20.04.2017 (czwartek)
Dzisiaj znowu spotkaliśmy się w kawiarni. Rozmawialiśmy o wielu sprawach. Pytała się mnie o to czy spędziłem Wielkanoc z rodzicami. Nie odpowiedziałem, a ta przeprosiła mnie za to, że zapomniała. Była na siebie chyba zła.
Kiedy byliśmy w liceum przyznałem się jej do bycia ateistą i tego, że rodzice tego nie akceptują. Powiedziałem jej, że rodzice nie rozmawiają ze mną i mają zamiar mnie wyrzucić jak skończę szkołę. Wtedy mnie pocałowała. W usta. Ale nie pamiętam tego za dobrze. Za to pamiętam, że potem była smutna do końca dnia, ale tylko wtedy. Potem znowu była wesoła. To było dla mnie dziwne. Teraz rozumiem, że ona bała się naszego rozstania, ale kochała mnie tak mocno, że nie chciała mi o tym mówić.
Potem znowu się śmialiśmy, a to z walentynek, nastolatków i jabłek. To było miłe uczucie, że ona się nie zmieniła.
Kiedy się żegnaliśmy, coś ukuło mnie w serce. Chciałem ją odprowadzić, ale znowu się nie zgodziła. Byłem razem z nią 4 godziny i 17 minut. Miałem wrażenie, że trwały one jedynie 15 minut.
Jutro też się z nią spotkam. Obiecała przyjść jak skończy pracę do kawiarni. To będzie po 16. Przyjdę wcześniej, by się nie spóźnić.
Dalej ją kocham, ale mocniej.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top