26.04.2017 (środa)

Spotkałem go. Widziałem go. Dotykałem go. Słuchałem go. Czułem nawet zapach jego męskich perfum. W dodatku poznałem jego przyjaciela - Maksa.

Okazało się też, że chodzi do tej samej kawiarni co my. Prawie codziennie. Pani kelnerka, która tam pracuje żartowała sobie z naszej czwórki. Mówiła, że będziemy mogli chodzić na podwójne randki. Potem ucichła, spojrzała na Maksa i Mateusza, i uciekła z zapisanym na krateczce naszym zamówieniem.

Ona wydawała się ich rozumieć i uśmiechała się miło. Ja nie wiedziałem co znaczyło to zachowanie. Dalej nie wiem. A przynajmniej nie chcę wiedzieć, bo pierwsze wyjaśnienie jakie się nasuwa, to to, że jest gejem. Słyszałem, że jego siostra ugania się za dziewczynami od cioci. Ale mało kto o tym wie. Ich rodzice nie byliby szczęśliwi, gdyby się dowiedzieli, ale by to zrozumieli. Wujek i ciocia są mili dla tych, których kochają. Tylko nie mają czasu, by okazywać tej miłości, dlatego Mateusz zawsze mówił mi, że jest samotny i chce się ze mną pobawić.

Działo się dzisiaj bardzo dużo, ale to ona poprowadziła mnie dzisiejszego dnia. Chociaż to moje problemy z rodziną, to ona je rozumiała. Obiecała chłopakom, że jeszcze się spotkamy we czworo i porozmawiamy o głupotach. Nie wydawała się zachowywać dojrzalej od nich. To było zabawne, gdy mówili o matematyce.

Kocham ją jeszcze, jeszcze, jeszcze mocniej.

Szkoda, że spotkamy się dopiero w piątek.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top