jesteś takim sukinsynem,nigdy ci tego nie wybacze i wybiegłam z pokoju,kto by pomyślał,że tak miły wieczór mógł się stać powodem do łez.Przyszliśmy na urodziny Adriana kumpla wszystko szło świetnie śmialiśmy się,graliśmy nawet w butelkę,do czasu aż nie zaczeliśmy używać alkoholu i teraz nie moge zapomnieć tego wydoku.Pchałam się przez tłum kolegów mojego byłego,usłyszałam,że mnie woła,ale go ignorowałam prędko wyszłam z domu i zadzwoniłam po taxi,patrząc czy nie idzie.Po tym jak odetchnełam świeżym powietrzem zaczełam szlochać z tego co się wydarzyło,kiedy wsiadłam do auta,kierowca pytał się co mi się stało,mrugnełam podnosem,że wszystko ok i powiedziałam żeby ruszał,bo zauważyłam jak on do mnie biegł wołając moje imię,pociągnełam nosem.Popatrzyłam się ostatni raz na niego za nim straciłam go z oczu i życia.Kiedy byłam w domu,nie powiedziałam rodzicą nic tylko szybko pobiegłam na góre do mojego pokoju musiałam coś zrobić,wyjełam z kosmetyczki żyletke i zrobiłam jedną kreske,ból był kojący,po czym po jakiś 10 kreskach obmyłam rękę,która lekko piekła,wziełam bandarz owinełam ją szczelnie i nałożyłam na siebie długą bluze z kapturem,żeby starzy się nie skapneli po czym położyłam się na łóżku i zaczełam cicho łkać w poduszke.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: